Reklama

Mistrz pakowania walizek

To jest dla niego pracowite lato. Prowadzi "Bezpieczne wakacje na plus", "Kabaretobranie" i festiwal w Sopocie. Jeździ po całej Polsce i żyje na walizkach, które potrafi błyskawicznie spakować.

Szybko pakuje pan walizkę?

Krzysztof Ibisz: - Bardzo szybko. Jestem mistrzem w pakowaniu walizek (śmiech). Mam ich kilka w różnych rozmiarach i staram się zawsze brać jak najmniej rzeczy. Podstawa to pamiętać o torbie z zestawem do biegania oraz o komputerze i telefonie - niezbędnych do pracy.

A jest w pana walizce miejsce także na coś eleganckiego?

- Staram się być przygotowany na różne okazje, zwłaszcza teraz, kiedy jeżdżę po Polsce z programem 'Bezpieczne wakacje na plus'. Na ogół dopiero na miejscu widzę, z kim i w jakich okolicznościach będę rozmawiać.

Reklama

Co pana skłoniło do wzięcia udziału w tym programie?

- Ucieszyło mnie, że będę mógł pokazać piękno różnych regionów Polski. Tych atrakcyjnych turystycznie, ale też miejsc mniej popularnych, w których dzieje się coś ciekawego. Na przykład w Bydgoszczy robiliśmy relację z zawodów 'Stand Grand Prix', czyli mistrzostw w ekstremalnej jeździe na ciężkich motocyklach. Przyjechali zawodnicy z całego świata. Byłem pod wrażeniem tego, co potrafią! W Krynicy Górskiej natomiast obok rozmowy z GOPR-em była okazja do pokazania piękna polskich gór.

Jaki region Polski szczególnie pan lubi?

- Mam sentyment do Warmii i Mazur. Jako mały chłopiec, odkąd skończyłem siedem lat, jeździłem tam z tatą. On miał swój duży namiot, a ja - mniejszy. Oba rozkładaliśmy nad jeziorem Babant Wielki. To była wspaniała przygoda! Chodziłem po lesie, nurkowałem, łowiłem ryby... Cieszę się na myśl, że wkrótce będę tam mógł wrócić z moimi synami. Kocham też Półwysep Helski, ale i... Warszawę. Teraz, w wakacje to miasto nie jest tak przepełnione, zwalnia nieco rytm i bez problemu wszędzie mogę dotrzeć na rowerze.

To dla pana pracowite wakacje, prawda?

- Owszem, właściwie w prawie każdy weekend prowadzę 'Bezpieczne wakacje...'. Do tego dojdzie 'Kabaretobranie', festiwal w Sopocie, a jeszcze pod koniec sierpnia ruszamy z nagraniami kolejnych odcinków 'Zrozumieć kobietę'.

A jakie są pana plany, marzenia zawodowe?

- Nie ma tego w Polsce, ale na świecie jest całkiem popularne - wieczorne programy rozrywkowe na żywo. Live Night Show - połączenie magazynu z widowiskiem telewizyjnym, z komedią, z gwiazdorskimi gośćmi. Być może kiedyś taki projekt powstanie... Poza tym chodzi mi po głowie zrobienie talk-show, takiego z rozmachem. Może program 'Zrozumieć kobietę' się tak przekształci? Mam też nadzieję, że jeszcze raz nastanie era teleturniejów. To gatunek, który bardzo lubiłem i chętnie bym do niego wrócił.

Rozmawiała Anna Janiak.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy