Reklama

Regeneruje się w biegu

Wszyscy pracujący w informacjach mają nałóg bezustannego ich sprawdzania, nawet gdy są na urlopie - wyznaje szef "Wiadomości" TVP.

Zawsze grzeczny, nienagannie ubrany, dobrze przygotowany. Piotr Kraśko to prawdziwy człowiek telewizji, choć napisał niejedną książkę! Jego karierę rozpoczął udział w programie dla młodzieży "5, 10, 15", potem został prezenterem Jedynki, a następnie prowadzącym programu interwencyjnego "Na żywo". Był korespondentem TVP w Rzymie i w Waszyngtonie. Relacjonował pielgrzymki papieskie. Był tam, gdzie działy się sprawy ważne i tragiczne np. w Smoleńsku. Od 2008 r. jest szefem "Wiadomości".

Co jest najważniejsze w pracy przy "Wiadomościach": nieustanne śledzenie serwisów, intuicja, bezkompromisowość, odporność na stres?

Reklama

Piotr Kraśko: - Wszystko co pan wymienił. Proszę pamiętać, że mimo ogromnego postępu techniki wciąż jest ona pewnym ograniczeniem. Jeśli rano podejmie się złe decyzje o wysłaniu reporterów, kamer czy wozów transmisyjnych, to popołudniu może nie być czasu na zmianę. Trzeba dobrze przewidzieć, czy któreś z wydarzeń, jeszcze szeroko nie komentowanych, wieczorem nie będzie tym, o którym mówi cała Polska. I ważne, żeby to ekipa 'Wiadomości' była na miejscu pierwsza i najlepiej przygotowana.

Kto decyduje o doborze tematów? Czy spieracie się, jakie materiały powinny ukazać się na antenie?

- Do pewnego momentu dyskusja w redakcji jest bezcenna. Wspaniale, jeśli w zespole są ludzie z ogromnym doświadczeniem i wiedzą jak opowiedzieć o rozgrywających się wydarzeniach, tak, by widz miał poczucie bycia rzetelnie poinformowanym. Oczywiście potem przychodzi chwila, kiedy trzeba wybrać jeden wariant i zdecydować, że właśnie on będzie realizowany. Ale rozmowa, spór to jest system nerwowy każdej dobrej redakcji.

Ile osób pracuje przy "Wiadomościach"?

- Robienie programu informacyjnego to naprawdę praca zbiorowa. Prowadzący i reporterzy, których oglądają widzowie na ekranie to jedynie część naszego świetnie rozumiejącego się zespołu. Producenci, wydawcy researcherzy, operatorzy, montażyści, realizatorzy wizji, światła i dźwięku - to dzięki ich ogromnemu zaangażowaniu wchodzimy punktualnie na antenę.

- Wszyscy pracujący w informacjach mają nałóg bezustannego ich sprawdzania, nawet jeśli mają dzień wolny. W redakcji mamy włączonych kilka telewizorów, by wiedzieć, co dzieje się nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie. Nad każdym programem w telewizji zawsze pracuje duży sztab ludzi. To nigdy nie jest praca jednego człowieka.

Nie ma pan niekiedy dosyć polityki? Nie chce pan się oderwać?

- Czasem ma na to ochotę każdy z nas, to daje niezły dystans. Pamiętam jak w 'polityce' działo się coś, co w Warszawie uważaliśmy za dramatyczne. Kilka godzin później stałem przed sklepem spożywczym na Mazurach. A tam najważniejsze było to, że 'brukselka będzie słaba w tym roku'. Dobrze jest pamiętać, że hierarchia wydarzeń czasem jest taka sama wszędzie, ale często bywa inna w promieniu kilometra od Sejmu, a inna w reszcie kraju.

Mazury? Tam pan najczęściej odpoczywa?

- Dla mnie są absolutnym cudem natury, nawet jeśli nie znalazły się w oficjalnej Siódemce. Uwielbiam też Zakopane i nasze Tatry. Widok z Hali Kondratowej? Bezcenny!

A w jaki sposób się pan regeneruje?

- Najtańszy i najlepszy sposób to bieganie. To fantastyczne, że w Polsce tak wielu ludzi biega. Przygotowuję się teraz do udziału w triathlonie w Suszu, który odbędzie się 21 czerwca. Połączenie biegu, jazdy na rowerze i pływania jest naprawdę genialne!

Artur Krasicki

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Telemax
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy