Reklama

"Łowca czarownic": Nieśmiertelny Vin Diesel

Jednym z największych wyzwań, przed którymi stanęli producenci, było znalezienie odpowiedniej obsady do projektu "Łowca czarownic"; aktorów rozumiejących sedno gatunku fantasy, potrafiących odnaleźć się w kinie akcji oraz będących w stanie naznaczyć swoje postaci ekranową charyzmą. "Nikomu nie udało się wcześniej zgromadzić na planie jednego filmu tylu bohaterów kultowych i legendarnych produkcji fantasy" - mówi z dumą producent Mark Canton, odnosząc się do faktu, że w "Łowcy czarownic" pojawiają się aktorzy z takich serii jak "Władca Pierścieni", "Mroczny Rycerz", "Hobbit" oraz "Riddick", a także z przebojowego serialu telewizyjnego "Gra o tron".

Głównego bohatera gra Vin Diesel, którego charyzma i fizyczność wzbogacają ekranową prezencję Kauldera, ostatniego żywego członka Zakonu Topora i Krzyża. Uczyniony przez Królową nieśmiertelnym, napędzany niesłabnącym bólem po utracie bliskich, Kaulder jest współczesnym odpowiednikiem błędnego rycerza, walczącego nieprzerwanie w kolejnych napotykanych bitwach. Koncepcja bycia nieśmiertelnym wielu widzom wydaje się atrakcyjna, jednakże Kaulder doświadczył na własnej skórze, że w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej. "Stał się wojownikiem idealnym, ponieważ nie boi się ani ran, ani śmierci" 0 opowiada Diesel. "Żyje jednak trochę na siłę, bo od dawna chciałby zakończyć swoją egzystencję, ale nie może tego zrobić".

Reklama

Kaulderowi towarzyszą kolejne pokolenia duchownych doradców, potomków członków Zakonu, którzy zawsze przyjmują to samo imię: Dolan. Zajmują się tworzeniem kroniki wszystkich dokonań Kauldera na przełomie wieków. Ich ręcznie zapisywane dzienniki są przekazywane następnym pokoleniom, więc każdy nowy Dolan zostaje odpowiednio zaznajomiony z historią wojownika. "To prawie tak, jakby ta sama osoba towarzyszyła mu przez 800 lat" - zauważa reżyser filmu, Breck Eisner. - "Zadaniem Dolanów jest także utrzymywanie Kauldera przy zdrowych zmysłach. Są kimś w rodzaju sztucznie narzuconego najlepszego przyjaciela".

W prologu "Łowcy czarownic" Dolan nr 36 akurat przechodzi na emeryturę. "Kaulder nawiązał z nim szczególną więź, zaskakująco głęboką jak na zaistniałą sytuację" - wyjaśnia Canton. - "Pięćdziesiąt lat rozmów i wspólnych przygód spowodowały, że ta dwójka wzajemnie się szanuje i o siebie troszczy". Ukazanie takiej więzi na ekranie nie było dla Diesela problemem, ponieważ w rolę 36. Dolana wcielił się jego wieloletni przyjaciel, Michael Caine. "Obaj mamy za sobą trudne dojrzewanie na ulicach, więc świetnie się rozumiemy" - opowiada legendarny brytyjski aktor. "Nigdy nie ukończyliśmy żadnych aktorskich studiów, nie ćwiczyliśmy warsztatu w szkołach filmowych. Sami doszliśmy do tego, co mamy".

Mimo przyjaźni z Dieselem, Caine był bardzo zaskoczony propozycją roli w "Łowcy czarownic". "Gdy do mnie zadzwonili, pomyślałem, że to chyba jakaś pomyłka" - mówi ze śmiechem aktor. - "Nie wiedziałem, czego Vin ode mnie oczekiwał, tym bardziej, że nie grałem nigdy wcześniej w takich projektach" - podkreśla Caine. "Spodobała mi się jednak postać Dolana. To stary wyjadacz i swego rodzaju mentor" - dodaje aktor. - "Wszystko wie i rozumie, odpowiada za całą stronę organizacyjną. Przypomina mi trochę Alfreda, lokaja Bruce'a Wayne'a z trylogii Mroczny Rycerz".

Bohater grany przez Caine'a przekazuje pałeczkę młodemu kapłanowi, w którego wciela się Elijah Wood. "Muszę przyznać, że ten scenariusz bardzo mnie zaskoczył" - opowiada aktor. "Prawie od razu wciągnąłem się w opowiadaną historię. Nigdy nie czytałem czegoś podobnego. Kiedy Breck pokazał mi wszystkie te niesamowite storyboardy stworzone na potrzeby filmu, wiedziałem, że muszę wziąć w tym udział". Kaulder niechętnie przystaje na obecność nowego Dolana. "Mój bohater ma problemy z nawiązaniem jakiejkolwiek więzi z tym gigantycznym wojownikiem, który widział i przeżył już dosłownie wszystko" - przyznaje Wood. - "Jednakże uświadamia sobie w pewnym momencie, że Kaulder traktuje tak wszystkich, a on sam ma przed sobą o wiele trudniejsze i ważniejsze zadanie".

Co ciekawe, Kaulder znajduje nieoczekiwanego sprzymierzeńca w Chloe, młodej i nowoczesnej czarownicy, która prowadzi Bar Pamięci, prawdziwy raj skrywający się za magicznymi drzwiami. "W "Łowcy czarownic bar nie jest typowym barem" - opowiada Rose Leslie, która wciela się w Chloe. - "Ludzie nie przychodzą tam po to, aby zapomnieć, lecz by ciągle pamiętać. To bardzo piękne miejsce, zupełnie nieprzypominające zatęchłej dziury śmierdzącej alkoholem. Posiada niewielkie alkowy, w których można się zrelaksować i wkroczyć do innego świata". Stali klienci baru dostają do wypicia specjalną miksturę, która pozwala im się przenosić do własnej przeszłości.

I właśnie to sprawia, że pewnego dnia pojawia się tam Kaulder. "Dolan nr 36 nakazał mu przypomnienie sobie czegoś niezwykle ważnego, co wojownik wypierał z pamięci przez wiele wieków" - opowiada Diesel. - "W tym celu Kaulder musi, jak na ironię, skorzystać z magii, którą stara się wyplenić ze znanego mu świata". Chloe jest bardzo sprytna, a jej największym osiągnięciem jest to, że przez lata udawało jej się ukrywać istnienie swego baru. "Posiada także umiejętność wchodzenia do snów i marzeń innych" - wyjaśnia Leslie. - "Zawsze jej wmawiano, że to czarna magia, z której korzystają jedynie złe czarownice, dlatego obawia się, że stanie się kimś, kim nie chce być".

Eisner podkreśla, że czarownice z umiejętnościami Chloe pełniły przez lata ważną rolę w armii Królowej. "Nie istnieje ich zbyt wiele. Te niezwykle potężne istoty są w stanie wejść do głowy człowieka i wykorzystać jego własne wspomnienia przeciwko niemu. Umieją wypaczyć wszystko, co widzisz i o czym myślisz, sprawiać, że zaczynasz egzystować na niebezpiecznym obszarze gdzieś pomiędzy rzeczywistością a fikcją" - podkreśla reżyser. To właśnie w Barze Pamięci Kaulder spotyka po raz pierwszy potężnego czarodzieja, Beliala, który stanie się niedługo jego największym wrogiem.

W czarodzieja wcielił się pochodzący z Islandii aktor Ólafur Darri Ólafsson, którego Eisner wypatrzył w drugoplanowej roli w przebojowym serialu HBO "Detektyw". "Podobnie jak Vin, posiada imponującą fizyczność, która wraz z głębokim głosem sprawiła, że był idealnym kandydatem do roli głównego przeciwnika Kauldera" - dodaje reżyser "Łowcy czarownic". - "Chciałem kogoś, kto by nie ustępował Vinowi pod żadnym względem, a w niektórych aspektach nawet nad nim lekko górował". Okazuje się, że Belial od wielu lat próbuje doprowadzić do wskrzeszenia Królowej. Zrobi wszystko, żeby przywrócić dawną równowagę sił.

Rosnący konflikt między Belialem i Kaulderem dał filmowcom okazję do zainscenizowania w ramach fabuły skomplikowanej sekwencji walki między wysportowanymi aktorami. "Pracowaliśmy w pocie czoła z ekipą znakomitych kaskaderów, którzy zaplanowali nam choreografię fantastycznego pojedynku" - zachwyca się Ólafsson. "Muszę jednak przyznać, że taka walka z kimś o posturze i renomie Vina Diesela to dość surrealistyczne doświadczenie" - dodaje islandzki aktor.

Kaulder musi mierzyć się także z wieloma innymi czarownicami i czarodziejami, którzy stają na jego drodze. Jednym z nich jest Ellic, zmiennokształtny, który przyjmuje postać dzieci, żeby przyciągać do swojej przerażającej siedziby kolejne młode ofiary. W tego strasznego zabójcę wcielił się brytyjski aktor Joe Gilgun. "Jest lojalnym wyznawcą kultu Królowej i wierzy, że wszystko to co robi, robi w jej imieniu i w słusznej sprawie" - opowiada Gilgun. - "Ellic nie tylko zmienia się w dzieci, ale także zaczarowuje stojące na terenie jego posiadłości drzewo w taki sposób, że jego młodym ofiarom wydaje się, że jest ono obrośnięte żelkami".

Najpotężniejszym z wrogów Kauldera jest natomiast Królowa Czarownic, starodawna i wszechwładna istota, której nikt na tym świecie nie jest równy. Wcieliła się w nią Julie Engelbrecht, która podkreśla, że scenariusz bardzo ją zaskoczył: "To całkowicie oryginalna historia, która pokazuje czarownice w zupełnie inny sposób. Jest także całkiem dowcipna. Śmierć i poczucie humoru zawsze idą w parze, jeśli chodzi o próby zrozumienia sedna człowieczeństwa".

Bezwzględną furię Królowej napędza jej trudna do zrozumienia dla przeciętnego człowieka więź z ziemską naturą. "Czarownice istniały na Ziemi na długo przed nastaniem ludzi, nic więc dziwnego, że traktują ich jako bezwzględnych najeźdźców" - wyjaśnia aktorka. - "Z punktu widzenia mojej postaci wszystko wygląda zupełnie inaczej - ona po prostu chroni swój gatunek i to, co kocha. Jej gniew nie wynika z jakichś diabelskich konotacji, lecz ze świadomości niesprawiedliwości i okrucieństwa ludzi, które doprowadziły ją i jej bliskich na krawędź zagłady". I dodaje: "Koncepcja magii pociąga ludzi od dawien dawna, ponieważ nie da się jej wyjaśnić naukowymi regułami ani racjonalnie opisać. Ludzie boją się tego, co jest dla nich nieznane, ale jednocześnie bardzo ich to fascynuje. Dlatego tak bardzo cieszę się z udziału w 'Łowcy czarownic'".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Łowca czarownic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy