Reklama

Omenaa Mensah otwiera kolejne drzwi

Omenaa Mensah właśnie wydała swoją pierwszą książkę! Jej doświadczenie telewizyjne, przekute w praktyczny poradnik, pomoże odkryć mocne strony każdej kobiety i powalczyć o sukces.

Pani książka nosi tytuł "Twoje 3i, czyli kobiece sztuczki nie tylko w biznesie". Rozszyfrujmy to "3i".

Omenaa Mensah: - Intuicja, indywidualizm i inteligencja są trzema filarami, na których można budować swój sukces. Moja książka jest o tym, jak znaleźć w sobie to, co najlepsze. Rodzimy się z intuicją, ale z biegiem lat spychamy ją na boczny tor. W dojrzałym wieku znów bierze górę, sama zaczęłam ją doceniać i wsłuchiwać się w siebie.

- Pamiętam doskonale sytuację, w której po raz pierwszy zaufałam intuicji. Kończąc szkołę podstawową stanęłam przed decyzją, czy iść do sportowego liceum z moją drużyną koszykówki, czy do liceum ekonomicznego. Trener namawiał mnie na tę szkołę, mówiąc, że będę najładniejszą koszykarką w Polsce. Nie chciałam być najładniejszą tylko najlepszą. Poszłam za wewnętrznym głosem i wybrałam liceum ekonomiczne. Potem dostałam się na Uniwersytet Ekonomiczny, doktoryzuję się na SGH. Dziś wiem, że zrobiłam dobrze.

Reklama

"I" jak indywidualizm.

- Na tę szerokość geograficzną jestem osobą dość oryginalną, w końcu Polska to kraj blondynek (śmiech). Postanowiłam wykorzystać swój atut. Każdy z nas ma konkretny typ osobowości, psychologowie nazwali je sangwinik, choleryk, flegmatyk i melancholik, ja nadałam im bardziej przystępne nazwy: gaduła, kreatorka, perfekcjonistka i myślicielka. Każdy z tych typów osobowości inaczej się nosi, inaczej wygląda, a to daje wiedzę o tym, z kim mamy do czynienia.

Tym samym okazuje się, że nasz wizerunek jest ważny!

- Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "nie szata zdobi człowieka". W TVN nauczyłam się tego, że "opakowanie" ma znaczenie. Trudno jest przekonać kogoś do naszego doświadczenia, jeśli to "opakowanie" jest mało atrakcyjne.

Czy te sztuczki stosuje pani zarówno w biznesie, jak i życiu prywatnym?

- Jasne! Moja praca jest dla mnie bardzo ważna. Wszystko, co robię sprawia mi ogromną satysfakcję i pozytywnie mnie nakręca.

"I" jak inteligencja.

- Dla mnie najważniejsza jest inteligencja emocjonalna. Miesiąc temu dostałam propozycję sesji w Afryce, w której nigdy nie byłam. Chciałam tam jechać z córką, a ona zareagowała nieoczekiwanym dla mnie lękiem. W odpowiedzi na jej obawy przygotowałam specjalną prezentację, taką, jaką przygotowuje się na spotkanie biznesowe, całkowicie przełamując jej obawy. Poleciałyśmy. Wróciłyśmy bogatsze o kolejne doświadczenia. Tym samym dochodzimy do czwartego "i" czyli inspiracji. Mój tata od zawsze pragnął, żebym zajęła się działalnością charytatywną, ale do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć. Nadszedł odpowiedni moment. Przed wylotem do Afryki założyłam fundację na rzecz tolerancji, edukacji i promowania przedsiębiorczości.

- W Ghanie król ludu Aszanti - Asantehene Otumfuo Osei Tutu II zaprosił mnie na prywatną audiencję. Otworzyłam kolejne drzwi w swoim życiu i mam nadzieję, że współpraca z Ghaną będzie owocna. Te wszystkie lata, które spędziłam w telewizji, to wszystko, czego się nauczyłam, pozwala mi zdać trudny egzamin z autoprezentacji i dyplomacji. Nasze rozmowy powoli przerodziły się w projekty, które są w realizacji, m.in. praca nad studenckim projektem edukacyjnym pomiędzy Polską a Ghaną.

Rozmawiała Ola Siudowska.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy