Reklama

"To my": Rekordowo straszny horror

"Już w trakcie czytania scenariusza byłam przerażona" - przyznaje Lupita Nyongo, odtwórczyni głównej roli w filmie Jordana Peele'a "To my". Produkcja okazała się rekordowo strasznym horrorem - w weekend otwarcia zyski trzykrotnie przekroczyły 20 mln budżetu.

"Już w trakcie czytania scenariusza byłam przerażona" - przyznaje Lupita Nyongo, odtwórczyni głównej roli w filmie Jordana Peele'a "To my". Produkcja okazała się rekordowo strasznym horrorem - w weekend otwarcia zyski trzykrotnie przekroczyły 20 mln budżetu.
Lupita Nyongo w scenie z filmu "To my" /materiały prasowe

"Ten film wiele mnie kosztował" - twierdzi Lupita Nyong'o. Laureatka Oscara w najnowszej produkcji Jordana Peele'a "To my" wciela się w postać Adelaide Wilson, która wraz z mężem (Winston Duke) oraz dziećmi (Shahadi Wright Joseph, Evan Alex) powraca w swoje rodzinne strony. Wypoczynek w domku przy plaży, w którym spędziła dzieciństwo, przerywa pojawienie się tajemniczej rodziny - ich sobowtórów...

W rozmowie z BBC aktorka przyznała, że już w trakcie czytania scenariusza była przerażona. Jednak, aby przygotować się w pełni do tego filmu, Peele poprosił ją, aby obejrzała 10 horrorów. "Jordan naprawdę oddaje hołd gatunkowi. Zależało mi na tym, aby wiedzieć, w jakiej estetyce, w jakim stylu będziemy się poruszać. Oglądając te filmy, koncentrowałam się głównie na tym. Istotne były inspiracje, elementy, które miały wpływ na świat, który stworzył Jordan, świat, który jest mocno zakorzeniony w jego umyśle. Zatem moim pierwszym zadaniem było... zagłębienie się w umysł Jordana" - aktorka przyznała w wywiadzie dla "The Rolling Stone".

Reklama

Nyong'o wspomina, że przerażający scenariusz był zapowiedzią wymagającego zadania aktorskiego, w którym aktorzy wcielają się w dwie role. "To było niezwykle ekscytujące, fakt, że zagram dwie skrajnie różne role. Pomyślałam, że w tym roku święta nadeszły wcześniej. Potem zrozumiałam, jak wyczerpujące jest granie dwóch postaci. Musiałam podzielić swój umysł na pół, zwykle swoją uwagę koncentruję na jednej osobie i jej perspektywie. Dochodzi do tego aspekt techniczny, w którym musiałam grać sama ze sobą" - wspomina.

Nyong'o przyznaje, że musiała zgłębić nie tylko zakamarki reżyserskiego umysłu, ale również swoje własne. "Musiałam udać się w podróż do swoich mrocznych zakamarków. Gdy oglądamy te wszystkie przerażające filmy, zło wydaje się czymś większym niż życie. Próba ucieleśnienia tego wydaje się dość trudna" - dodaje.

Film "To my" może już teraz poszczycić się rekordowym otwarciem. Na koncie produkcji jest już ponad 60 mln dolarów (przy 20 mln dolarów budżetu).


PAP
Dowiedz się więcej na temat: To my (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy