Reklama

Aleksandra Hamkało: Czuję się wolna

- Czekam w napięciu na premierę – mówi Aleksandra Hamkało, którą w 3. części "Kogla-mogla" będziemy oglądać w kinach od 19 stycznia. Aktorka zaskoczy nas też w serialu "Na dobre i na złe"! A przypomnijmy, że wiele osób przekreślało ją po mocno rozbieranych scenach, którymi zszokowała na początku swojej kariery w "Big Love".

- Czekam w napięciu na premierę – mówi Aleksandra Hamkało, którą w 3. części "Kogla-mogla" będziemy oglądać w kinach od 19 stycznia. Aktorka zaskoczy nas też w serialu "Na dobre i na złe"! A przypomnijmy, że wiele osób przekreślało ją po mocno rozbieranych scenach, którymi zszokowała na początku swojej kariery w "Big Love".
- Nie spinam się już - mówi Aleksandra Hamkało /AKPA

Niedawno obchodziłaś trzydzieste urodziny. Jak się czujesz z trójką z przodu?

- Bardzo dobrze, to były najlepsze urodziny w moim życiu. Trzydzieści lat to dla mnie symboliczny wiek, wiele planów chciałam zrealizować właśnie do tego momentu. Nie spinam się już, żeby zdobyć, mieć, zrobić to czy tamto. Dzięki temu czuję się wolna.

Wkrótce premiera "Miszmasz, czyli Kogel-mogel 3". Jaka atmosfera panowała na planie?

- Było bardzo przyjemnie, choć pracowicie. Część ludzi z ekipy poznałam wcześniej na planie "Na dobre i na złe", więc nie musiałam budować na nowo relacji ze wszystkimi. To miało szczególne znaczenie w przypadku pracy z Kordianem Piwowarskim, reżyserem filmu. Znamy się, ufamy sobie i wiemy, kim jesteśmy. Granie w filmie fabularnym jest wyzwaniem. To o wiele trudniejsze zadanie od serialu. Współpraca reżysera z aktorem jest tu ściślejsza. Tym bardziej że mówimy o komedii. W takiej konwencji łatwo przeholować.

Reklama

"Kogel-mogel" i "Galimatias, czyli kogel-mogel 2" to obrazy, które znakomicie odzwierciedlają realia Polski sprzed trzydziestu lat. Czy trzecia część filmu też będzie miała takie walory?

- Wydaje mi się, że tak, ale "Miszmasz..." to przede wszystkim komedia. Udzielanie wywiadu przed obejrzeniem filmu to dla mnie największy koszmar. Też czekam w napięciu na premierę! Zrobiłam coś, miałam jakiś zamysł, a teraz muszę uzbroić się w cierpliwość. Jestem bardzo ciekawa efektów, bo dużo dzieje się podczas montażu. Niektóre sceny mają kilka wersji, co sprawia, że można nadać filmowi różny rytm.

A co z "Na dobre i na złe"? Czy w związku z pracą na planie filmu nie miałaś zdjęć do serialu?

- Miałam, także dlatego rola w tym filmie była dla mnie dużym wyzwaniem. Musieliśmy nagrać wiele scen, by doprowadzić wątek Julki i Artura (Piotr Głowacki - przyp. red.) do punktu, w którym nastąpi rozwiązanie. Naturalnie będzie nieoczywiste, otwarte na różne ewentualności. Artur skończy odwyk i trochę się zmieni. Zacznie ufać swojemu ciału, skupi się na sporcie.

- Moja bohaterka poczuje się opuszczona, a ten szczwany lis - Molenda (Filip Bobek) - tylko na to czekał. W tym trójkącie będzie iskrzyć! Mam szczęście pracować ze świetnymi aktorami. Piotrek Głowacki często ma zaskakujące opinie i spostrzeżenia - uwielbiam z nim grać. A Filip Bobek jest przeciwieństwem swojej postaci - to szczery i bezinteresowny facet. Cieszę się, że nie muszę wybierać tak, jak Julka. (śmiech)

Rozmawiał Kuba Zajkowski

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Hamkało
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy