Reklama

Wendzikowska kibicuje DiCaprio

Relacje ze świata show-biznesu i wywiady z zagranicznymi gwiazdami to specjalność Anny Wendzikowskiej. Prezenterkę i reporterkę telewizyjną pytamy o kulisy jej pracy oraz o to, komu będzie kibicować na rozdaniu Oscarów.

Gdy rozmawiam z innymi na temat twoich wywiadów z hollywoodzkimi sławami, często słyszę komentarz: "Ale zazdroszczę tej Wendzikowskiej. Ma pracę-marzenie". Jak reagujesz na takie opinie?

Anna Wendzikowska: - Nigdy nie marzyłam, by robić to, co robię, bo nie wiedziałam nawet, że taka praca istnieje. Pewnie gdybym wiedziała, to marzyłabym o niej, bo łączy całą gamę moich różnych umiejętności i zainteresowań. To bardzo dobre zajęcie, zwłaszcza jeśli lubi się podróżować i ceni się kontakt z ludźmi. Poza gwiazdami poznaję mnóstwo osób - dziennikarzy z różnych krajów, którzy przyjeżdżają na promocje filmów. To niesamowicie inspirujące ciągle mieć kontakt z różnymi osobami.

Reklama

Ale pewnie dodasz, że twoja praca nie jest bajką.

- To ciężka robota. Do wywiadów przygotowuję się sama. Zdarza się, że lecę 20 godzin, żeby zrobić jeden wywiad, po czym wracam znów 20 godzin. Jestem czasami bardzo wyczerpana. Czasami wracam o 1 w nocy. Następnego dnia rano muszę montować materiał. Bywa też, że ląduję o 8 rano i jadę od razu montować, bo coś musi pójść następnego dnia. To jest naprawdę orka na ugorze.

Porozmawiajmy o Oscarach. Któremu aktorowi kibicujesz?

- Chciałabym bardzo mocno, żeby nagrodę dostał Leonardo DiCaprio. Uważam, że jego rola w "Wilku z Wall Street" jest świetna. To czwarta nominacja DiCaprio. Wielka szkoda, że wciąż nie ma na swoim koncie Oscara.

Niedawno spotkałaś się z DiCaprio. Jakim był rozmówcą?

A.W.: - Starał się odpowiadać bardzo merytorycznie, wnikliwie przedstawiał swoją postać, szukał wyrafinowanych porównań, wytłumaczeń. Być może stylizuje się na intelektualistę, bo ma kompleksy związane ze swoim wykształceniem - poza liceum nie skończył żadnej szkoły. On jest takim żartownisiem i łobuzem, tylko trudno dotrzeć do tej warstwy jego charakteru.

Podobno, gdy z nim rozmawiałaś, miał skręconą kostkę i nosił gips. Widzowie TVN-u nie mogli jednak tego zobaczyć.

- Tak. To śmieszne, gdy jakiś aktor od głowy do pasa jest elegancki, ma garnitur, a nogę trzyma na poduszkach. Albo gdy aktorka siedzi w kapciach, bo w szpilkach jest jej niewygodnie. Bądź ma rozkloszowaną sukienkę i nogi przykryte kurtką, bo klimatyzacja za bardzo chłodzi.

Skoro DiCaprio okazał się taki dystyngowany, którego z twoich nominowanych do Oscara rozmówców, uważasz za najbardziej szalonego.

- Christiana Bale'a. Pamiętam, jak pierwszy raz z miałam z nim rozmawiać. To było przy okazji premiery "Batmana". Był na bankiecie, ale na wywiady już nie dotarł. Gdy czekałam na niego z innymi dziennikarzami, w wiadomościach podano, że został aresztowany za napaść na swoją matkę i siostrę. Najbardziej "crazy" jest jednak Russell Brand (angielski komik, były mąż Katy Perry). To żywioł nie do opanowania. Gdy spotkaliśmy się przy okazji premiery "Rock of Ages", nie odpowiedział na żadne z moich pytań. Wyrwał mi notatki, próbował nawet wymówić "Dzień Dobry TVN".

Teraz odpowiadasz na pytania, ale zazwyczaj to ty jesteś pytającą. Którą rolę wolisz bardziej?

- Podoba mi się i jedna, i druga. Uczę się bardzo dużo o swojej pracy w momencie, gdy to ja odpowiadam na pytania. Analizuję, jaka forma prowadzenia wywiadu najbardziej mi pasuje. Czasami mogę porównać, jak to samo pytanie w różny sposób zadane, skłania mnie do różnych odpowiedzi. Później tej wiedzy mogę używać, gdy sama przeprowadzam wywiad. Np. dobrze jest zadawać pytania, na które nie da się odpowiedzieć jednym słowem. Nie: "Czy lubisz?", tylko np. "Co myślisz o...?".

Czasami jednak, mimo twoich starań, gwiazdy odpowiadają zdawkowo.

- Wtedy jest ból. Trzeba mieć świadomość tego, że nie wszyscy rozmówcy, z którymi się człowiek styka, są osobami, które mają potrzebę analizowania rzeczywistości. Czasami zadaję jakieś pytania, które wydają mi się tak błyskotliwe, mam wrażenie, że można tak ciekawie na nie odpowiedzieć. A tu ktoś odpowiada jednym zdaniem, albo zachowuje się, jakby nie zrozumiał, o co zapytałam. Jeszcze kiedyś, gdy miałam mniejszą pewność siebie, zastanawiałam się, czy źle sformułowałam pytanie, czy może mój angielski nie jest wystarczająco dobry. Teraz wiem, że po prostu czasami moi rozmówcy nie są na tyle inteligentni, żeby zrozumieć, o co mi chodzi.

Na koniec zapytam cię o kolejne odcinki twojego programu w TVN Style, "O tym się mówi". Czy widzowie mogą spodziewać się czegoś nowego?

- W programie tak naprawdę nie ma niczego nowego. Z drugiej strony cały czas jest coś nowego. Bazujemy na aktualnościach. Reagujemy na to, co się dzieje. Staramy się prezentować najgorętsze wydarzenia i osoby. Pokazywać kulisy naszych programów. Na początku spędzimy dzień z Ewą Chodakowską, będziemy na planie "Stylowego magazynu", "Sekretów chirurgii", porozmawiamy też z Pauliną Krupińską, która jest naszym nowym, "stylowym" nabytkiem. Zależy mi, by pokazywać dużo zakulisowych historii. Jak jadę na wywiad, to biorę kamerę, by zarejestrować, co dzieje się przy okazji. Myślę, że to jest najciekawsze.

Anna Wendzikowska (ur. 1981) - prezenterka telewizyjna i aktorka. Jako korespondentka "Dzień Dobry TVN" przeprowadza wywiady z zagranicznymi gwiazdami, w TVN Style prowadzi program "O tym się mówi". Zagrała m.in. w "Nienasyceniu" i "Show", występowała też w takich serialach jak "Londyńczycy" i "Dziki".

Rozmawiał Andrzej Grabarczuk (PAP Life).

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy