Reklama

Wszystko może się zdarzyć

Od lat znamy ją jako Olę Lubicz z "Klanu". Aktorka tak się zżyła z tym serialem, że chciałaby, by trwał bez końca. Gdy nie gra, to najchętniej śpiewa. Niedługo wydaje kolejną płytę.

"Tele Tydzień": Od jakiegoś czasu oglądamy nowy wizerunek Oli Lubicz. Proste włosy, makijaż, wysokie obcasy... Z sympatycznego rudzielca stała się pani atrakcyjną kobietą. Ktoś stoi za tą zmianą?

Kaja Paschalska: - Dziękuję, staram się, choć nie mam własnej stylistki (śmiech). A o wpadkę modową wcale nietrudno. Wystarczy nie dopatrzyć jakiegoś szczegółu, a następnego dnia w każdej gazecie pojawia się on zakreślony w wielkie czerwone kółko. Jednak nie należę do osób, które gonią za trendami i godzinami stoją przed lustrem, zastanawiając się, co na siebie włożyć.

Reklama

- Lubię wybierać pomiędzy różnymi stylami, ale nie mam na tyle odwagi, by pozwolić sobie na wielką ekstrawagancję. Jedyny luksus, jakiego nie potrafię sobie odmówić, to piękne szpilki. Uważam, że każda kobieta wygląda w nich rewelacyjnie i każda powinna je nosić, oczywiście w granicach rozsądku.

Jakiś czas temu, w jednym z odcinków "Hotelu 52" zagrała pani matkę. Będzie się pani częściej pojawiać w tym serialu?

- Zagrałam w nim tylko gościnnie, Bożenę, dziewczynę z warszawskiej Pragi, która nie ma łatwego życia. Ale jeśli otrzymałabym taką propozycję, to pewnie nie odmówiłabym. Jednak moim priorytetowym zajęciem jest praca na planie 'Klanu', więc musiałabym dostosować do niej swój grafik.

Zatem co nowego u Oli Lubicz?

- Norbertowi udało się ją przekonać, by nie podejmowała pracy w więzieniu, ale przed Olą i tak będzie wiele trudnych zawodowych wyzwań. Ciągle są szczęśliwą parą i planują wspólną przyszłość. Ale oczywiście w naszym serialu wszystko może się zdarzyć... Tak jak w życiu!

Gra pani w "Klanie" już czternaście długich lat. Jak wspomina pani swoje początki na planie i jak wypadają porównania do chwili obecnej?

- Rolę Oli traktuję nieodmiennie jak wielką, wspaniałą przygodę, która spotkała mnie dawno temu i trwa do dzisiaj. Pracujemy razem już tak długo i tak przyzwyczailiśmy się do swojej obecności, że gdyby serial zniknął z ekranu, w moim życiu pojawiłaby się jakaś straszna pustka (śmiech). Dlatego życzyłabym sobie i innym, by serial trwał jak najdłużej.

... i mianowano go polską "Modą na sukces"? Na czym według pani polega popularność tego typu seriali?

- Myślę, że to kwestia wieloletniego zżycia się widzów z bohaterami serialu. I to do tego stopnia, że nie rozgraniczają aktora prywatnie od granej przez niego postaci.

Jakie ma pani plany na najbliższe miesiące? Podobno kolejna płyta, nad którą pani pracuje od jakiegoś czasu, już wkrótce pojawi się w sklepach...

- Przede mną jest jeszcze trochę pracy, ale mogę zdradzić, że to materiał kontrastujący z moją poprzednią twórczością. Myślę, że czas na jej promocję, czyli wywiady czy sesje zdjęciowe przyjdzie z początkiem roku. Nie spieszę się, bo zależy mi na satysfakcji fanów. Mam nadzieję, że ich nie zawiodę!

Z Kają Paschalską rozmawiała Agnieszka Tomczak.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kaja Paschalska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy