Reklama

Robert Górski: Nic nie robię, ale dużo jem

Choć ten czas Robert Górski raczej woli poświęcić żonie, synowi i rodzicom, to nie zapomniał też o widzach. Program, który obejrzymy 25 grudnia i w sylwestra, pozwoli nam spalić trochę kalorii. Śmiechem.

Boże Narodzenie spędzisz w Warszawie, na Podkarpaciu czy może w Brukseli?

Robert Górski: - Trochę na pewno w telewizji, bo będzie nasz program, "Góral i Jabbar na święta", czyli odwiedzę wszystkie domy w Polsce. Trochę też w Warszawie, z moimi rodzicami, trochę na Podkarpaciu. Trudno być wszędzie. Nie mam zdolności bilokacji jak posłowie.

Macie jakieś swoje rodzinne tradycje świąteczne?

- W pewnym sensie. Rodzina jest z Podlasia, więc tam spędzałem święta w dzieciństwie. Dla mnie dziadek zawsze musiał mieszkać na wsi. Żal mi było kolegów, którzy mieli dziadka lub babcię w mieście i jeździli do nich na święta dwie ulice dalej, autobusem.

Reklama

Co na stole? Karp, barszcz, makowiec?

- Rzeczywiście dań jest tyle, ile powinno być - 11 czy 12? Pierogi, i to z różnym farszem: ruskie, z kapustą słodką, kapustą kwaśną, ze śliwką. Do tego groch, w takiej postaci, że chce się go jeść, nawet kiedy człowiek już jest najedzony. Barszcz z uszkami, kluski z makiem. Chociaż nie przepadam za makiem, to jem, bo jest tradycja, żeby wszystkiego próbować. Zresztą zawsze na tym etapie jestem już zapchany pierogami, zwłaszcza z kapustą, więc cała reszta to jakoś symbolicznie.

A kto to wszystko przygotowuje?

- Na Wigilii spotyka się ileś tam osób i każdy jest odpowiedzialny za inny odcinek. Za pierogi - babcia. Ja nic nie potrafię robić, więc nic nie robię. Tylko konsumuję, ale wszyscy się cieszą, że jestem, bo dużo jem.

Co byś chciał pod choinkę?

- Najczęściej sprawia mi radość książka. Lubię też dostawać nowe ubrania, których sam bym w sklepie nigdy nie wybrał, a okazuje się, że jakiś dziwny zestaw kolorów do mnie pasuje.

Czyli gadżeciarzem nie jesteś?

- Nie, nie zależy mi na smartfonie szóstce, który się wygina, ani na żadnej grze zabierającej czas, a jest go coraz mniej i trochę szkoda byłoby spędzać go przed komputerem.

Sylwester raczej nie w pracy, bo pamiętam, że nie lubisz. To gdzie?

- Zawsze mam jakieś propozycje występów, ale to słaby pomysł, bo tej nocy ludzie nie chcą słuchać, jak się do nich mówi, tylko tańczyć. Zresztą jakoś mnie dziwnie dołuje granie w sylwestra. Czuje się wtedy przymus, żeby się bawić, a tu czas mija, co nie zawsze mi się podoba. Nie wiem, co zrobię w tym roku, tę decyzję zawsze odwlekam do ostatniej chwili. Nie przeszkadza mi, jak jesteśmy sami w domu z rodziną. Porównuję sobie, który show był lepszy, w telewizji publicznej, Polsacie czy w TVN-ie. I cieszę się, że inni marzną, a ja nie.

Uprawiasz jakieś sporty? Pytam, bo jest sezon na narty, a kiedyś powiedziałeś, że brzydzisz się aktywnością fizyczną.

- Trochę mi się zmieniło. Co prawda nadal nie jeżdżę na nartach. Szczęśliwie kiedyś odniosłem kontuzję, więc nie czuję presji. Człowiek by się męczył, bo to wymaga wiele wysiłku! Kiedy stoi się na górze i ma już przypięte narty, a pod sobą górę, to jest przyjemne. Ale kupowanie sprzętu, jechanie w góry, targowanie się z góralami, szukanie miejsca na parkingu, zakładanie butów, stanie w kolejce do kolejki, kłócenie się z ludźmi w różnych sprawach powoduje dyskomfort...

- Nie lubię tłumów, wolę sporty, które można uprawiać indywidualnie i w ciszy, więc bardziej odpowiada mi pływanie. Dwa razy w tygodniu przepływam kilometr i mam satysfakcję. Nie trzeba się ubierać, a rozbieranie się jest dużo przyjemniejsze.

Kiedy doczekamy się nowego programu Kabaretu Moralnego Niepokoju?

- On już jest! Nazywa się "Jerzyk dzisiaj nie pije" i gramy go w całej Polsce. To wyłącznie nowe, niepokazywane w telewizji numery!

A w telewizji kiedy go zobaczymy?

- Niestety, nieprędko. Mamy zasadę, że na scenie pokazujemy rzeczy, których w telewizji jeszcze nie było. Więc może na Kabaretonie w Opolu? Ale jest szansa, że będziemy mieć nowy cykliczny program z Marcinem Wójcikiem z Ani Mru-Mru.

Postanowienia noworoczne?

- Żadnych. Kiedyś postanowiłem, że będę palił więcej papierosów i udało mi się dotrzymać, więc to chyba nie ma sensu.

Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz.

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Super TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy