Reklama

"Anioł": Piękny morderca

1 lutego do na ekrany polskich kin trafi "Anioł" - argentyński kandydat do Oscara 2019, wyprodukowany przez Pedro Almodóvara i twórców "Dzikich historii".

1 lutego do na ekrany polskich kin trafi "Anioł" - argentyński kandydat do Oscara 2019, wyprodukowany przez Pedro Almodóvara i twórców "Dzikich historii".
Lorenzo Ferro w scenie z "Anioła" /materiały prasowe

Wibrujące rock-n-rollem Buenos Aires, lata 70. 17-letni Carlitos o twarzy anioła (Lorenzo Ferro) przemierza ulice, jakby należały do niego. Od najmłodszych lat wykorzystuje wszelkie okazje, by kraść. To fascynacja, której nie chce się oprzeć. Kiedy w nowej szkole spotyka Ramona (Chino Darín) natychmiast stają się przyjaciółmi. Wyruszają w podróż pełną ryzykownych przygód, namiętnej miłości i mrocznej zbrodni. 

Reżyser Luis Ortega zainspirował się prawdziwą historią Carla Robledo Pucha zwanego "Czarnym Aniołem" lub "Aniołem Śmierci", złodziejem, który zabił jedenaście osób w 1971 i 1972 roku. Wydaje się, że dokonanie zabójstw było dla niego abstrakcją.

Robledo znajdował się pod wpływem obowiązującej w tamtym okresie teorii lombrozjańskiej. Opierała się ona na deterministycznej koncepcji prawa karnego zakładającej, że każde ludzkie zachowanie, w tym także przestępcze, jest warunkowane określonymi czynnikami, które nie są kontrolowane przez człowieka. Do historii przeszło pytanie sformułowane przez Lombroso, które sprowadzało się do tego, dlaczego jedni ludzie popełniają przestępstwa, a inni nie? Odpowiedź opierała się na założeniu, że sprawca przestępstwa jest w pewien sposób odmienny od pozostałych ludzi, posiada pewne cechy szczególne. Według tej teorii brzydota staje się motywem do popełniania przestępstw (urodzeni kryminaliści mają wyłupiaste oczy, ciemną skórę, haczykowate nosy, szerokie czoła i krzywe zęby).

Reklama

Robledo był inny. Jego pochodzenie i sympatyczny wygląd okazały się doskonałymi czynnikami przeczącymi tradycyjnemu opisowi mordercy. Z tej fascynującej mieszanki reżyser stworzył fikcyjną postać Carlita różniącego się znacznie od prawdziwego "potwora" Robledo.

Carlos Eduardo Robledo Puch za zbrodnie został skazany na dożywocie. Dziś, po ponad czterdziestu pięciu latach więzienia, Carlos Robledo Puch jest najdłużej przebywającym w zakładzie karnym więźniem w historii Argentyny. Od 2000 roku Puch ma prawo ubiegać się o zwolnienie warunkowe, jednak do tej pory nie wniósł w tej sprawie żadnej petycji.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy