Reklama

Ola Szwed i salsa w "Barwach szczęścia"

Aleksandra Szwed wróciła do nauki hiszpańskiego i planuje wycieczkę na Kubę. Zmobilizowała ją do tego rola w popularnym serialu "Barwy szczęścia", w którym gra Lilianę - kubańską mistrzynię salsy.

Czy Kuba, zgodnie ze słowami znanej piosenki, jest wyspą gorącą jak wulkan?

- Oczywiście! Nam, Polakom, tak ta wyspa się kojarzy. Pełna egzotyka, inny świat. Kuba to dla mnie przede wszystkim taniec, temperament, muzyka. Liliana, którą gram w "Barwach szczęścia", wpasuje się w ten klimat. Czytając scenariusz przekonałam się, że jest kobietą z charakterem, która walczy o to, na czym jej zależy.

A na czym jej zależy?

- Moja bohaterka została w Polsce po zawodach tanecznych, bo chciała uciec z Kuby. W Warszawie dowie się, że jej brat znowu trafił do więzienia w związku z działalnością opozycyjną. Liliana to kobieta pełna pasji, która w zderzeniu z takimi informacjami jest bezsilna. Chce coś zrobić, ale nie może.

Reklama

Jak Liliana zetknie się z bohaterami serialu?

- Będzie prowadziła zajęcia w szkole tańca, gdzie trafi dzięki Erykowi (Łukasz Czarnecki). Jej uczniami zostaną Natalia (Maria Dejmek) i Irek (Otar Saralidze). Początek będzie dość gorący...

Gorący?

- Irkowi nie uda się ukryć, że jest pod wielkim wrażeniem Liliany. Jak moja bohaterka zachowa się wobec tych podchodów, jeszcze nie wiadomo. Ten wątek spędza mi sen z powiek (śmiech). Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy!

Jeśli Liliana jest zainteresowana Irkiem, trafiła na podatny grunt. Natalia, ujmując to delikatnie, bywa dla niego oschła.

- Gdy Liliana zetknie się z Natalią, od razu przekona się, że to kobieta, która doskonale wie, czego chce. Nawet nie chodzi o Irka, tylko o to, że nie da sobie grać na nosie (śmiech). Z jednej strony ognista Kubanka, z drugiej wyzwolona, konkretna Natalia. Może być naprawdę ostro...

Jak sobie radzisz z salsą?

- Lubię takie klimaty, ale akurat salsa, ze wszystkich latynoamerykańskich tańców towarzyskich, jest jedynym, z którym nie miałam wcześniej do czynienia (śmiech). Chciałabym bardzo serdecznie podziękować Łukaszowi Czarneckiemu, czyli serialowemu Erykowi, bo przed rozpoczęciem zdjęć bardzo mi pomógł - pokazał podstawy salsy, ułożył choreografię i był niezwykle cierpliwy. Mam nadzieję, że udzieli mi jeszcze kilku lekcji, bo w końcu wcielam się w rolę mistrzyni tego tańca. Trzeba trzymać poziom. Cieszę się, bo to dla mnie okazja, żeby nauczyć się czegoś nowego w przemiłym towarzystwie.

Producenci powinni wysłać Cię na Kubę, żebyś mogła lepiej wczuć się w klimat wyspy.

- Marzę, by odwiedzić Kubę nim na dobre zmienią ją turyści z Zachodu. To są ostatnie chwile, więc muszę się śpieszyć. Rola w "Barwach szczęścia" mnie do tego mobilizuje (śmiech), ale obawiam się, że nie dam rady szybko wybrać się w podróż. Na razie przypominam sobie podstawy hiszpańskiego, którego uczyłam się pięć lat temu.

Rozmawiał Kuba Zajkowski

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Szwed | Barwy szczęścia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy