Reklama

Marta Wierzbicka: "Azja Express?" Widzowie będą mieli ubaw

Cudowna przygoda, choć wymagająca wiele wysiłku - tak Marta Wierzbicka podsumowuje swój udział w programie "Azja Express". Gwiazda nie ukrywa, że wiele razy przeżywała chwile zwątpienia, zawsze jednak potrafiła się zmobilizować do dalszego wyścigu. Jest przekonana, że widzowie będą się świetnie bawić podczas oglądania zmagań szesnaściorga uczestników w Indiach i na Sri Lance.

Cudowna przygoda, choć wymagająca wiele wysiłku - tak Marta Wierzbicka podsumowuje swój udział w programie "Azja Express". Gwiazda nie ukrywa, że wiele razy przeżywała chwile zwątpienia, zawsze jednak potrafiła się zmobilizować do dalszego wyścigu. Jest przekonana, że widzowie będą się świetnie bawić podczas oglądania zmagań szesnaściorga uczestników w Indiach i na Sri Lance.
W Indiach i na Sri Lance Marcie Wierzbickiej towarzyszyła Oliwia Cabaj /Baranowski /AKPA

Pierwsza edycja "Azja Express" okazała się hitem TVN - co tydzień program oglądało ponad 1,5 mln widzów. Stacja zdecydowała się więc na kolejny sezon, tym razem zabierając uczestników w podróż po Indiach i Sri Lance. Osiem par ponownie miało do wydania zaledwie dolara na osobę i szereg niecodziennych zadań do wykonania. Uczestnicy spali niekiedy pod gołym niebem, jedli tylko to, co podarowali im mieszkańcy kolejnych miejscowości, podróżowali autostopem. Marta Wierzbicka nie ukrywa, że wielokrotnie przeżywała trudne chwile i wątpiła, czy zdoła ukończyć wyścig.

Reklama

- Trzeba było się maksymalnie spiąć, myśleć, robić wszystko jednocześnie, żeby dać radę, mieć siłę i tłumaczyć sobie w głowie wiele rzeczy typu: teraz biegniesz pół godziny i umierasz ze zmęczenia, ale zaraz siądziesz i odpoczniesz - mówi aktorka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Niektórzy uczestnicy "Azja Express" sugerowali, że w tej rywalizacji kobiety stoją na lepszej pozycji niż mężczyźni. Ich zdaniem paniom, dzięki walorom fizycznym, łatwiej było m.in. złapać transport lub znaleźć miejsce na nocleg. Gwiazda serialu "Na Wspólnej" nie rozumie genezy takich plotek i nie zgadza się z nimi, podkreślając, że wielokrotnie była przekonana, że jako ostatnia ukończy zadanie. - Ten program to absolutnie łut szczęścia, niezależnie od płci nie zależy to od ciebie, czy złapiesz transport, czy nie złapiesz, czy dostaniesz coś do jedzenia i czy masz gdzie spać, to jest po prostu na chybił trafił - twierdzi Wierzbicka.

Aktorka nie żałuje jednak, że podjęła decyzję o udziale w reality show stacji TVN. Twierdzi, że wyścig po Indiach zapewnił jej wspomnienia, których nic nie będzie w stanie zatrzeć. Żałuje jedynie, że zmontowane odcinki "Azja Express" nie oddadzą w pełni tego, co cała szesnastka uczestników rzeczywiście przeżyła podczas kilkutygodniowej podróży. - To, co pozostało w naszej głowie, to naprawdę cudowna przygoda. Ale widzowie też będą mieli ubaw, gdy będą oglądać. Wydaje mi się, że skład jest całkiem zabawny - przekonuje Wierzbicka.

Do udziału w podróżniczym reality show aktorka zaprosiła swoją przyjaciółkę Oliwię. Wśród pozostałych uczestników znaleźli się m.in. Antoni Pawlicki, Joanna Przetakiewicz, Łukasz Jakóbiak, Dorota Gardias oraz Michał Piróg, w rolę gospodyni po raz kolejny wcieliła się natomiast Agnieszka Woźniak-Starak. Program "Azja Express" będzie można oglądać na antenie TVN od 6 września.

Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Marta Wierzbicka | Azja Express 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy