Reklama

Tomasz Niecik o programie "Agent - Gwiazdy": Nie wszystkim odpowiadało moje towarzystwo

– Czego ja w życiu nie robiłem! – mówi Tomasz Niecik, uczestnik programu TVN "Agent - Gwiazdy". Sprzedawał stringi, jeździł TIR-em, a dzisiaj jest gwiazdą disco polo. Wciąż jednak pozostał sobą – tym samym skromnym chłopakiem z Grajewa.

– Czego ja w życiu nie robiłem! – mówi Tomasz Niecik, uczestnik programu TVN "Agent - Gwiazdy". Sprzedawał stringi, jeździł TIR-em, a dzisiaj jest gwiazdą disco polo. Wciąż jednak pozostał sobą – tym samym skromnym chłopakiem z Grajewa.
Tomasz Niecik - jeden z bohaterów programu TVN "Agent - Gwiazdy" /AKPA

Tomasz Niecik jest gwiazdą disco polo. Jego najbardziej znane utwory to "Cztery osiemnastki", "Kawalerzy", "Całuj mnie", "Z miliona gwiazd". Artysta znalazł się w gronie 14. uczestników drugiej edycji show TVN "Agent - Gwiazdy". Zdjęcia do programu realizowane były w Argentynie.

W programie "Agent - Gwiazdy" dużo się wokół pana dzieje. Kradnie pan show innym uczestnikom, a jednocześnie przez cały czas pozostaje sobą.

- Bardzo się cieszę, że tak to pani odbiera. Sam jestem ciekaw, jak wypadnę w kolejnych odcinkach. Program rządzi się swoimi prawami, więc widzowie oglądają też konflikty, zwłaszcza że uczestnikami są ludzie z różnych środowisk.

Reklama

Bywało ciężko?

- Nie ukrywam, że czasami tak. Nie wszystkim odpowiadało moje towarzystwo. Może ktoś mnie nie lubił albo nie słucha disco polo, albo chciał zwrócić uwagę bardziej na siebie, żeby zabłysnąć.

Pan na ogół gra pierwsze skrzypce.

- To prawda. (śmiech) Ale w tym programie pomyślałem sobie, że wcale tego nie potrzebuję. Mam swoją pozycję w moim świecie i to mi wystarcza. Postanowiłem więc być sobą i resztą się nie przejmować.

Była to dla pana lekcja pokory?

- Zdecydowanie tak. W pewnym momencie zrozumiałem, że nie powinienem za bardzo się lansować, chociaż zazwyczaj to robię w swoim środowisku.

Co pan pomyślał, kiedy dostał propozycję udziału w "Agencie"?

- "Czemu nie wykorzystać takiej szansy? Nigdy nie byłem przecież w Argentynie!". Martwiłem się tylko o jedno, a mianowicie o rodzinę, ukochaną żonę i synka. Nigdy wcześniej nie zostawiałem ich na tak długo.

A co z trudnościami, jakie panowały na miejscu? Nie przerażały pana?

- Jestem przyzwyczajony do survivalu. Dla mnie to nic wyjątkowego. Wziąłem to na klatę, jako wyzwanie, na zasadzie: co będzie, to będzie. Sam się zastanawiałem, czy sprostam zadaniu, czy daleko zajdę?

Czego nauczył pana ten program?

- Więcej czasu poświęcam teraz najbliższym. Zrozumiałem, że pieniądze szczęścia nie dają. Cieszę się, że miałem taką przygodę, ale wiem też, co dla mnie jest najważniejsze. Cieszę się, że wracam do swoich, tam, gdzie mnie akceptują, wśród których czuję się najlepiej.

Obecnie disco polo coraz częściej pojawia się w telewizji.

- Zdradzę pani, że wystąpię ze swoim zespołem w nowym programie TVP. Cieszę się, że disco polo ma coraz większą publiczność, chociaż jest też dużo przeciwników. Ale wiadomo, jedni lubią ogórki, inni ogrodnika córki. (śmiech)

Co będzie pan robił w ostatki?

- Koncertował oczywiście!

Rozmawiała Marzena Juraczko

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Agent - Gwiazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy