Reklama

Natalia Siwiec w obronie Jarosława Bieniuka. "To człowiek, który ma zasady"

Były piłkarz Jarosław Bieniuk, mąż nieżyjącej aktorki Anny Przybylskiej, został zatrzymany w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Ponadto sportowiec usłyszał w prokuraturze dwa zarzuty udzielenia innej osobie środka psychoaktywnego. Cała sprawa wzbudziła ogromne emocje, również wśród znanych osób. Głos zabrali m.in. Natalia Siwiec i Zbigniew Boniek.

Były piłkarz Jarosław Bieniuk, mąż nieżyjącej aktorki Anny Przybylskiej, został zatrzymany w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Ponadto sportowiec usłyszał w prokuraturze dwa zarzuty udzielenia innej osobie środka psychoaktywnego. Cała sprawa wzbudziła ogromne emocje, również wśród znanych osób. Głos zabrali m.in. Natalia Siwiec i Zbigniew Boniek.
Jarosław Bieniuk na planie programu "Mali Giganci" /AKPA

Były piłkarz, reprezentant Polski, a obecnie szkoleniowiec Jarosław Bieniuk, który w 2017 roku brał udział jako trener w programie TVN "Mali Giganci", usłyszał w prokuraturze dwa zarzuty udzielenia innej osobie środka psychoaktywnego. Sportowiec wyszedł na wolność po wpłaceniu 20 tys. zł kaucji. Kobieta oskarża go o gwałt.

W środę, 17 kwietnia, wieczorem prokuratura orzekła wobec Bieniuka dozór policji i zakaz kontaktu ze świadkami. Za kaucją opuścił on areszt. Dziś wydał oświadczenie, w którym między innymi prosi u używanie jego pełnego imienia i nazwiska.

Reklama

Jak precyzuje RMF FM, były piłkarz usłyszał zarzuty nieodpłatnego udzielenia narkotyków dwóm osobom. To efekt środowego przesłuchania mężczyzny, który został zatrzymany we wtorek, 16 kwietnia, w Sopocie w sprawie dotyczącej przestępstwa przeciwko wolności seksualnej.

Bieniuk otrzymał zarzuty z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Jak powiedział prokurator Mariusz Duszyński, chodzi o udzielenie narkotyków dwóm osobom dorosłym - w tym kobiecie, która złożyła zawiadomienie dotyczące przestępstwa seksualnego. Jak usłyszał reporter RMF FM, ten wątek jest w śledztwie dalej aktualny. Bieniuk opowiedział, co stało się w Sopocie w nocy z piątku na sobotę. Złożył wyjaśnienia, które nie dały podstaw do przedstawienia mu innych zarzutów.

Głos w sprawie zabrał już m. in. Zbigniew Boniek. Doniesienia skomentowała także Natalia Siwiec. Oboje nie wierzą w oskarżenia.

"Bieniuk gwałciciel? Ja tego nie kupuje i w to nie wierzę. Takie jest moje zdanie" - napisał na Twitterze Zbigniew Boniek.

Głos w sprawie zabrała także Natalia Siwiec, przyjaciółka rodziny.

"Znamy z mężem Jarka bardzo dobrze i jesteśmy więcej niż pewni, że nie dopuściłby się zarzucanego mu czynu. Jarek jest dobrze wychowany i szarmancki wobec kobiet. Wszystkie traktuje z szacunkiem. Zawsze miły, spokojny i opanowany. Nie wyobrażam sobie Jarka agresywnego w stosunku do kogokolwiek. To człowiek, który ma zasady i postępuje zawsze zgodnie z etyką" - powiedziała "Faktowi" Siwiec.

"Dziennik Bałtycki" dotarł do adwokata, który - jak napisano - "zna sytuację z pierwszej ręki". Kobieta, która złożyła zawiadomienie, ma być znajomą byłego piłkarza. "Jarosław Bieniuk znał tę kobietę od pewnego czasu i w weekend imprezowali razem. Później ona zażądała pieniędzy. Podobno około 2 tysięcy złotych. Mężczyzna odmówił zapłaty, więc zgłosiła gwałt, przymuszenie do seksu. Wydaje mi się, że przed zarzutem powinny wybronić go zapisy SMS-ów albo jakiejś innej formy kontaktu między nimi" - powiedział lokalnej gazecie adwokat.

Jarosław Bieniuk po wpłaceniu kaucji i wyjściu na wolność wydał oświadczenie.

"W związku z nieprawdziwymi zarzutami formułowanymi w moim kierunku w ostatnich dniach, pragnę przekazać Państwu kilka słów wyjaśnienia. Informacje pojawiające się w mediach na temat rzekomo zarzucanych mi czynów są szokujące, zarówno dla Państwa, jak i dla mnie. Oskarżenia te są nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych" - czytamy w dzisiejszym oświadczeniu Bieniuka, które zamieszcza "Przegląd Sportowy".

"Pragnę podkreślić, że jestem niewinny, dlatego też niezwłocznie i dobrowolnie stawiłem się na posterunku policji. Od początku wyrażałem i w dalszym ciągu wyrażam swoją pełną gotowość do współpracy z wymiarem sprawiedliwości w celu jak najszybszego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji" - zakomunikował.

"Niesłuszne oskarżenia formułowane pod moim adresem godzą bezpośrednio w moje dobre imię, jak i destrukcyjnie wpływają na dobro i kondycję psychiczną moich dzieci. Do zakończenia postępowania i finalnej decyzji sądu, zwracam się z prośbą do przedstawicieli mediów o wstrzymanie się od formułowania jednoznacznych ocen pod moim adresem oraz uszanowanie prawa członków mojej rodziny do prywatności w tym trudnym dla nas wszystkich okresie. Proszę także Państwa - przedstawicieli mediów o używanie mojego pełnego imienia i nazwiska w przygotowywanych artykułach medialnych - bo tak właśnie należy postępować wobec osób niewinnych" - czytamy w oświadczeniu.


INTERIA/RMF
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Bieniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy