Reklama

Aktorki za dużo palą

Winona Ryder, Julia Roberts i Uma Thurman nie są najlepszymi wzorcami dla młodych dziewcząt. W swoich filmach palą znacznie więcej niż ludzie w rzeczywistości. Badacze ze Szkoły Zdrowia Publicznego w Harvardzie stwierdzili, że 10 najsłynniejszych aktorek w 1997 roku paliło w prawie połowie swych filmów, a w tym czasie współczynnik palenia wśród dorosłych Amerykanów wzrósł dwukrotnie.

Ichiro Kawachi, naukowiec z Harvardu, zaapelował do twórców reklam i filmów, aby zaczęli trochę więcej myśleć o młodych kobietach pojawiających się na dużym ekranie. Jego zdaniem

w swych produkcjach przemycają podświadome treści pokazujące, że palenie pomaga w stresujących sytuacjach. Badacz postanowił sprawdzić, które z aktorek pojawiały się w 1997 roku najczęściej w magazynach i przejrzał po pięć filmów z ich udziałem.

Kawachi przeanalizował 55 filmów zrealizowanych pomiędzy 1993 i 1997 rokiem i porównał wyniki. Okazało się, że obecność wyrobów tytoniowych i popieranie takich zachowań jak sięganie po papierosa w niemal każdej życiowej sytuacji, niepokojąco wzrasta.

Reklama

Jego studia objęły takie gwiazdy jak Gwyneth Paltrow, Demi Moore, Sandra Bullock i Cameron Diaz. W czasach Grety Garbo i Marleny Dietrich palenie było traktowane jako symbol świetności i niezależności. Dzisiaj zaciąganie się prezentowane jest jako najlepszy sposób na relaks.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: palmy | aktorka | palenie tytoniu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy