Reklama

Marzena Kipiel-Sztuka: Twarda z niej sztuka

Zaznała już i sławy, i wielkich namiętności. Ale także wielkich życiowych dramatów i porażek.

Sama o sobie mówi przekornie: "twarda ze mnie sztuka", nawiązując do drugiego członu swojego nazwiska. Ale ci, którzy Marzenę Kipiel-Sztukę (48 l.) dobrze znają, wiedzą też, że w tym stwierdzeniu jest wiele prawdy.

Pani Marzena to kobieta wulkan. Dynamiczna, niezależna, odważna. Gdy pojawiła się na planie serialu "Świat według Kiepskich" w 1999 r., od razu stała się duszą towarzystwa, przywódcą stada. Zupełnie jak Halinka Kiepska, której rolę dostała po bardzo długim castingu.

Serial okazał się fenomenem. Jedyną produkcją filmową Polsatu, której odcinki nagrywane są nieprzerwanie od ponad czternastu lat! Wielka w tym zasługa doborowej obsady, w tym również pani Marzeny. Grana przez nią postać tak naprawdę jest jednak jej... przeciwieństwem. Halinka od lat ma tego samego męża, dwoje dzieci...

Reklama

Aktorka życiu prywatnym nie może zaznać szczęścia na dłużej. Przyznaje zresztą, że jest kochliwa. Ale odrzuca byle jakie relacje męsko-damskie. Zawsze czeka na to, by strzelił w nią "sycylijski piorun", niespodziewana namiętność. Jej pierwsze małżeństwo z Konradem Sztuką było pomyłką. Choć o byłym mężu aktorka mówi w superlatywach. Był szarmancki, oczytany i w jej zwariowane życie wniósł wiele spokoju. Być może właśnie był zbyt spokojny? Rozstali się po kilku latach, a pani Marzena wzięła na siebie całą winę za rozpad tego małżeństwa. - Konrad jest zbyt fajnym facetem, by żyć w związku bez miłości. Wystąpiłam o rozwód - przyznaje aktorka.

Ta decyzja pozwoliła pani Marzenie wejść w nowe związki. Pokochać do szaleństwa. Jej wielką miłością był Mariusz Piesiewicz, operator pracujący m.in. przy serialu "Świat według Kiepskich". Miłość była burzliwa, bo on miał żonę i dzieci. Podjęli jednak decyzję o wspólnym życiu. Ślepy los zdecydował inaczej. Ukochany zmarł nagle na planie serialu.

Aktorka długo nie mogła dojść do siebie po jego śmierci. Odcięła się od świata, rzuciła w wir pracy. W końcu, za namową przyjaciół, zaczęła spotykać się z pewnym koszykarzem. Uczucie nie okazało się gorące, więc zrezygnowała z tej znajomości. Była pewna, że nie jest gotowa na nowy związek.

Aż pojechała na sylwestra do ośrodka rehabiltacyjnego w Kołobrzegu. Tam zapisała się na zabieg, który wykonywał ujmujący rehabilitant o imieniu Przemysław. Nie był typem macho, nie brylował w towarzystwie. Raczej skryty i nieśmiały, za to pełen chłopięcego uroku. Była pod jego wielkim wrażeniem. Jak się okazało, z wzajemnością...

Już po kilku razem spędzonych dniach wiedzieli o sobie tak dużo, jakby znali się od lat. Stwierdzili, że są dla siebie stworzeni. Dość szybko pobrali się, bez większego szumu, w gronie najbliższych przyjaciół. Dla nowej miłości pani Marzena była gotowa rzucić wszystko. Zaryzykowała nawet karierę. Z rodzinnego miasta, Legnicy, gdzie ma mieszkanie, przeniosła się do Kołobrzegu. Nigdy tej decyzji nie żałowała, choć w jej małżeństwie zdarzały się trudniejsze chwile. Ale wielkie uczucie do drugiego męża zniosło wszystko.

Tym większy był dramat, gdy pewnego dnia mąż wyszedł z domu i... nigdy już do niego nie wrócił. Zasłabł na ulicy, a próby reanimacji okazały się bezskuteczne. Dziś pani Marzena jest sama, choć nie samotna. Ma dobrego przyjaciela, który towarzyszy jej na oficjalnych spotkaniach towarzyskich. Po prostu próbuje znowu być szczęśliwa.

AJ

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Marzena Kipiel-Sztuka | sławy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy