Reklama

Aktor filmu "Nie czas na łzy": Płakałem przez 45 minut

Nakręcony przez Kimberly Peirce film biograficzny "Nie czas na łzy" przeszedł do historii kina, jako jedna z pierwszych produkcji, którego głównym bohaterem był transseksualista. Dwadzieścia lat po premierze zorganizowano specjalny seans filmu, w którym udział wziął m.in. Brendan Sexton III, który wcielił się w postać jednego z oprawców głównego bohatera. Było to dla niego bardzo emocjonalne przeżycie.

Nakręcony przez Kimberly Peirce film biograficzny "Nie czas na łzy" przeszedł do historii kina, jako jedna z pierwszych produkcji, którego głównym bohaterem był transseksualista. Dwadzieścia lat po premierze zorganizowano specjalny seans filmu, w którym udział wziął m.in. Brendan Sexton III, który wcielił się w postać jednego z oprawców głównego bohatera. Było to dla niego bardzo emocjonalne przeżycie.
Brendan Sexton III /Steve Granitz/WireImage /Getty Images

Oparty na faktach "Nie czas na łzy" opowiada historię Brandona Teeny, młodego mężczyzny, który przybywa do prowincjonalnego amerykańskiego miasteczka. Tam zakochuje się w Lanie. Jednak sprawy obierają nieoczekiwany obrót, gdy wychodzi na jaw, że Brandon to w rzeczywistości dziewczyna o imieniu Teena. Lana akceptuje to, że Brandon przechodzi kryzys tożsamości seksualnej. Nie wszyscy jednak akceptują jego odmienność.

Rola Brandona Teeny przyniosła Hilary Swank pierwszego Oscara w jej karierze. Nominowana do tej nagrody była też Chloe Sevigny, która zagrała Lanę. Jednak ważniejszym od nagród było to, że "Nie czas na łzy" to jeden z pierwszych filmów opowiadających historię osoby transpłciowej. Zwracał uwagę na postrzeganie takich osób w społeczeństwie i szokował sceną gwałtu oraz morderstwa.

Reklama

"Oglądałem to po raz pierwszy od dwudziestu lat. To naprawdę ciężkie doświadczenie. Scena w ubikacji naprawdę mną wstrząsnęła" - przyznał po seansie Sexton, który mówił te słowa ze łzami w oczach. "Kiedy kręciliśmy tę scenę, zniknąłem. Nie mogłem już więcej. Schowałem się i płakałem przez 45 minut. Pamiętam tylko odgłosy mojego zawodzenia, które słyszałem w tym starym budynku, gdzie kręciliśmy film".

Reżyserka filmu wspomina, że Sexton nie chciał kręcić sceny morderstwa, nie chcąc skrzywdzić Hilary Swank. Wtedy aktorka powiedziała mu, że musi to zrobić dla Brandona. "Rób, co masz robić, potrafię o siebie zadbać" - dodała.

Brandon Teena został zamordowany przez Johna Lottera i Toma Neesena. W wigilijny wieczór siłą rozebrali go w łazience, a kilka godzin później zgwałcili. W sylwestra zamordowali go, by nie wniósł przeciwko nim oskarżeń. Zabili też dwoje przypadkowych świadków zbrodni. Obecnie Lotter czeka w celi śmierci na wykonanie wyroku, a Nissen odbywa karę potrójnego dożywocia.

W grudniu 2019 roku film "Nie czas na łzy" został wpisany na listę przechowywanych w Bibliotece Kongresu filmów budujących dziedzictwo kulturowe Stanów Zjednoczonych.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Nie czas na łzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy