Reklama

Może gotować wszędzie

Po smakowaniu świata przyszedł czas na Polskę. Pascal Brodnicki lepi teraz i gotuje pierogi, bigos, żurek i inne tradycyjne potrawy. Przy okazji pokazuje też piękne zakątki naszego kraju.

Polska w pana programie wygląda bardzo egzotycznie. Spodziewałam się bardziej przaśnych obrazków...

Pascal Brodnicki: - Polska jest naprawdę bardzo piękna i potrafi zadziwić. Nie trzeba lecieć na drugi koniec świata, by odkryć coś interesującego. Zdecydowaliśmy się nakręcić ten program latem, kiedy wszystko się zieleni i kwitnie, a do tego mamy całe bogactwo świeżych warzyw, ryb oraz mięsa. I wtedy dopiero okazało się, że nasz Beskid Niski może wyglądać prawie jak Kolorado!

Czy w pana programie polskie potrawy smakują równie dobrze, jak wyglądają?

Reklama

- Oczywiście! Pokazujemy, że Polska rozwija się kulinarnie, a pierogi, ogórki, czy kapustę kiszoną można przyrządzić różnorodnie. Najbardziej zaskakują mnie ludzie, którzy z pasji lub ciekawości wracają do starych, historycznych przepisów, odkrywają i wcielają w życie dawne tradycje. Poznałem osoby, które porzuciły ułożone życie, pracę w korporacji i zaczęły na przykład hodować owce.

Największe wyzwanie w tym programie?

- Chyba odcinek, w którym lepię pierogi! Bo ja zupełnie nie mam cierpliwości do takiej mozolnej pracy. Tymczasem podjąłem się tego i odkryłem, że można je robić na wiele różnych sposobów! W poprzednim programie, kiedy odwiedzałem Azję, warunki do gotowania były znacznie trudniejsze. Często przygotowywałem potrawy w przypadkowych miejscach, gdzieś na ognisku, na gołej ziemi. Teraz jest wygodniej, bo mam blat, ale jednocześnie nie jestem zamknięty w studiu. Jak widać, radzę sobie w każdych warunkach (śmiech).

Które miejsca szczególnie pan polubił? Gdzie zamierza pan jeszcze wrócić tak dla siebie, całkiem prywatnie?

- Na mojej liście są Warmia, Mazury i Beskid Niski. Właściwie do wielu miejsc chcę wrócić, bo będąc w pracy, nie mam czasu na zwiedzanie i nacieszenie się.

Jakie są pana następne plany, marzenia?

- Chcę jeszcze poznać Amerykę Południową, Afrykę, Polinezję Francuską. I jeszcze trochę nieznanych mi, a jakże wspaniałych miejsc w Polsce... Chciałbym odkryć nowe regiony i kolejnych pasjonatów. Na przykład wiem, że koło Poznania jest pole lawendowe, które sprawia wrażenie, jakby się było w Prowansji. Może też warto by było odwiedzić polskie winnice?

A kto gotuje u pana w domu?

- Mam to szczęście, że moja żona Aga wspaniale gotuje. Kompletnie inaczej niż ja, ale jej ufam, bo zawsze efekt końcowy jest super. Gotujemy więc na zmianę. Chętnie w swojej kuchni wykorzystuję pomysły z podróży. Kiedyś zrobiłem zupę pho. Mój dom wypełnił się zapachem egzotycznych przypraw, przypominając mi moją podróż do Wietnamu, lepiej niż jakiekolwiek zdjęcie czy inna pamiątka. Dużo też jemy na mieście, bo lubię wiedzieć, co nowego w restauracjach. Miło widzieć, jak zmienia się Warszawa, jak różnorodne miejsca tu powstają.

Jakie rzeczy powinny być zawsze w pana kuchni?

- Musztarda francuska, ogórki kiszone albo małosolne lub chociaż korniszony. Do tego: kabanos, masło, oliwa, dobry chleb, konfitury, wędlina, ser... i masa przypraw z podróży!

Rozmawiała Anna Janiak.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy