Reklama

"X Factor": Grożono im pobiciem!

Aicha i Asteya, uczestniczki trzeciej edycji "X Factor", przyznały, że z pozoru niewinny żart Kuby Wojewódzkiego uruchomił pokłady nietolerancji u niektórych widzów. Z programem pożegnała się Olga Barej z grupy Czesława Mozila.

W drugim odcinku na żywo zobaczyliśmy koncert z piosenkami rockowymi.

Jako pierwszy zaprezentował się Grzegorz Hyży, który porwał się na największy przebój grupy The White Stripes - "Seven Nation Army".

Na potrzeby programu utwór został nieco przearanżowany i zmodyfikowany, co niekoniecznie musiało spodobać się fanom Jacka White'a.

Występ Grzegorza przypadł jednak do gustu jurorom.

"Gratuluję odwagi wyboru repertuaru. Jestem pewien, że moja mama pierwszy raz ten numer usłyszała" - oznajmił Kuba Wojewódzki.

"Genialne otwarcie rockowego odcinka" - emocjonowała się Tatiana Okupnik.

Reklama

"Jestem w siódmym niebie" - cieszył się Czesław Mozil, opiekun Grzegorza i grupy "starszych" wokalistów.

Kuba Wojewódzki, zapowiadając występ Filipa Mettlera, porównał go do Justina Timberlake'a i Michaela Jacksona. To właśnie utwór tego pierwszego wykonał Filip. Mowa o przeboju "Cry Me a River".

"Wiesz, że jestem fanką twojego talentu. Ale będę szczera. Podobał mi się wybór numeru, bo Justin do ciebie pasuje. Jednak nie poczułam, że jesteś w tym utworze tak, jak byłeś w tych poprzednich" - Tatiana Okupnik zauważyła, że Filip bardziej skupiał się na krokach tanecznych niż na śpiewaniu.

"Na początku myślałem, że to jest jakiś żart. Świetny, świetny debiut taneczny" - Czesław Mozil pozwolił sobie na opinię nie do końca serio.

Po tych uwagach Kuba Wojewódzki oświadczył, że jego podopieczny nie będzie już się brał za taniec synchroniczny, co Filip przyjął z wyraźną ulgą.

Następne w kolejce były Aicha i Asteya, podopieczne Tatiany Okupnik.

Tym razem dziewczyny wykonały hit Britney Spears - "Toxic" - w rockowej wersji, zgodnie z motywem przewodnim sobotniego wieczoru.

Kuba Wojewódzki skupił się nie na występie, a na przykrej sytuacji, która dotknęła Aichę i Asteyę po występie w poprzednim odcinku. Juror żartował wtedy, że wokalistki stanowią związek partnerski - część widzów uznała więc, że Aicha i Asteya są lesbijkami. Dziewczyny przyznały, że w ostatnich dniach zetknęły się z mnóstwem nienawistnych komentarzy. Grożono im nawet pobiciem. W rzeczywistości obie wokalistki są heteroseksualne.

Po tym kobiecym duecie scenę przejął Wojciech Ezzat, podopieczny Czesława Mozila, który zaśpiewał "With a Little Help From My Friends" The Beatles.

"Nie wiem, jak ty to robisz, że brzmisz jak prawdziwy rockman, tylko taki, które nie stosował żadnych używek. Czarujesz i czaruj nas dalej" - chwaliła Tatiana Okupnik.

Czesław Mozil wywołał salwy śmiechu na widowni, nazywając Wojciecha "pół-Palestyniańczykiem z Izraela".

"Czesław, dzwonili z ambasady Palestynianu, zapraszają cię do siebie" - kpił z kolegi Kuba.

Po tym przerywniku humorystycznym na scenie zobaczyliśmy Maję Hyży, która wykonała kompozycję "It's My Life" No Doubt.

"Maja, nie wiem, co się stało. Nie będę kłamał, ten występ był nieudany. Ta piosenka tobie nie leży. Zdziwiłem się, że to było aż tak nieudane" - kręcił głową Mozil.

"Ciągle będę ci powtarzała - dziewczyno, uwierz w siebie" - Tatiana również nie była do końca zadowolona z występu Mai.

Wojewódzki stwierdził natomiast, że te opinie biorą się... ze strachu. "Boją się nas" - przekonywał Kuba.

Po Mai przyszła pora na Girls on Fire, które zmierzyły się z utworem "Final Countdown" Europe.

"To jest piosenka mojej młodości i mam traumę. Ten utwór mnie molestował. Wy udowodniłyście, że nie ma złych numerów, są tylko złe wykonania. Gratuluję" - ocenił Wojewódzki.

"Potraficie śpiewać tak czysto jak żadna grupa w tych trzech edycjach" - pochwalił Mozil, a Okupnik podkreślała, że aranżacja utworu była pomysłem samych dziewczyn.

Jako ostatnia z grupy Czesława Mozila zaprezentowała się Olga Barej. Rudowłosa wokalistka wykonała "Hedonism" Skunk Anansie.

"To piękny utwór w oryginale. Twoja wersja mi się nie podobała. Myślałam, że masz lepsze wyczucie timingu. Masz z tym problem" - zauważyła Tatiana.

"Zrobiłaś z tego banalną piosenkę, nie podobało mi się" - dodał Kuba, denerwując Czesława.

"Nie każdy musi śpiewać jak Skin! Ona zrobiła to po swojemu!" - krzyczał juror, broniąc swojej podopiecznej.

Najdłużej na swój występ musiała czekać najmłodsza Klaudia Gawor, która zaśpiewała "Listen To Your Heart" Roxette.

"Klaudia, po takim wykonaniu rodzi się jedno pytanie: Tatiana, potrafiłabyś tak?" - Kuba Wojewódzki wbił szpilę koleżance. A ta wywołana do tablicy przyznała, że występ był piękny.

"Per Gessle powiedział, że Roxette rzadko grają ten numer na żywo, ponieważ on jest tak trudny do zaśpiewania" - opowiadał Czesław Mozil.

Spośród wszystkich uczestników, którzy zaprezentowali się w sobotni wieczór, najmniej głosów otrzymały Olga Barej oraz Aisha i Asteya i to one zmierzyły się w dogrywce.

O tym, kto odpadnie, tradycyjnie decydowali jurorzy.

Czesław Mozil wskazał na podopieczne Tatiany Okupnik, Tatiana na podopieczną Czesława, więc decydujący głos miał Kuba Wojewódzki, który postanowił wyeliminować Olgę Barej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy