Reklama

Sylwester przed telewizorem

Jeśli zmuszeni jesteśmy spędzić ostatni dzień roku przed telewizorem, nie powinniśmy się nudzić. Zabawa może nie będzie tak szampańska jak na sylwestrowym balu, ale emocji nie powinno zabraknąć!

Postanowiliśmy, przeglądnąwszy uprzednio telewizyjną ofertę na ostatni dzień 2006 roku, ułożyć sylwestrowy program dnia. Telewizyjny oczywiście.

31 grudnia radzimy zasiąść przed telewizorem już o 18.55. Wtedy w publicznej "Dwójce" rozpoczyna się "Pretty Woman", która dla sylwestrowego wieczoru jest tym, czym "Kevin sam w domu" dla świątecznej ramówki. I tak jak trudno sobie wyobrazić Boże Narodzenie bez Macaulay'a Culkina, tak ostatni dzień roku bez Julii Roberts nie miałby już tego samego smaku.

W trakcie dobrze znanego wszystkim filmu będziemy musieli się jednak przełączyć na "Jedynkę", gdzie o 20.05 rozpocznie się Orędzie Noworoczne prezydenta RP. Lech Kaczyński nie zajmie nam jednak dłużej niż 15 minut, spokojnie - bez utraty dobrze znanego wątku - będziemy mogli wrócić do Julli Roberts i Richarda Gere'a na ostatnie sceny filmu.

Reklama

Godzina 21.00 to już początek transmisji na żywo. "Dwójka" rozpocznie emisję "Sylwestra pod Dobrą Gwiazdą - Wrocław 2006" (będzie Grażyna Torbicka!), natomiast w Polsacie już od 20.00 będzie można śledzić, co dzieje się na Runku Głównym w Krakowie. Żeby jednak nie zrobiło nam się przykro, że nie dane nam stać z kilkuset tysiącami innych ludzi na tak małej powierzchni, radzimy przełączyć się na HBO (nie każdy ma, no ale..) gdzie punkt 21. rusza przedostatni film szalonego Terry'ego Gilliama "Nieustraszeni bracia Grimm". Jeśli nie wzruszą nas Mat Damon i Heath Ledger, na pewno zrobi to Monica Bellucci.

Po seansie tego obrazu zostanie nam już tylko godzina do północy. Wtedy możemy oddać się niezobowiązującemu zappingowi. A to "Sylwester z Jedynką" (będzie Borys Szyc), a to migawki z Sopot Festival 2006 (TVN), może koncert Eltona Johna na Canal+. I już odliczanie, petardy, fajerwerki i Nowy Rok, kilka lampek szampana i możemy oglądać dalej. Tylko, że... nie ma za bardzo czego.

Albo kładziemy się spać, albo czekamy do 2.45, by przypomnieć sobie zwariowanego "Lemura zwanego Rollo" ("Jedynka") lub odświeżyć sobie "Rebekę" Alfreda Hitchcocka (w Polsacie o 2.35).

I to tyle. Miejmy nadzieję, że za rok nie będziemy musieli spędzać Sylwestra przed telewizorem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sylwester
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy