Reklama

Milena Rostkowska-Galant: Trochę praca, trochę wakacje

Milena Rostkowska-Galant większość tegorocznego lata spędzi w pracy. Zapewnia jednak, że uwielbia wyjazdowe prognozy pogody, dają jej bowiem niezwykle dużo energii, pozwalają także spędzić czas z rodziną. Na wiele wyjazdów zabiera bowiem męża i córeczkę.

Milena Rostkowska-Galant większość tegorocznego lata spędzi w pracy. Zapewnia jednak, że uwielbia wyjazdowe prognozy pogody, dają jej bowiem niezwykle dużo energii, pozwalają także spędzić czas z rodziną. Na wiele wyjazdów zabiera bowiem męża i córeczkę.
Milenie Rostkowska-Galant udaje się połączyć przyjemne z pożytecznym /Piotr Andrzejczak /MWMedia

Wraz z nadejściem wakacji większość stacji telewizyjnych nadaje swoim ramówkom mniej formalny charakter. Zwłaszcza prezenterzy pogody opuszczają studia telewizyjne i wyruszają w najciekawsze rejony Polski, by tam nagrywać prognozy. Milena Rostkowska-Galant, pogodynka stacji Polsat, w ten właśnie sposób spędzi większą część tegorocznego lata. - W weekendy prognoza pogody będzie nad morzem, w górach i wielu innych ciekawych miejscach w Polsce, dla mnie są to wyjazdy, które będą trochę pracą, a trochę wakacjami - mówi prezenterka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Gwiazda twierdzi, że wyjazdy te pozwalają jej połączyć przyjemne z pożytecznym, często zabiera bowiem ze sobą męża i córeczkę Polę. W czasie, gdy ona pracuje przy nagraniu, rodzina zajmuje się sobą, potem natomiast spędzają czas we trójkę. Prezenterka zapewnia, że właśnie ze względu na przyjemność, jaką dają jej te wyjazdy, cały czas przesuwa swój właściwy urlop. - Takie wyjazdy dają mi strzały energetyczne, które pozwalają pracować i cały czas być na dużych obrotach - przekonuje Rostkowska-Galant.

Prezenterka uwielbia rodzinne wakacje. Twierdzi, że jest osobą nielubiącą samotności, która dobrze się czuje wyłącznie w towarzystwie innych ludzi. Nie ukrywa, że gdy córka nadmiernie grymasi, ma ochotę pobyć sama, zazwyczaj jednak chęć ta bardzo szybko mija. Z tego powodu gwiazda Polsatu nie wyobraża sobie wyjazdu na bezludną wyspę. - Jestem stworzeniem stadnym, będąc sama, jestem nieszczęśliwa. Żadna rzecz nie zastąpiłaby mi osób, może zdjęcia najbliższych by mi pomogły, ale trudno mi to sobie wyobrazić - podsumowuje  Rostkowska-Galant.

Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Milena Rostkowska-Galant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy