Reklama

To jest zaciekła walka!

Znamy ją z programu "Pan i Pani House". Teraz ocenia i służy dobrą radą uczestnikom show "Bitwa o dom", którzy walczą o jedną z najcenniejszych nagród w historii telewizji polskiej: własne mieszkanie.

Proszę zdradzić, jakie było pani pierwsze skojarzenie z tytułem "Bitwa o dom"?

Natalia Nguyen: - Bardzo zaciekła walka o wymarzone mieszkanie.

Podróżując po Polsce, od razu wyczuwała pani w kandydatach determinację?

- Tak. Odwiedzając rodziny, które zgłosiły się do programu, szukaliśmy z Małgorzatą Rozenek i Tomkiem Pągowskim takich kandydatów, dla których własne M jest największym marzeniem.

Na co zwracała pani uwagę, wchodząc do ich domów?

- Słuchałam ich historii. Musieli mnie przekonać, że to właśnie im najbardziej jest potrzebne mieszkanie. Jedni je wynajmują, inni nie mają zdolności kredytowej czy wychowują chore dziecko. To były przejmujące spotkania. Wszystkim natychmiast dałabym mieszkanie, ale nie mogę... Będę oceniała ich osobowość, fantazję i pomysłowość. O tym, czy przejdą do dalszego etapu, zadecyduje sposób, w jaki urządzą mieszkanie.

Reklama

źródło: Dzień Dobry TVN / x-news

Chwalili się przed panią autorskimi rozwiązaniami?

- Ależ oczywiście. To było ich pięć minut (śmiech). Jednym z kryteriów było właśnie to, że musieli pochwalić się czymś, co zrobili w domu sami. Zaimponowała mi zwłaszcza rodzina, która z pomysłem urządziła nieswoje mieszkanie. To trudne, bo większość ludzi, którzy wynajmują, latami nie dotyka niczego - nawet gwoździa nie wbiją w ścianę, bo się boją. A życie to także ryzyko. Nie ryzykujesz, nie wygrasz.

Co nowa gwiazda TVN robi na co dzień?

- Jestem architektem. Mam własne biuro projektowe, projektuję również biżuterię i prowadzę bloga. Teraz żyję 'Bitwą o dom'. Wybrałam swoje rodziny, czuję się za nie odpowiedzialna! Te, które emanują energią i pozytywnymi myślami - i które wprowadzają je w życie - mogą wiele osiągnąć.

Polacy są pomysłowi?

- Tak! Zwłaszcza ci, których warunki życiowe nie rozpieszczają. Mimo to starają się żyć pięknie i tworzą własną, indywidualną przestrzeń. Przyjmując zlecenie jako architekt, sama staram się najpierw poznać klienta jako człowieka. Jestem trochę psychologiem. Wtedy mogę nie tylko pięknie, ale i funkcjonalnie zaprojektować przestrzeń.

Jakie jest pani ulubione miejsce w domu? Ma pani takie?

- Kuchnia. Na razie mam niestety tylko dwa pokoje, więc nie jest to kuchnia moich marzeń. Ale starałam się urządzić ją pięknie, żeby chcieć wracać do mieszkania i móc w nim wypocząć... Uwielbiam gotować. Kolacja z bliskimi to najlepsza terapia rodzinna.

Rozmawiała Beata Banasiewicz.


źródło: Dzień Dobry TVN / x-news

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy