Reklama

Marzena Słupkowska: Pogodny sposób na idealną figurę

Prezenterka pogody w TVP Marzena Słupkowska od lat budzi ogromną sympatię wśród widzów, czego dowodem jest tegoroczna Telekamera "Tele Tygodnia". Od lat kobiety zazdroszczą jej zgrabnej sylwetki i uśmiechu na co dzień.

Prezenterka pogody w TVP Marzena Słupkowska od lat budzi ogromną sympatię wśród widzów, czego dowodem jest tegoroczna Telekamera "Tele Tygodnia". Od lat kobiety zazdroszczą jej zgrabnej sylwetki i uśmiechu na co dzień.
Marzena Słupkowska raczej nie narzeka na problemy z wagą /Jordan Krzemiński /AKPA

"Od zawsze dbam o swoją sylwetkę" - mówi PAP Life Marzena Słupkowska i dodaje, że wyniosła to z domu rodzinnego. "Po prostu zwracam uwagę na to, co jem i ile. Nie jadam produktów, które uznaję za niezdrowe i staram się racjonalnie kształtować swój jadłospis" - podkreśla.

Prezenterka zdradza, że jada praktycznie wszystko. "Śniadania to jajka w każdej postaci, zsiadłe mleko z owocami, płatki zbożowe np. owsiane, gryczane, jaglane z orzechami i do tego łyżeczka oleju lnianego, posypane zmielonym ostropestem. Obiady zazwyczaj obfitują w ryby i mięso (ale nie codziennie), do tego kasze i warzywa" - mówi. Kiedy jest w pracy, najchętniej korzysta z telewizyjnej stołówki, a kolacje to królestwo lekkich i smacznych sałatek.

Reklama

Słupkowska nie stroni od przekąsek, najczęściej zjada owoce, orzechy lub desery. Sama przygotowuje herbaty w postaci mieszkanek ziołowych w zależności od tego, czy mają one mieć działanie rozgrzewające, wzmacniające, oczyszczające czy wyciszające. Nie używa sztucznych słodzików, syropu glukozowo-fruktozowego, oleju palmowego, karagenu i wszystkiego, co jest wynikiem pracy chemicznych laboratoriów, a nie natury.

W swojej codziennej "diecie" unika przede wszystkim białego pieczywa, makaronów i ziemniaków. Te ostatnie preferuje tylko latem - najlepiej gotowane, posypane morską solą, koperkiem, polane oliwą z oliwek, a do tego jajko sadzone i zsiadłe mleko.

Słupkowska zapytana przez PAP Life, czy kiedykolwiek była na diecie odpowiada: "Pamiętam czasy, kiedy w Polsce była modna dieta kapuściana. Tylko ten jeden raz przeszłam na dietę. Było to już dawno temu. Wytrzymałam 4 dni. Po czym kupiłam pudełko ulubionych słodkości i zjadłam wszystko". Kilka lat później stosowała jeszcze dietę mającą oczyścić jelita. Przez dwa miesiące mogła jeść wszystko z wyjątkiem glutenu, mleka i cukru. "Muszę przyznać, że po niej czułam się rewelacyjnie. Dała mi dużo energii" - zapewnia.

Na co dzień prezenterka zwraca uwagę na pochodzenie produktów i czyta ich skład na etykietach. "Wybieram te polskie. Gdy przebywam za granicą, wówczas z przyjemnością próbuję specjałów regionalnych" - wskazuje.

Przyznaje, że unika smażonych potraw i gazowanych, kolorowych napojów. Stara się jeść jak najmniej produktów z białej mąki, ale nie oznacza to, że je całkowicie wykluczyła z menu. "Jedzenie typu fast food po prostu mi nie smakuje. Jest tak pewnie dlatego, że rodzice dbali o to, co jemy i od najmłodszych lat uczyli, czego należy unikać. Kiedyś mnie to trochę irytowało, dziś jestem im za to bardzo wdzięczna. Ponadto wsłuchuję się w potrzeby swojego organizmu" - podkreśla.

Pytana, czy na co dzień uprawia sport, mówi: "Latem jeżdżę na rowerze i pływam w jeziorze. W ciągu roku chętnie korzystam ze steppera, uprawiam aerobik, ale przyznaję szczerze, że nieregularnie". Dlatego, choć rzadko, zdarza jej się przytyć. Gdy jednak tak się dzieje, najlepszy sprawdzony sposób to odstawienie produktów z mąki pszennej, serów i słodyczy - z wyjątkiem gorzkiej czekolady, bo tej nie może się oprzeć. No i może poza koglem moglem, bo najlepszym przepisem na słodkie letnie popołudnie jest kogel mogiel z truskawkami.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Marzena Słupkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy