Reklama

Moro czy Pietrucha? "Nie ma różnicy"

Na premierę czeka film ze mną w roli głównej - wyznaje Michał Lesień-Głowacki, którego oglądać będziemy również w "Klanie" oraz najnowszej serii "Blondynki".

Joanna Moro zastąpiła Julię Pietruchę. Jak się panu gra z "nową" blondynką?

Michał Lesień-Głowacki: - Tak samo jak ze starą, czyli dobrze... Nie ma absolutnie żadnej różnicy - mówię oczywiście o poziomie profesjonalizmu.

Czym nowym zaskoczy widzów trzecia już odsłona serialu?

- Szczerze mówiąc nie wiem, ponieważ nasza aktorska wersja serialowych scen, różni się od tego, co widz potem dostaje na ekranie. Dlatego także dla nas, aktorów, to jest swego rodzaju niewiadoma. Mój bohater wyjeżdża pod Poznań, więc zostawiam ich z bigosem z dziczyzną i z tym całym galimatiasem...

Reklama

- Te wątki, które zostały zapoczątkowane w pierwszym odcinku, będą rozwijane. Przede wszystkim relacja między trzema przyjaciółkami, czyli Jagną, Majką i Sylwią. Co do reszty wątków to zależy od reżysera i montażysty, które będą uwypuklone, a które nie. Także sam jestem ciekaw, jak to wyjdzie.

Jakieś plany zawodowe poza serialem "Blondynka"?

- Cały czas gram w "Klanie". Zaczynam próby w teatrze i prawdopodobnie od września rozpocznę grę w jeszcze jednym serialu. Na premierę czeka już film ze mną w roli głównej, ale to dopiero na jesieni ("Kobiety bez wstydu" - przyp. red.). Nauczyłem się już, że dopóki nie wejdę na plan, czy na pierwszą próbę, to nie mówię o planach. To się wszystko jeszcze potrafi zmienić. Mimo podpisanych umów czy pierwszych podejść, to zanim nie padnie pierwszy klaps - nie chwalę się.

Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy