Reklama

Marta Wierzbicka w obronie "dorodności" kobiet

Burzę w sieci wywołał post Marty Wierzbickiej po tym, jak została określona mianem "dorodnej". Aktorka przyznała, że do tej pory nie przejmowała się słowami krytyki na swój temat w internecie. Jednak tym razem chodzi o coś więcej, niż tylko jej nadprogramowe kilogramy.

Burzę w sieci wywołał post Marty Wierzbickiej po tym, jak została określona mianem "dorodnej". Aktorka przyznała, że do tej pory nie przejmowała się słowami krytyki na swój temat w internecie. Jednak tym razem chodzi o coś więcej, niż tylko jej nadprogramowe kilogramy.
Wyglądam normalnie, a przede wszystkim jestem szczęśliwa - przekonuje Marta Wierzbicka /Gałązka /AKPA

"Nie będę siedzieć cicho, nie dlatego, że jest mnie to w stanie obrazić, ale dlatego, że w ten sposób ludzie piszący dla tych portali kreują wśród młodych dziewczyn chore pojęcie na temat swojego wyglądu. Ja, jak każda pewnie kobieta, mam oczywiście różne 'ale' odnośnie swojego wyglądu, ale uważam, że wyglądam normalnie, a przede wszystkim jestem szczęśliwa. Tak samo jak większość dziewczyn, z którymi pracujemy, przyjaźnimy się, codziennie mijamy się na ulicy. Niech nikt więc nie daje sobie prawa, aby wmawiać tym wszystkim fajnym dziewczynom, że najlepiej wyglądać jak 'wieszak', bo jak nie, to ktoś nazwie je 'dorodnymi', jak jakieś krowy " - napisała na swoim fanpage'u Wierzbicka.

Reklama

A zaczęło się od tego, że w jednym z wywiadów aktorka przyznała, że jako jedyna ze wszystkich uczestników programu "Azja Express" przytyła.

Pod postem zaroiło się od komentarzy - tych przychylnych, jak i uszczypliwych. Jedni dziękowali aktorce za słowa, które dodały otuchy kobietom niemieszczącym się w rozmiar zero. "Bardzo Wam dziękuję za każde miłe słowo, które piszecie w komentarzach. Ale żeby było jednak jasne - mnie osobiście nie wzruszają słowa umieszczone na którymkolwiek portalu przez anonimową dla mnie osobę, ja ze sobą samą czuję się bardzo dobrze. Nie chcę tylko, aby przez takie artykuły którakolwiek z dziewczyn poczuła, że może z nią jest coś nie tak, bo nie wygląda jak chodzący 'ideał'. Ściskam!" - podziękowała fanom aktorka.

Znaleźli się też tacy, którzy zarzucali, że czepia się tych szczuplejszych. "Czyli tym 'wieszakom' już nie życzysz cudownego wieczoru? Wieje hipokryzją. Zarzucasz komuś, że pisze źle o osobach, które w teorii mogą mieć kilka kg za dużo, ale sama za to jedziesz po tych szczupłych (sama taka jestem, nie z wyboru, tylko z natury). Oj nieładnie. Podwójne standardy?" - zapytała jedna z internautek.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. "'Wieszak' to dla mnie synonim nierealnie wychudzonej dziewczyny prosto z Photoshopa. I nie próbuj proszę zrobić ze mnie hipokrytki, bo wszyscy wiedzą, że nie miałam zamiaru w ten sposób wskazać którejkolwiek szczupłej, zgrabnej dziewczyny" - skwitowała Wierzbicka.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Marta Wierzbicka | Azja Express
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy