Reklama

Torbicka: Nie tylko kino

Grażynie Torbickiej nie zdarzają się gafy czy pomyłki, a profesjonalizm, szyk i elegancja są wizytówką znanej dziennikarki.

Jej delikatny i subtelny wygląd nie pasuje do przydomka "Robocop", który otrzymała od przyjaciół z TVP. Cóż, na miano najbardziej pracowitej i popularnej prezenterki córka Krystyny Loski, jednej z pierwszych spikerek w Telewizji Polskiej, zasługuje od lat.

Nie zobaczymy jej jednak w reklamie czy programie, w którym inni wyznają rodzinne tajemnice. Odmawia także udziału w "Tańcu z gwiazdami".

To nie dla mnie - stwierdza dyplomatycznie.

Na wizji zadebiutowała w 1983 r. w programie TVP1 "Sportowa niedziela". Chwilę później przeszła do Dwójki i jest z nią związana już od ponad 20 lat.

Reklama

Pierwszym autorskim projektem Grażyny Torbickiej był cykl programów "Życie i styl". Jednak największą sławę przyniósł jej magazyn "Kocham kino", który w TVP 2 zagościł w 1996 roku. Pojawiają się w nim największe gwiazdy światowej kinematografii: Steven Spielberg, Sophia Loren, Gérard Depardieu...

Dodajmy, że prowadząca biegle włada trzema językami: francuskim, angielskim i włoskim. Na swoim koncie ma także dwa filmy dokumentalne - "Piramida marzeń" i "Gem, set, mecz - Fibak".

W ubiegłym roku pojawiła się w programie Marcina Dańca "Hit dekady". Odcinek show z jej udziałem miał olbrzymią oglądalność.

Pracoholizm? Skądże! Popularna prezenterka zawsze powtarza, że w życiu najbardziej relaksuje ją właśnie... praca. Przyznaje jednak, że wie, kiedy powiedzieć "dość".

- Telewizja jest bardzo zachłanna. Wymaga czasu, uwagi i gotowości do pracy dla niej w każdej chwili. W zamian kusi popularnością, bardzo zwodniczą. Łatwo dać się jej uwieść, poczuć się gwiazdą i stracić kontakt z rzeczywistością - tłumaczy.

- W pewnym momencie byłam blisko postawienia wszystkiego na jedną kartę. Szczęśliwie nie dałam telewizyjnemu wirusowi całkowicie sobą zawładnąć - dodaje.

Dla posiadaczki sześciu statuetek Wiktora i trzech Telekamer szklany ekran to nie wszystko. W 1986 roku na festiwalu w Sopocie pierwszy raz podjęła się roli konferansjerki. Okazało się, że i to ma we krwi!

Międzynarodowy Konkurs Chopinowski, eliminacje konkursu Eurowizji, a cztery lata temu również 56. finał Miss World to tylko nieliczne z imprez, których była gospodynią.

Największym wyzwaniem w karierze Grażyny Torbickiej było jednak poprowadzenie uroczystej gali rozdania Złotych Lwów na słynnym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Zapytana kiedyś, czy kino to jej największa pasja, odpowiedziała: - Kino tak... ale nie tylko. Ogólnie interesują mnie wydarzenia, artyści, sztuka, proces tworzenia i rozmowy na ten temat.

Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: TVP | dziennikarze | Grażyna Torbicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy