Reklama

Skandalista z polskimi korzeniami

Wysłuchałem tak wielu historii, że mógłbym kogoś pouczać, ale to zbyt duża odpowiedzialność - szczerze przyznaje Jerry Springer, jeden z najbardziej kontrowersyjnych showmanów na świecie.

Dlaczego ludzie chcą pokazać się w pana programie?

Jerry Springer: - Wydaje mi się, że to częściowo efekt postępu technologicznego, który sprawia, że stajemy się bardziej otwarci. Chętnie się dzielimy przeżyciami, przemyśleniami i skandalami, chociażby na portalach społecznościowych. Telewizja tylko odtwarza to, co i tak ludzie robią cały czas.

Nie mają hamulców...

- To prawda. Pamiętam odcinek z udziałem dziewczyny, która samodzielnie odcięła sobie nogi. Marzyła o tym od 12. roku życia. Tu z pewnością możemy mówić o swojego rodzaju zaburzeniach.

Reklama

Czy przez ostatnie 22 lata jakaś historia wyróżniła się szczególnie na tle innych?

- Często pada to pytanie. Zawsze opowiadam o człowieku, który poślubił swojego konia. To popularna historia, także dlatego, że jest łatwa do zapamiętania. Zrobiliśmy też drugi odcinek o tym samym człowieku, gdy ten sam koń go zostawił. Samo uczucie do konia może nie było aż tak szokujące, jak fakt, że nie było ono platoniczne!

Rzeczywiście robi wrażenie!

- Czasem prezentowane historie najbardziej zaskakują ich bohaterów. Tak było, kiedy żona wyznała mężowi, że zdradziła go z karłem-striptizerem. Mężczyzna był w prawdziwym szoku. Kiedy indziej chłopak wyznał rodzinie, że chce poślubić swoją macochę.

Porozmawiajmy o panu. Podobno pana rodzina pochodzi z Polski. Czy to prawda?

- Tak, byłem nawet w Szczecinku podczas nagrywania dokumentu dla BBC o moich korzeniach. Niestety, nie udało mi się wrócić do Polski, chociaż byłem zapraszany przez burmistrza Szczecinka z okazji 700. rocznicy powstania miasta. Moja rodzina była częścią jego historii, także ta sentymentalna wycieczka była jednym z największych przeżyć w moim życiu. Same losy Polski są zresztą niesamowite. Patrząc na jej historię, ciężko nie zauważyć, że z racji swojego położenia wielokrotnie padała ofiarą wielkich konfliktów.

Urodził się pan i wychował w Wielkiej Brytanii. Czy kiedyś wróci pan tam na stałe?

- Jest to mało prawdopodobne. Mam życie, pracę, a teraz też wnuka w USA. Pomimo tego kocham Wielką Brytanię i często tam bywam. Pewnie już nie wrócę, mam 69 lat i to nie czas na takie rozważania.

Rozmawiał Rafał Gajerski.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Teleświat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy