Reklama

Ujmujący występ 20-latki

Okazuje się, że niewyczerpane są złoża wokalnego talentu w naszym kraju, i zapewne nie tylko u nas. Sobotni odcinek "Mam talent" przyniósł kolejne poruszające występy śpiewających uczestników.

W roli głównej bohaterki programu "obsadzono" 20-letnią Kasię Sochacką z Pradeł na Śląsku, która wykonała utwór "Foolish Games" z repertuaru Jewel.

"Perełka", "księżniczka" - to określenia, którymi ochrzczono młodą wokalistkę po jej przepełnionym subtelnością, wyczuciem i wdziękiem występie.

"Kasiu, no coś niesamowitego... Przychodzą tutaj różne dziewczyny, śpiewają gorzej lub lepiej, najgorsze są te, które przychodzą z tzw. pawim piórkiem w tyłku. To, co w tobie jest niesamowitego, to jest to, że przyszłaś taka skromna, taka absolutnie niepozorna i zrobiłaś coś takiego, że ja mogę tylko ci gratulować. Fantastyczny występ, naprawdę" - komentowała Agnieszka Chylińska.

Reklama

"Prezes prosił nas, byśmy znaleźli same perły. Dziś mogę powiedzieć: prezesie, melduję wykonanie zadania" - wtórował Kuba Wojewódzki.

"Czekaliśmy na ciebie" - dodała Chylińska.

Świetne wrażenie zrobił na jurorach także Piotr Lisiecki, któremu "zabrano" towarzyszącą mu koleżankę, twierdząc, że to właśnie on obdarzony jest większym talentem. Lisiecki wystąpił drugi raz, bez scenicznej partnerki. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Piotr w wersji solo zachwycił jurorów i publiczność niezwykłym głosem, dużą wrażliwością i sceniczną swobodą.

"Znakomity facet, jakie odkrycie, ja pierdzielę" - powiedział Wojewódzki do jurorek podczas tej "dogrywki".

Ważnym momentem programu był również taneczny występ 18-letniego Szwarcusia, samouka, po którym nikt nie spodziewał się tak zaawansowanych technicznie popisów. Chłopak, który na co dzień pracuje w McDonaldzie, otrzymał owację na stojąco.

"Jesteś największym zaskoczeniem tego programu" - stwierdziła Agnieszka Chylińska.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy