Reklama

Paulina Sykut-Jeżyna: Bez chorej zazdrości

Mój mąż cieszy się, że jestem lubiana przez widzów - mówi Paulina Sykut-Jeżyna i dodaje, że ukochany akceptuje jej fanów i nie żywi niezdrowej zazdrości nawet wobec jej męskich wielbicieli. Gwiazda telewizji Polsat podkreśla jednocześnie, że odrobina zazdrości to nieodłączny element każdego związku.

Mój mąż cieszy się, że jestem lubiana przez widzów - mówi Paulina Sykut-Jeżyna i dodaje, że ukochany akceptuje jej fanów i nie żywi niezdrowej zazdrości nawet wobec jej męskich wielbicieli. Gwiazda telewizji Polsat podkreśla jednocześnie, że odrobina zazdrości to nieodłączny element każdego związku.
Mój mąż wie, że mam fanów i cieszy się z tego - przekonuje Paulina Sykut-Jeżyna /Andras Szilagyi /MWMedia

Letnie miesiące kojarzą się często z przelotnymi romansami. Zdaniem Pauliny Sykut-Jeżyny jest to naturalne - słońce, ciepło, atmosfera beztroski i odpoczynku od codzienności to okoliczności, które sprawiają, że łatwiej jest się zapomnieć. Prezenterka twierdzi, że wakacyjne miłości przeżywają już nastolatki - sama pamięta, że nawet w szkole podstawowej na miesiąc lub dwa mocniej interesowała się niektórymi chłopcami.

- Przechodziło się z placu zabaw tego pod domem na kolejny i zapoznawało się kolejnych kolegów, koleżanki, więc już kiedy się było dzieciakiem, funkcjonowało coś takiego - mówi Paulina Sykut-Jeżyna agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Przelotne miłości należą jednak do przeszłości. Prezenterka od ponad dwudziestu lat związana jest bowiem z jednym mężczyzną, przedsiębiorcą Piotrem Jeżyną. Gwiazda twierdzi, że mąż rozumie specyfikę show-biznesu i zdaje sobie sprawę z tego, że żona ma licznych wielbicieli. Ze spokojem podchodzi jednak do listów i wiadomości internetowych od fanów.

- Może jest gdzieś tam nuta takiego zastanowienia, ale nie ma miedzy nami chorej zazdrości, jest zupełnie normalnie. Ale wie, że mam fanów i też cieszy się z tego, bo to jest bardzo dobry objaw - twierdzi Sykut-Jeżyna.

Zdaniem psychologów zazdrość w związku nie musi być zjawiskiem negatywnym. Okazywanie lekkiej zazdrości wzmacnia poczucie atrakcyjności partnera będącego jej obiektem, oznacza też, że drugiej osobie zależy na relacji. Problemy zaczynają się w momencie, gdy zazdrość zaczyna przyjmować niezdrowe rozmiary, np. w postaci próby kontrolowania partnera. Paulina Sykut-Jeżyna zgadza się z takim podejściem do zazdrości w związku.

Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Paulina Sykut-Jeżyna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy