Reklama

Skandale? Nie, dziękuję!

Jesienią dziennikarz najpewniej powróci na antenę TVN Style z programem "Najsztub słucha". Znowu pojawią się w nim gwiazdy.

Istnieje jakiś klucz, według którego zaprasza pan kobiety do swojego talk-show?

Piotr Najsztub: - Muszę być ich ciekawy. Zakładamy długowieczność tego programu, dlatego w perspektywie przepytam pewnie większość interesujących kobiet w Polsce.

Pana rozmówczynie stawiają warunki, np.: "O tym nie chcę rozmawiać"?

- Nie tuczę się na skandalach, mało mnie one obchodzą.

Gotowy jest pan zadać każde pytanie?

- Nie zawsze warto. Staram się nie drążyć tematów tabu po to tylko, żeby wywołać sensację.

Czerwony notes, który ma pan zawsze przy sobie, to talizman?

Reklama

- Pasuje do scenografii, okularów i jednego buta. Mam w nim zazwyczaj naszkicowanych kilka pytań, ale z nich nie korzystam. Zawsze znam pierwsze pytanie, a potem patrzę w oczy, słucham i już wiem, o czym będę rozmawiał.

Które ze spotkań najbardziej utkwiło panu w pamięci?

- Muszę je wszystkie wyrzucać z głowy, żeby odbyć następne.

Dlaczego?

- Nie wiem, tak robię. Nie chcę się bać, że powtórzę jakieś pytanie.

Gdyby miał powstać program, w którym to kobieta przepytuje znanych mężczyzn, kogo widziałby pan w roli gospodyni?

- Niezła byłaby Dorota Wellman. Z jednej strony czule cierpliwa i zaciekawiona, z drugiej bezlitosna. Interesującym eksperymentem byłyby takie rozmowy z udziałem Anny Muchy. Tylko musiałaby wyłączyć reflektor, który świeci w jej środku - 'Ja, Anna Mucha'. Dzięki wewnętrznej złośliwości i pewnego rodzaju traktowaniu mężczyzn z wyższością, mogłaby uzyskać dobry efekt.

Rozmawiała Małgorzata Pokrycka.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Kurier TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy