Reklama

"Yesterday", czyli Beatlesi po polsku

O debiucie realizowanym ze złamaną nogą, wyrzuceniu ze szkoły teatralnej odtwórcy głównej roli oraz szansie na realizację sequela opowiadali twórcy "Yesterday" podczas cyfrowej premiery filmu Radosława Piwowarskiego. Organizatorem pokazu było Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

O debiucie realizowanym ze złamaną nogą, wyrzuceniu ze szkoły teatralnej odtwórcy głównej roli oraz szansie na realizację sequela opowiadali twórcy "Yesterday" podczas cyfrowej premiery filmu Radosława Piwowarskiego. Organizatorem pokazu było Stowarzyszenie Filmowców Polskich.
Radosław Piwowarski, Piotr Siwkiewicz i Stanisław Brudny /Borys Skrzyński/SFP /materiały prasowe

- To jest film debiutów. Debiutowaliśmy wszyscy. Ja, Piotr Siwkiewicz, Andrzej Zieliński, Anna Kazimierczak oraz dwóch pozostałych Beatlesów - Waldemar Ignaczak i Robert Piechota. Jaka wtedy była fajna odwaga w kinematografii żeby tak ludziom zaufać - wspominał Radosław Piwowarski. To ryzyko bardzo się opłaciło. Film "Yesterday" zebrał mnóstwo nagród, począwszy od Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, poprzez Wenecję, San Sebastian i Istambuł, a na Złotej Kaczce magazynu "Film" skończywszy. Jakby tego było mało, w 2010 roku, 25 lat po premierze, Festiwal Filmu Polskiego w Ameryce, przyznał "Yesterday" Nagrodę Specjalną Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Festiwalu dla klasyka polskiego kina, filmu, którego uniwersalne wartości humanistyczne oraz wysoki poziom artystyczny stanowią o ponadczasowym wymiarze.

Reklama

Jest rok 1964. Czterej uczniowie prowincjonalnego technikum zafascynowani są nie tylko muzyką Beatlesów, ale także ich sposobem bycia i ubierania się. Przyjmują też pseudonimy: John (Andrzej Zieliński), Paul (Robert Piechota), George (Waldemar Ignaczak) i Ringo (Piotr Siwkiewicz). Pewnego dnia w miasteczku, w którym mieszkają pojawia się piękna Ania (Anna Kazimierczak). O jej względy zaczynają rywalizować Ringo i John. Poczynania młodych budzą irytację Biegacza (Krzysztof Majchrzak), nauczyciela przysposobienia obronnego, który pilnuje żeby zbyt długie włosy nie przysłoniły chłopcom tego, co w życiu najważniejsze.

Dla Piotra Siwkiewicza występ w "Yesterday" wiązał się z bardzo poważną decyzją. - Byłem studentem III roku szkoły teatralnej. Wtedy podczas studiów nie można było grać w filmach. Pan Piwowarski, po zdjęciach próbnych, które traktowałem trochę jak wygłup, zadzwonił do mnie i zaproponował mi główną rolę. Musiałem podjąć decyzję, bo władze szkoły kazały mi wybrać: albo film, albo studia. Wybrałem film. Na szczęście do szkoły po jakimś czasie udało mi się wrócić - wspominał Piotr Siwkiewicz.

Radosław Piwowarski dodał do tej opowieści szczyptę dramatyzmu. - Piotrek zadzwonił do mnie wieczorem i mówi: Wezwał mnie rektor i powiedział wybieraj, albo grasz w filmie i cię wypier*** ze szkoły, albo zrezygnuj z filmu. Co ja mam robić? A co ja miałem powiedzieć w takim momencie młodemu chłopakowi. Nie mogłem wziąć na siebie tak dużej odpowiedzialności żeby namawiać go do rzucenia szkoły. Nie miałem przecież pewności, że film okaże się sukcesem. Powiedziałem mu, że mam czas na decyzję do rana. Piotrek zadzwonił bladym świtem i wymęczonym głosem powiedział "tak". Dodał, że tak mu doradził dziadek - uzupełnił Radosław Piwowarski. - Skoro jesteśmy już przy dziadkach - ciągnął reżyser - to Anna Kazimierczak powiedziała mi, że zagra w tym filmie, ale ma problem, bo obiecała babci, że się nigdy nie rozbierze na ekranie. Jak wyszło, to zobaczycie sami.

- W "Yesterday" zagrałem księdza. Czekając w kościele na zdjęcia z moim udziałem zdążyłem się zapoznać z jego historią oraz topografią. W pewnym momencie do środka wszedł jeden z pracowników technicznych planu i zapytał gdzie może nabrać wodę do schłodzenia agregatora. Widzę, że mnie nie poznał i traktuje jak miejscowego księdza, więc mu mówię tak: Synu, pójdziesz do przewodniczącego Rady Narodowej, powołaj się na mnie, on ci da klucze od studni, tam nabierzesz sobie wody. Chłopak miał przechlapane do końca zdjęć - opowiadał Stanisław Brudny, aktor, który zagrał we wszystkich filmach Radosława Piwowarskiego.

- W czasie kiedy mój mąż realizował zdjęcia do "Yesterday" nasz pierwszy syn Kordian rozpoczynał swoją przygodę z deskorolką. Tata, który wrócił z planu na jeden dzień do domu, widząc jego nieporadność, postanowił pokazać synowi jak się jeździ na desce. Efekt był taki, że złamał nogę i resztę filmu robił poruszając się o kulach - wspominała Halina Piwowarska. 

Witold Adamek, autor zdjęć do "Yesterday", zachęcał Radosława Piwowarskiego do zrealizowania sequela, który pokazywałby jak bohaterowie "Yesterday" odnaleźli się w dzisiejszych czasach. - Na sali jest Włodzimierz Niderhaus z WFDiF, który ma prawa do filmu. Jeśli by nas zaangażował to kto wie. Włodek jesteśmy do twojej dyspozycji - rzucił w kierunku Niderhausa Piwowarski.

Gośćmi specjalnymi wieczoru byli twórcy "Yesterday": Radosław Piwowarski - reżyseria i scenariusz, Witold Adamek - zdjęcia, Jerzy Szebesta - kierownictwo produkcji, Piotr Siwkiewicz - aktor i Stanisław Brudny - aktor.

Premiera zrekonstruowanego cyfrowo filmu "Yesterday" odbyła się 23 listopada 2015 w warszawskim kinie Kultura, którego operatorem jest Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Yesterday (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy