Reklama

"Wolność we krwi": Widowisko z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości

W sobotę, 25 sierpnia, TVP1 wyemituje widowisko "Wolność we krwi", które zaprezentowano 15 sierpnia na placu Piłsudskiego w Warszawie w ramach obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości.

W sobotę, 25 sierpnia,  TVP1 wyemituje widowisko "Wolność we krwi", które zaprezentowano 15 sierpnia na placu Piłsudskiego w Warszawie w ramach obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości.
Jarosław Jakimowicz i Mateusz Banasiuk w widowisku "Wolność we krwi" /Michał Gmitruk /materiały prasowe

Widowisko "Wolność we krwi" to spojrzenie na losy typowej polskiej rodziny, która przez pokolenia, mimo czasem wyraźnych pokus rezygnacji, pozostała wierna pragnieniu Wolności. Poznajemy rodzinę Poleskich. Ich losy od 11 listopada 1918 r. do dzisiaj. Historię swoją - rodzinną małą i wielką jednocześnie - opowiada Wiktoria Poleska. Ma do tego szczególne prawo, bo urodziła się właśnie tego wyjątkowego dnia - 11 listopada 1918 r. W widowisku, jak w magicznym lustrze, widzimy twarze naszych przodków: bliskich, także nasze. Opowieść jest wzbogacona muzycznie motywami współczesnych utworów. To jeszcze jeden przykład na to, że historia nie jest przeszłością, a dzieje się na naszych oczach także dziś.

Reklama

Widzowie na placu Piłsudskiego dali się uwieść atmosferze wieczoru wspomnień, którą oprócz znakomitych kreacji aktorskich i występów wokalnych zbudowały spektakularne dekoracje, animowane elementy graficzne współtworzące scenografię oraz muzyka w wykonaniu orkiestry Tomasza Szymusia i chóru gospel.

"Pasuję do epoki, w której gram, mam urodę z tamtych lat" - mówi Mateusz Banasiuk o roli w widowisku "Wolność we krwi". W historii rodziny Poleskich odnalazł wątki znane z opowieści rodzinnych, bowiem zarówno przodkowie ze strony ojca, jak i mamy byli zaangażowani w działania wojenne. Wielką niespodzianką dla aktora było zdjęcie jego dziadka, które zobaczył w materiałach archiwalnych, wykorzystanych przy produkcji widowiska.

Przygotowując się do roli w "Wolności we krwi", aktor nie tylko szkolił się wokalnie, dzięki czemu jego wykonania znanych, współczesnych utworów zabrzmiały doskonale, ale także dbał o zachowanie kultury języka polskiego, który lata temu brzmiał zupełnie inaczej. - Odnajduję się w latach 30. 40. i 50., mam urodę z tamtych lat. Jestem podobny do dziadka i chyba dobrze wyglądam w mundurze - mówi Banasiuk.

Podczas widowiska "Wolność we krwi" Joanna Moro odbyła kilka podróży w czasie, ale w przeciwieństwie do wielu osób zapatrzonych w przeszłość, aktorka cieszy się z tego, że to właśnie teraz żyje. "Mój zawód pozwala mi na przeniesienie się w czasie i poznanie innego świata. Jest to wspaniałe, ale tylko na chwilę. Uwielbiam grać w filmach kostiumowych, poznawać tamten świat, natomiast żyję dzisiejszym dniem, marzeniami, wyznaczam sobie cele i je osiągam" - uważa aktorka.

Dla Joanny Moro bardzo ważne są tradycje, pokazywanie dzieciom, skąd się wywodzimy. Właśnie to powinno być kultywowane i naturalnie wplecione w codzienność. Zdaniem aktorki widowiska takie jak "Wolność we krwi" pomagają pokazać historię w inny sposób, ożywić ją, a także przekazać kolejnemu pokoleniu wartości, na jakie powinno zwracać uwagę.

Znana z serialu "rodzinka.pl" Wiktoria Gąsiewska po raz pierwszy zagrała w sztuce teatralnej, po raz pierwszy także wzięła udział w wydarzeniu organizowanym na żywo na tak dużą skalę - wystąpiła przed kilkudziesięcioma tysiącami widzów! Wcielając się w rolę wnuczki, dowiadywała się o losach swoich przodków - rodziny Poleskich, której losy prowadziły widzów przez 100-letnią drogę wolności. Jak sprawdziła się w nowej roli? Jak sama przyznaje ta produkcja zaszczepiła w niej chęć rozwoju swoich zdolności wokalnych, na pewno będzie chciała także związać się z teatrem na dłużej.

"Aktor po szkole powinien potrafić grać w różnych produkcjach i ja też będę chciała rozwijać się na kilku płaszczyznach. Najważniejsze jednak jest przesłanie, jakie widowisko niesie dla osób z pokolenia aktorki - Żeby pamiętać o tym, co się kiedyś działo, że żyjący kiedyś ludzie mają wpływ na to jak żyjemy teraz i żeby zainteresować się historią" - mówi Gąsiewska.

Filmowa scena, w której zagrała Maria Tyszkiewicz wraz z Mateuszem Banasiukiem, może przywodzić na myśl stylistykę nagrodzonego sześcioma Oscarami filmu "La La Land". Romantyczna piosenka i idylliczny fragment filmu zwracają uwagę na zupełnie inny aspekt wojny, niż ten, o którym najczęściej myślimy. "Chcieliśmy uhonorować ludzi, którzy ginęli przez 100 lat. Chcieliśmy, żeby to było ważne i piękne. Zależało nam także na tym, aby nasze wykonanie brzmiało fantastyczne, z uwagi na to, podczas jak wspaniałej uroczystości zostało pokazane i o czym opowiada" - mówi Banasiuk.

To właśnie miłość była chwilową ucieczką od wojennej rzeczywistości. Ludzie zakochiwali się w sobie i tworzyli związki, bowiem uczucie nie czeka na dogodną chwilę, dzieje się tu i teraz. Czy miłość w czasach wojny była silniejsza niż teraz? Brana bardziej na poważnie? Na pewno dawała siłę w najtrudniejszych czasach wojennych, pozwalała przetrwać i dawała motywację do walki.

Na scenie można było zobaczyć przedstawicieli każdego z czterech pokoleń, które żyło przez ostatnie 100 lat, najmłodsi zaś musieli nie tylko nauczyć się swoich ról, ale także odrobić lekcję historii. Jednym z przedstawicieli młodzieży jest Antek Scardina, finalista pierwszej edycji programu "The Voice Kids". To dla niego pierwsza tak duża produkcja i młody artysta niezaprzeczalnie jest pod wrażeniem rozmachu wydarzenia. "Chciałbym brać udział w takich produkcjach, sprawdzać się w coraz trudniejszych rolach. Młodzież czuje się tu jak ryba w wodzie, ale historyczna tematyka jest dla nas wyzwaniem" - mówi o swoim występie Antek.

Retransmisja widowiska "Wolność we krwi" 25 sierpnia o godz. 21.10 w TVP1.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy