Reklama

"Powidoki": Ostatni film Andrzeja Wajdy na Blu-ray i DVD

"Powidoki", ostatni film Andrzeja Wajdy z Bogusławem Lindą w roli Władysława Strzemińskiego, trafił właśnie na płyty Blu-ray i DVD.

"Powidoki", ostatni film Andrzeja Wajdy z Bogusławem Lindą w roli Władysława Strzemińskiego, trafił właśnie na płyty Blu-ray i DVD.
Bogusław Linda w filmie "Powidoki" /Anna Włoch / Akson Studio /materiały dystrybutora

"Powidoki" są zapisem ostatnich lat życia Władysława Strzemińskiego - malarza, pedagoga i teoretyka sztuki, przedwojennego pioniera awangardy. Akcja filmu dzieje się w Łodzi w okresie 1948 - 1952, w okresie stalinizmu. Władysław Strzemiński (Bogusław Linda) jest malarzem, profesorem i wykładowcą w Łódzkiej PWSSP. Wielki malarz, twórca teorii unizmu, doceniony i podziwiany przed wojną w kraju i za granicą, uwielbiany przez studentów, nie cieszy się sympatią władz uczelni, a przede wszystkim Ministra Kultury Włodzimierza Sokorskiego (Szymon Bobrowski). 

Reklama

Strzemiński w przeciwieństwie do lojalnych członków partii i kolegów realizujących doktrynę socrealizmu, nie zgadza się na żadne ustępstwa w sztuce. Nie pozwala, aby polityka wkraczała do jego twórczości. Realizuje własną drogę artystyczną, niezgodną z oficjalnymi wytycznymi PZPR - "właściwy tor w sztuce to opisywać historyczny wysiłek narodu pod kierownictwem Partii oraz istotę socjalistycznych przeobrażeń społecznych i cywilizacyjnych". Taka postawa sprowadza na niego szykany, aż do relegowania z uczelni i wykreślenia ze Związku Artystów Plastyków. Władza postanawia zniszczyć Strzemińskiego i konsekwentnie to realizuje.

"Powidoki" to opowieść o wielkim artyście, wiernemu własnej wizji sztuki, który nie poddał się obowiązującemu systemowi i w konsekwencji doświadczył dramatycznych skutków swoich wyborów. Ostatni film Andrzeja Wajdy jest intymnym zapisem ostatniego okresu życia obdarzonego charyzmą wybitnego malarza. Opowieść o tym, jak komunistyczna władza zniszczyła niepokornego człowieka.  Reżyser w sposób niezwykle subtelny, a zarazem uniwersalny kreśli, tworzonymi z malarskim kunsztem obrazami,  świat, w którym piękno i sztuka są prześladowane.

W obsadzie "Powidoków" obok Bogusława Lindy znaleźli się: Zofia Wichłacz ("Miasto 44"), Bronisława Zamachowska, Andrzej Konopka ("Belfer"), Krzysztof Pieczyński ("Jack Strong"), Mariusz Bonaszewski ("Jeziorak"), Szymon Bobrowski ("Lekarze"), Paulina Gałązka ("Bodo") oraz Irena Melcer ("#wszystkogra"), Adrian Zaremba ("Wołyń") oraz Tomasz Włosok ("Jestem mordercą").

Za kamerą stanął nominowany do Oscara wybitny operator Paweł Edelman, muzykę skomponował Andrzej Panufnik, a scenografię zaprojektował Marek Warszewski. Producentem "Powidoków" jest Michał Kwieciński, jeden z najważniejszych polskich producentów filmowych. W prowadzonej przez niego firmie producenckiej Akson Studio powstały m.in. "Katyń", "Miasto 44" oraz "Bodo". Razem z Andrzejem Wajdą współpracował przy filmach "Zemsta", "Katyń", "Tatarak" i "Wałęsa. Człowiek z nadziei".

O realizacji obrazu o Władysławie Strzemińskim Andrzej Wajda myślał od kilkudziesięciu lat. − Minęło 20 lat, odkąd po raz pierwszy przymierzyłem się do filmu o Władysławie Strzemińskim, wielkim malarzu, który zmagał się z komunistycznym systemem. Dopiero teraz dojrzałem do tego, by ten film nakręcić - mówił Andrzej Wajda na krótko przed rozpoczęciem zdjęć do "Powidoków".

− Początkowo miałem pomysł, by zrobić kino psychologiczne, opowieść o trudnych relacjach małżeństwa pary artystów: Władysława Strzemińskiego i jego żony, wybitnej rzeźbiarki Katarzyny Kobro. Pomyślałem jednak, że aby to pokazać w sposób przekonujący, musiałbym mieć Dostojewskiego za scenarzystę, albo co najmniej za autora opowiadania. Zrozumiałem, że aby zrobić rzecz prawdziwą, muszę tę parę rozdzielić. Zrobiłem więc film polityczny o artyście, który wchodzi w konflikt z władzą i  zostaje usunięty z uczelni pod zarzutem "nierespektowania norm doktryny realizmu socjalistycznego". Broni się do samego końca i nie odpuszcza, mimo nędzy i upokorzeń - wyjaśniał Wajda.

Scenariusz "Powidoków" na podstawie pomysłu Andrzeja Wajdy napisał Andrzej Mularczyk, wielokrotnie nagradzany pisarz, reportażysta, autor słuchowisk radiowych i scenarzysta, współtwórca kultowego serialu "Dom" i autor filmowej trylogii o zabawnych perypetiach rodzin Kargulów i Pawlaków zapoczątkowanej kultową komedią "Sami swoi".

Scenariusz filmu nie przypadł początkowo do gustu Bogusławowi Lindzie. Promując film w Stanach zjednoczonych aktor wypalił: "Wiedziałem, że scenariusz jest trochę słaby i jeżeli źle zagram, to wszyscy powiedzą, że zepsułem Andrzejowi Wajdzie film".

"Pamiętam ten scenariusz, który był po prostu chu..., naprawdę był niedobry i prosiliśmy paru scenarzystów, między innymi Władka Pasikowskiego, żeby napisali coś innego. I oni pisali inne historie, dostaliśmy ze trzy scenariusze, ale nie miały jednej rzeczy. Beznadziei" - wspominał Linda.

"Bo w tym filmie to coś, co jest przeraźliwe, i ja to pamiętam z głębi dzieciństwa, to właśnie ta totalna beznadzieja. Pomyślałem sobie, że jeśli to się da przenieś [na ekran - przyp. red.], to już będzie coś. Tylko to" - przyznał aktor

O Władysławie Strzemińskim mówi się, że był jedną z najtragiczniejszych postaci polskiej sztuki, podobnie jak jego żona, rzeźbiarka Katarzyna Kobro. Władysław Strzemiński to postać-ikona, jeden z najradykalniejszych twórców związanych z awangardą dwudziestolecia międzywojennego w Polsce. Strzemiński, uczeń rosyjskiego malarza Kazimierza Malewicza, był pionierem konstruktywistycznej awangardy w dwudziestoleciu międzywojennym, malarzem i teoretykiem. Stworzył teorię unizmu, w którym dążył do tego, by obraz oddziaływał na widza nie przez odwzorowywanie rzeczywistości, ale przed tzw. czystą plastykę - m.in. kolory i kształty. Nie trzymał się jednak długo tej teorii i po namalowaniu kilku obrazów, zwrócił się ku studiom z natury.

W 1945 r. był współzałożycielem Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi, gdzie przez pewien czas był wykładowcą. W 1950 r. na polecenie Ministerstwa Kultury i Sztuki, wyrzucono Strzemińskiego z pracy na uczelni, ponieważ lekceważył realizm socjalistyczny.

Rolę Władysława Strzemińskiego reżyser zdecydował się powierzyć Bogusławowi Lindzie, aktorowi, z którym wcześniej współpracował już na planie "Pana Tadeusza". - To była rola, której Bogusław nie chciał, ale która na niego czekała - mówił Andrzej Wajda na spotkaniu z widzami podczas ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni.

− Dla mnie to najtrudniejsza z ról. Musiałem pokonać fizyczność, która odgrywała ogromną rolę w procesie zrozumienia tego bohatera. Strzemiński nie miał jednej ręki i nogi, a potrafił wejść na Śnieżkę ze swoimi studentami. Co to jest za psychiczna siła woli! Przeszedł przez tyle i wiedział, że się nie załamie przy żadnym rządzie ani cenzurze. On walczył z samym sobą o wiele bardziej niż z tym, co na zewnątrz - mówił Bogusław Linda w rozmowie z Anną Tatarską.

Prace na planie "Powidoków" rozpoczęły się w październiku 2015 roku. Zdjęcia do filmu były realizowane w Łodzi i w Warszawie. Światowa premiera "Powidoków" odbyła się we wrześniu 2016 podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto, gdzie obraz pokazany został w sekcji "Mistrzowie". W tym samym miesiącu specjalny pokaz filmu miał miejsce na Festiwalu Filmowym w Gdyni, gdzie otrzymał pozakonkursową Nagrodę Jury. Na ekrany kin "Powidoki" weszły 13 stycznia 2017, trzy miesiące po śmierci Andrzeja Wajdy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Powidoki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama