Reklama

"Pod elektrycznymi chmurami": Wspólny film Polski, Ukrainy i Rosji

Dramat "Pod elektrycznymi chmurami", wspólna produkcja Rosji, Ukrainy i Polski, pokazana w konkursie głównym Berlinale, wchodzi w piątek, 2 października, na polskie ekrany. Efekt "porozumienia ludzi dobrej woli - ponad granicami" - tak film określił polski producent Dariusz Jabłoński.

Dramat "Pod elektrycznymi chmurami", wspólna produkcja Rosji, Ukrainy i Polski, pokazana w konkursie głównym Berlinale, wchodzi w piątek, 2 października, na polskie ekrany. Efekt "porozumienia ludzi dobrej woli - ponad granicami" - tak film określił polski producent Dariusz Jabłoński.
Kadr z filmu "Pod elektrycznymi chmurami" /materiały prasowe

Reżyserem jest Rosjanin Aleksiej German Junior, który postanowił opowiedzieć o własnym kraju. Film powstawał przez cztery lata, kręcono go m.in. na Ukrainie. Jego akcja, pointując ostatnie dwie dekady przemian w Rosji, toczy się w roku 2017, gdy "wszystko chyli się ku upadkowi, a świat stoi na krawędzi wojny".

"Weszliśmy w taki etap historii, który potrwa dziesięciolecia, a który mogę określić jako stanie na granicy zimnej wojny" - tak swój pesymizm "nie odnośnie Rosji, ale całej sytuacji na świecie" - uzasadniał w rozmowie z PAP Aleksiej German Junior, który w związku z polską premierą filmu gościł w Warszawie.

Reklama

Wśród bohaterów dramatu "Pod elektrycznymi chmurami" są: budowlaniec z Kirgizji, który nie zna rosyjskiego języka, brat i siostra, którzy wrócili z zagranicy, by przejąć spadek po zmarłym ojcu, a także prawnik, specjalista od nieruchomości, przewodnik po muzeum, uchodźca, który uciekł przed wojną i architekt, twórca nieukończonego budynku.

Pomysł na historię pt. "Pod elektrycznymi chmurami" powstał w 2009 r., a realizacja filmu trwała cztery lata. Produkcja rozpoczęła się w 2010 r. Zdjęcia kręcono w dwóch etapach: od stycznia do maja 2012 r. na Ukrainie - m.in. w Charkowie, Odessie, Dnietropietrowsku, oraz od listopada 2013 r. do marca 2014 r. w Rosji, m.in. w Sankt Petersburgu.

Dramat "Pod elektrycznymi chmurami" startował w konkursie głównym na tegorocznym 65. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. W obsadzie znaleźli się m.in.: Lui Frank, Merab Ninidze, Wiktoria Korotkowa, Czułpan Chamatowa i polski aktor Piotr Gąsowski.

"To wspólne dzieło, manifestacja, że ludzie sztuki są razem. Przykład, jak można jednoczyć się na płaszczyźnie wartości ważnych dla wszystkich ludzi" - powiedział PAP główny producent filmu ze strony polskiej Dariusz Jabłoński. Film Germana określił jako "spojrzenie artysty na rosyjską rzeczywistość i postradzieckie społeczeństwo".

Ze strony polskiej producentami filmu Germana są firma Apple Film Production, której szefem jest Jabłoński, oraz Telewizja Polska, przy wsparciu Studia Filmowego TOR Krzysztofa Zanussiego. Łączny udział producentów polskich w budżecie filmu wyniósł 10 proc., udział Ukraińców - 20 proc. Fundusze przekazane przez Rosję to m.in. pieniądze ze środków publicznych - powiedział polski producent.

"Z inicjatywą, by wśród koproducentów znaleźli się Polacy, wyszli Rosjanie" - opowiadał PAP Jabłoński. Wspominał, że kilka lat temu uczestniczył w poświęconych produkcji filmowej międzynarodowych targach w Rotterdamie, w których brali udział m.in. reżyser Aleksiej German Junior i rosyjski producent Artiom Wasiliew. "Poznał nas ze sobą dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego Stefan Laudyn. Zależało im, by film koprodukowali Polacy ze względu na nasze polskie doświadczenie transformacji ustrojowej" - tłumaczył szef Apple Film Production.

Wasiliew - z moskiewskiego Studia Metrafilms, główny producent filmu "Pod elektrycznymi chmurami" - ma już za sobą współpracę z Jabłońskim. Koprodukował wraz z nim film Władysława Pasikowskiego "Pokłosie".

Aleksiej German Junior (ur. 1976 w Moskwie) jest synem znanego rosyjskiego reżysera Aleksieja Germana (1938-2013). W dorobku ma m.in. nagrodzony Srebrnym Lwem na festiwalu w Wenecji film "Papierowy żołnierz" (2008).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Pod elektrycznymi chmurami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy