Reklama

"Star Trek" nie dla Matta Damona

JJ Abrams, reżyser wchodzącego w maju na ekrany kin filmu "Star Trek 11" przyznał, że początkowo chciał, by kapitana Kirka zagrał w jego filmie Matt Damon. Gwiazdor odrzucił jednak propozycję.

Abrams przyznał, że choć na początku chciał, by rolę Kirka, którą w oryginale zagrał William Shatner, powtórzył Matt Damon; cieszy się, że ostatecznie stanęło na mało znanym aktorze - Chrisie Pine.

"Odbyłem z Mattem kilka rozmów. Z jednej strony - wspaniale byłoby móc z nim pracować, potem jednak uświadomiłem sobie, że to lepszy pomysł zatrudnić kogoś nieznanego" - Abrams przyznał w rozmowie z "Life".

Pozostała część obsady "Star Treka 11" także nie składa się z hollywoodzkich gwiazd. Znany z serialu "Heroes" Zachary Quinto gra Spocka, natomiast w postać Scotty'ego wciela się brytyjski aktor Simon Pegg.

Reklama

Abrams wierzy jednak, że tak obsadzone role pomogą uwierzyć widzom w opowiadaną przez niego historię.

"To naprawdę wielka zabawa móc odkryć jakąś przyszłą gwiazdę. Co ważniejsze, to, że - trochę jak w pierwszych Gwiezdnych wojnach - kiedy oglądasz film, nie kojarzysz tych aktorów z innych ról" - tłumaczy Abrams.

"Wierzyłeś, że ten koleś na ekranie to naprawdę Luke Skywalker. Nie rozpoznawałeś go z sześciu innych filmów. Zawsze jest pewne ryzyko porażki, kiedy zatrudniasz znanego z innych filmów aktora. Ja nie musiałem nic takiego robić" - oświadczył reżyser "Star Treka 11".

Polska premiera filmu zaplanowana jest na 8 maja.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Matt Damon | stary | star
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy