Reklama

Nowy w "Barwach szczęścia"

Grany przez Michała Rolnickiego Łukasz pojawił się w pierwszym odcinku "Barw szczęścia" wyemitowanym po wakacjach. Jako biologiczny ojciec Ksawerego juniora zgodził się zostać dawcą szpiku kostnego dla syna. Wkrótce zbliży się do Kasi Górki.

Jak zaczęła się znajomość Kasi Górki (Katarzyna Glinka) i twojego bohatera?

Michał Rolnicki: - Łukasz Sadowski, którego gram, jest dziennikarzem. To jego praca, ale i pasja, jest w stanie dużo jej poświęcić. Żeby zbadać pewną aferę i napisać o tym artykuł, został dawcą w banku nasienia. Chciał przekonać się, na jakich zasadach działają takie instytucje, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli. Nieoczekiwanie w życie Łukasza wplątała się Kasia, na świat przyszedł Ksawery junior. Gdy okazało się, że choruje na białaczkę, jego mama postanowiła odnaleźć mojego bohatera, który, jako biologiczny ojciec, jest idealnym dawcą szpiku kostnego. W końcu dopięła swego, doszło do spotkania.

Reklama

Jak zareagował twój bohater? Zgodził się jej pomóc?

- Na początku wypierał się - powiedział Kasi, że ktoś wprowadził ją w błąd. Wstrząsnęło nim, że jego dane, które miały być utajnione, wyciekły, że ktoś dowiedział się o jego tajemnicy. Poczuł się oszukany, emocje wzięły górę. Nie zgodził się zostać dawcą.

Ale chodzi o życie dziecka, to wyjątkowa sytuacja!

- Łukasz to człowiek, który chętnie pomaga, rozwiązuje problemy, ale nie jest zawieszony w próżni. W tym wypadku ratując Ksawerego juniora skrzywdziłby swoją żonę, z którą bezskutecznie stara się o dziecko. Gdy dowiedział się, że jest ojcem, jego świat się zachwiał. Mimo lęku przed tym, co stanie się z jego związkiem, w końcu podpisał dokumenty i został dawcą szpiku. Na szczęście przeszczep okazał się zbędny, Ksawery wyzdrowieje. Jak często w życiu bywa, tragedie zbliżają. Tak będzie w przypadku Łukasza i Kasi.

Co na to żona Łukasza?

- Jeszcze się nie poznaliśmy (śmiech). Ta postać niedługo pojawi się w serialu i wejdzie na pole walki. To kolejny wątek, który wzbogaci historię mojego bohatera. Sporo się wydarzy.

Musisz mieć w sobie coś z dziennikarza, bo często jesteś obsadzany w tej roli.

- Rzeczywiście, kilka razy grałem dziennikarza. Może jakiś wpływ ma na to moje podejście do pisania, zwłaszcza powieściopisarstwa, które uważam za najwyższą ze sztuk. Książki powstają bez żadnej podpórki, z niczego, ich budulcem jest tylko wyobraźnia autora. Nie jestem molem książkowym, ale staram się dużo czytać.

Rozmawiał Kuba Zajkowski.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy