Reklama

"Podły, okrutny, zły": Seryjni mordercy na ekranie

Przyznał się do 30 zabójstw na terenie sześciu stanów USA, jednak ich rzeczywista liczba jest nieznana. Ted Bundy, pierwszy znany seryjny morderca, którego proces w telewizji śledziła cała Ameryka, powraca na ekrany kin w filmie "Podły, okrutny, zły". Dlaczego tak fascynuje nas zło?

Przyznał się do 30 zabójstw na terenie sześciu stanów USA, jednak ich rzeczywista liczba jest nieznana. Ted Bundy, pierwszy znany seryjny morderca, którego proces w telewizji śledziła cała Ameryka, powraca na ekrany kin w filmie "Podły, okrutny, zły". Dlaczego tak fascynuje nas zło?
Zac Efron jak Ted Bundy /materiały prasowe

Niewinna twarz Teda Bundy'ego, którego zagrał Zac Efron, skrywała tajemnice brutalnych mordów, w które Liz Kloepfer (sportretowana przez Lily Collins) długo nie chciała uwierzyć... Ted szybko zdobył serce Liz, która samotnie wychowywała córkę. Przez parę lat tworzyli sielankową rodzinę. Ideał runął, gdy Ted został aresztowany pod zarzutem makabrycznych zbrodni. Przystojny, czarujący, charyzmatyczny, ale jednak podły, okrutny, zły?

Losy Bundy'ego śledziła cała Ameryka - był to pierwszy proces w historii transmitowany przez telewizję. Zakochane kobiety przyjeżdżały na salę rozpraw, a Bundy cieszył się medialną sławą oraz rzeszą wierzących w jego niewinność fanek. Liz musiała zdecydować, czy pozostać u jego boku, czy chronić siebie i córkę... Film polską premierę będzie miał w maju.

Reklama

Seryjni mordercy od lat wzbudzają zainteresowanie i mediów, i zwykłych obywateli. Wystarczy przypomnieć oscarową galę z 1992 r., podczas której prowadzący imprezę komik Billy Crystal, wjechał na scenę przypięty pasami do wózka i z maską hokejową na twarzy... Było to nawiązanie do "Milczenia owiec", nagrodzonego Oscarem filmu o seryjnym mordercy. Statuetki otrzymali też Anthony Hopkins - grający doktora Hannibala "Kanibala" Lectera, postać wzorowaną na kilku seryjnych mordercach, oraz Jodie Foster, filmowa agentka FBI.

Ale seryjny morderca niestety nie zawsze zostaje ukarany. Tak było w przypadku Zodiaca, mordercy o takim pseudonimie, który grasował w końcówce lat 60. i na początku lat 70. XX wieku w okolicach San Francisco. Przyznawał się do zamordowania 37 osób, ale z całą pewnością udowodnić można mu pięć ofiar śmiertelnych i dwie osoby ciężko ranne. Morderca zasłynął z przesyłanych do prasy listów, a także dołączonych do nich zaszyfrowanych wiadomości. Z czterech tekstów tylko jeden udało się prawidłowo odczytać bez żadnych wątpliwości. Zodiac nigdy nie został złapany...

W 2007 r. David Fincher wyreżyserował film "Zodiac". Scenariusz powstał na podstawie dwóch książek autorstwa Roberta Graysmitha, rysownika w "San Francisco Chronicle", badacza-amatora, starającego się pomóc policji w znalezieniu mordercy.

Dlaczego aż tak fascynuje nas zło "seryjnych"? Być może dlatego, że łamią wszelkie tabu, stawiają się ponad prawem i poza społeczeństwem, co dla wielu z nas bywa pociągające... Warto jednak pamiętać, że większość z nich jest psychicznie chora, niezdolna do codziennego funkcjonowania, a zbrodnia pozwala im zaistnieć czy też zemścić się za domniemane krzywdy losu. No i jeszcze jedno: oglądamy filmy z seryjnymi mordercami, bo lubimy się trochę bać...

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy