Reklama

"Noce i dnie" zakończyły nowojorski przegląd "Arcydzieł Polskiego Kina"

Z okazji 100-lecia niepodległości Polski w nowojorskim Museum of Moving Images odbył się przegląd "Arcydzieła Polskiego Kina". Główny kurator muzeum David Schwartz zaliczył prezentowane tam filmy do najlepszych, jakie kiedykolwiek powstały.

Z okazji 100-lecia niepodległości Polski w nowojorskim Museum of Moving Images odbył się przegląd "Arcydzieła Polskiego Kina". Główny kurator muzeum David Schwartz zaliczył prezentowane tam filmy do najlepszych, jakie kiedykolwiek powstały.
Jerzy Bińczycki i Jadwiga Barańska w scenie z "Nocy i dni" /materiały prasowe

W trakcie przeglądu widzowie mogli zobaczyć siedem tytułów. Znalazły się pośród nich m.in. obrazy uznanych twórców jak Andrzej Wajda czy Roman Polański. Reprezentowały niemal sześćdziesiąt lat dziejów polskiego kina.

"Myślę, że jest to bardzo istotny zbiór filmów pokazujący najwspanialsze dzieła, jakie kiedykolwiek powstały, w tym 'Popiół i diament' - jeden z najlepszych w ogóle filmów czy film Polańskiego 'Pianista'" - powiedział w rozmowie z PAP Life Schwartz.

Schwartz zwrócił uwagę, że seria zawierała dzieła pięknie zrekonstruowane. Za interesujące uznał zestawienie starych klasycznych filmów o ustalonej reputacji z najnowszymi, jak "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, których nie widziało zbyt wielu ludzi w USA. Był to, zaznaczył, wspaniały wybór filmów, pięknie zrobionych, interesujących historycznie.

Reklama

"Wydaje się, że pokazując polskie filmy, zawsze mamy fajną widownię. Część widzów to Polacy, którzy znają dobrze historię, ale są też amerykańscy, a pośród nich nasi członkowie. Świetnie, że Annette Insdorf wprowadziła ich do filmów. Jest doskonałą mówczynią i wykonała wspaniałą pracę" - ocenił kurator MoMI.

Insdorf, która jest pisarką, krytykiem filmowym i profesorem Columbia University w Nowym Jorku i znawczynią filmu polskiego uznała przedstawioną serię za interesującą. "Mogłabym też wybrać kilka innych tytułów. Na przykład 'Sanatorium pod klepsydrą' Wojciecha Hasa" - dodała.

Wyjaśniła, że podobnie jak na zajęciach ze studentami poświęconych kinu polskiemu, ma nadzieję rozwijać także u innej widowni świadomość i zrozumienie tych filmów, doceniać ich mistrzostwo formalne oraz emocjonalne zaangażowanie w historię. "Najbardziej pasjonująca była dyskusja po projekcji "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Prawdziwa epopeja, imponująca, frapująca i prowokująca" - powiedziała prof. Insdorf PAP Life.

Na nowojorski przegląd przybył z Polski występujący w "Wołyniu" aktor Arkadiusz Jakubik. Po projekcji wziął on udział w rozmowie z widzami. "To, że przez tyle lat zbrodnia, rzeź wołyńska była tematem tabu w Polsce jest rzeczą straszliwą i niepojętą. Polacy nie wiedzieli, co się tam wydarzyło, więc z dużym prawdopodobieństwem mogę zakładać, że reszta świata również nie ma o tym zielonego pojęcia" - mówił PAP Life artysta. Jego zdaniem fakt, że Amerykanie mogą się o tragicznych wydarzeniach 1943 i 1944 roku na Wołyniu i w Galicji Wschodniej "jest absolutnie ważną i istotną rzeczą".

Jakubik wyraził zadowolenie z przyjęcia "Wołynia" przez widownię MoMi. Zauważył, że film wzbudził ogromne emocje. Przytoczył reakcję jednego z biorącego udział w dyskusji widzów, który jest Żydem, a rodzina jego dziadków mieszka na Wołyniu.

"Myślę, że większość widzów była absolutnie poruszona, wstrząśnięta tym obrazem, który jest bardzo realistyczny, wręcz werystyczny w swoim obrazie. Taki zresztą jest filmowy język Wojciecha Smarzowskiego. To było dla mnie bardzo ważne spotkanie. Mam wrażenie, że po takim filmie powinno się odbywać w kompletniej ciszy. Trzeba by usiąść i spojrzeć sobie głęboko w oczy, bo czasami słowa są za słabe, żeby nazwać to, co się dzieje w naszym wnętrzu, co nie sposób nazwać słowami" - wskazał aktor.

W trakcie zakończonego rocznicowego przeglądu przygotowanego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich pokazano także "Człowieka z marmuru" Wajdy oraz "Miasto 44" Jana Komasy. Organizatorami nowojorskiej imprezy był New York Polish Film Festiwal oraz Museum of Moving Image, gdzie odbywały się pokazy.

"Nie mogło być chyba lepszego miejsca na projekcje tych filmów niż gościnne MoMI. Posiada ono jeden z najlepszych ekranów w Nowym Jorku i dysponuje najlepszymi chyba w mieście, supernowoczesnymi warunkami do prezentowania filmów" - mówiła PAP Life założycielka i dyrektorka polskiego festiwalu Hanna Hartowicz.

Według niej publiczność dopisała zwłaszcza na spotkaniu z Arkadiuszem Jakubikiem. Także kończący program specjalny pokaz czterogodzinnych "Nocy i Dni", które organizatorzy promowali, jako polskie "Przeminęło z wiatrem", przyciągnął sporą widownię. "Mieliśmy znakomitych prelegentów, Annettę Insdorg oraz Izabelę Blackwood z uniwersytetu SUNY w Stony Brook które wprowadzały widownie w tematykę związaną z projekcjami. Była to sensowna impreza" - podsumowała Hartowicz.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Noce i dnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy