Reklama

"Szołbiznes po polsku": Zmowa milczenia

10 stycznia na ekranach polskich kin debiutuje obraz "Nakręceni, czyli szołbiznes po polsku", kolejny film Sylwestra Latkowskiego, autora "Blokersów" i "Gwiazdora". Śladem Sylwestra Latkowskiego poszedł dziennikarz Robert Patoleta, który postanowił napisać raport o polskim szołbiznesie.

W czasie realizacji filmu "Nakręceni czyli szołbiznes po polsku" tylko szefowie firmy Pomaton/EMI - Piotr Kabaj i Tomasz Kopeć, otworzyli szeroko drzwi przed ekipą filmową Sylwestra Latkowskiego. Otwartość prezentował także szef rozrywki TVP 1 Marek Sierocki, który pozwolił ekipie przyglądać się bez ograniczeń Festiwalowi Piosenki Polskiej w Opolu. Zazwyczaj decydenci polskiego szołbiznesu na dźwięk "zdjęcia do filmu" chowali się za sekretarki albo ochroniarzy. Nie mieli odwagi stanąć przed kamerą, woleli rozmawiać w cztery oczy.

Reklama

"Kruszyna, wyprowadź tych panów" - usłyszał Sylwester Latkowski w czasie eliminacji do programu "Idol".

Oto refleksje Roberta Patoleta na temat polskiego szołbiznesu.

"O tym jak ciężką materią jest tzw. polski shołbiznes przekonałem się pracując wraz z koleżanką nad materiałem dla jednego z miesięczników. Naszym ambitnym zamierzeniem było stworzenie rankingu najważniejszych i najbardziej wpływowych osób w rodzimej fonografii. Takich, od których wiele zależy, które kształtują muzyczne gusta lub z sukcesem lansują muzyczne talenty" - mówi dziennikarz.

"Pytanie, kto jest najważniejszy w tej branży skierowaliśmy do ponad 100 osób: szefów i pracowników wytwórni, menadżerów, producentów, artystów i dziennikarzy muzycznych. Okazało się, że trafiliśmy na opór, którego się spodziewaliśmy. Większość kierownictwa wytwórni płytowych: BMG, Sony Music, Pomatonu EMI, Universalu i Warner Music ewidentnie nas zbywała".

"Choć próbowaliśmy dodzwonić się do nich wielokrotnie, za każdym razem powód odmowy był podobny - Katarzyna Kanclerz ma ważne spotkanie, Biljana Bakić jest na wyjeździe, Piotr Kabaj jest bardzo zajęty. Nasi ankietowani nabrali wody w usta. Dopiero po interwencji Sylwestra Latkowskiego niektórzy postanowili coś z tym fantem zrobić".

"Katarzyna Kanclerz przysłała wymijającą dyplomatyczną odpowiedź w której napisała: [Szołbzines] to dla mnie temat-rzeka. Nie potrafię określić tego w kilku słowach odpowiednich do ankiety, bo jest to coś, czym i z czego żyję, i szukam odpowiedzi na te pytania niemal każdego dnia. Przepraszam, jeżeli rozczarowałam Państwa w tej materii. Deklaruję gotowość do podjęcia dyskusji na ten i inne tematy. Na gotowości do rozmów dobre chęci się skończyły" - dodaje Robert Patoleta.

"Z całej naszej pracy nad tekstem rankingu wynika jedno. Szołbiznes to w większości zbiór przypadkowych osób, które dbają przede wszystkim o kondycję własnego konta w banku. Nie tylko nie wiedzą jak nagrywać nowoczesną muzykę, ale też jak ją wylansować. Winę zwalają przede wszystkim na piratów i kiepskie prawo autorskie".

"Co gorsza nie wiedzą prawie nic o swoim własnym środowisku zawodowym, dlatego podają wciąż te same nazwiska, które znają z mediów. Szefowie poszczególnych wytwórni swoje własne interesy, a nawet własne opinie ukrywają tak starannie jakby to były skarby w watykańskich lochach".

"Niech za podsumowanie posłuży odpowiedź, jakiej udzielił Zbigniew Hołdys: Wpływy niektórych osób są chwilowe, przesadne, kumoterskie. Nie wynikają z ich osobistego talentu, lecz są owocem wadliwego prawa, wadliwego trybu przyznawania koncesji, różnych koneksji, także działań politycznych, które w innym kraju nie mogłyby zaistnieć" - zauważa dziennikarz.

Na 16 dni przed premierą filmu "Nakręceni czyli szołbiznes po polsku" wycofano z laboratorium, w którym powstawały kopie obrazu, taśmę-matkę. Po konsultacjach z prawnikami i dystrybutorem, Sylwester Latkowski został zmuszony skrócić film o 12 minut.

Nad całym procesem pracy nad filmem czuwały kancelarie prawnicze.

"W tym kraju jak chcesz o czymś powiedzieć nie z pozycji klęczącej, bo filmem nie chcesz stawiać pomników, musisz otoczyć się prawnikami, a już w ogóle nie zabieraj się za polski szołbiznes, tutaj jak w mafii regułą jest zmowa milczenia" - stwierdza Sylwester Latkowski.

"Najlżejsza krytyka traktowana jest jak trzęsienie ziemi" - dodaje reżyser.

Trwają rozmowy o wersji telewizyjnej filmu. Serial składałby się z sześciu odcinków. Pod koniec 2003 roku planowane jest rozpoczęcie zdjęć do drugiej części filmu.

"Nie można ująć w 78 minut wszystkiego" - mówi Sylwester Latkowski.

"Okazuje się także, że pierwsza odsłona Nakręconych... skłania innych do przerwania zmowy milczenia. Ostateczne decyzje będą podjęte na wiosnę przyszłego roku" - dodaje reżyser.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sylwester Latkowski | Sylwester | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy