Reklama

Maja Sablewska: Skąd ona się wzięła?

Dzisiaj o Sablewskiej mówią wszyscy i wszyscy ją znają. Jednak niewiele osób wie, skąd się wzięła.

Nikt się nie spodziewał, że nazwisko Sablewska nagle może stać się jednym z najgorętszych nazwisk show-biznesu. A jednak! O znanej agentce gwiazd dziś mówią wszyscy, i to nie w odniesieniu do jej podopiecznych.

Jej historia przypomina trochę bajkę o brzydkim kaczątku... Krzywe zęby i zgryz oraz ubrania w stylu chłopczycy - tak według znajomych z dzieciństwa wyglądała Maja. Tygodnikowi "Takie jest życie" nam się dotrzeć do kolegi Majki ze szkoły podstawowej w Sosnowcu.

- Była brzydka - mówi bez ogródek. - Pieniądze, zabiegi kosmetyczne, a chyba i chirurgiczne, zrobiły swoje. Teraz to zupełnie inna dziewczyna.

Reklama

Maja urodziła się i wychowywała na Górnym Śląsku.

- W jej domu się nie przelewało. Tata pracował w hucie, mama była sekretarką w jednej ze spółdzielni. Normalny, polski dom, niczym się nie wyróżniający - zdradza dzisiejsza znajoma Sablewskiej.

I chociaż dorastała wśród szarzyzny PRL-u, znalazła sposób na barwne życie.

- Od początku była zafiksowana na punkcie gwiazd. Miała do nich uniżony stosunek, traktowała je jak bóstwa. A gdy zaczęła je poznawać osobiście, właziła im wręcz w tyłek - dodaje dawny kolega Sablewskiej.

Dla miłości do sław Maja była gotowa poświęcić wiele. - Jako nastolatka pracowała w myjni samochodowej, żeby mieć kasę na bilety i móc jeździć na koncerty - dodaje znajoma Majki. Jedną z jej największych idolek była wtedy Natalia Kukulska. Sablewska zaczęła udzielać się w jej fan clubie.

I, jak się dowiaduje gazeta, wbrew temu, co mówi, była jego zwykłym członkiem. Szefem fan clubu był Bartek Indyka, który nawet ma potwierdzający ten fakt certyfikat. Maja jednak działała na tyle aktywnie, że Natalia szybko doceniła jej zaangażowanie. Najpierw poprosiła ją o pomoc w opiece nad swoim maleńkim wówczas synkiem, a później zatrudniła ją jako asystentkę swojego menadżera.

Dzisiaj jednak Kukulska kategorycznie odmawia rozmów na temat swej dawnej pracownicy. Ale właśnie podczas pracy z Natalią Majka została zauważona przez Katarzynę Kanclerz, słynną menadżerkę m. in. Michała Wiśniewskiego i Piotra Rubika.

Kiedy zaproponowała Mai pracę w firmie fonograficznej Universal, ta nie wahała się ani przez chwilę. Nie zrażało jej nawet to, że karierę w wytwórni zaczynała od parzenia kawy i bycia dziewczyną na posyłki. Obserwowała pracę menadżerów wielkich gwiazd. Chciała nauczyć się jak najwięcej. W 2005 roku w końcu i ona została menadżerką. Pod jej skrzydła trafił raper RED.

- Wiele różnych rzeczy mógłbym o Majce powiedzieć, ale prawda jest taka, że w okresie pracy z nią osiągnąłem swój największy komercyjny sukces - mówi raper.

Liczne kontakty w show-biznesie, które nawiązała Maja, zaowocowały wkrótce współpracą z Dodą. Sablewska wypłynęła na szerokie wody. Zaczęła świetnie zarabiać, kupiła sobie mieszkanie, samochód i w końcu zadbała o swój wygląd. I nie tylko.

- Dba zarówno o ciało jak i duszę. Chodzi na jogę i do bioenergoterapeuty - zdradza znajoma Sablewskiej. Już jako menadżerka Edzi Górniak Maja zachwyciła Edwarda Miszczaka, dyrektora programowego TVN, swoją pracowitością. To właśnie on wpadł na pomysł uczynienia z menadżerki prawdziwej gwiazdy programu "X Factor".

- Maja żyje głównie pracą, życie osobiste zostawia na później. Wspominała jednak, że za pewien czas chciałaby mieć dziecko - zdradza znajoma Mai.

Na zarzuty, że ma duże parcie na szkło i własną karierę, tłumaczy się swoim poczuciem misji.

- Od zawsze powtarza, że jej zadaniem jest znajdowanie talentów. Mówi, że jest misjonarką, bo urodziła się w Wielką Sobotę - mówi rozmówczyni gazety "Takie jest życie".

Czas pokaże, czy dzięki posadzie jurora w "X Factor" Maja odkryje nową gwiazdę. Na razie sama się nią staje, co bardzo cieszy zarząd TVN-u. I samą Sablewską zapewne też. W końcu sława to jej żywioł!

Takie jest życie
Dowiedz się więcej na temat: TVN SA | The X Factor | Maja Sablewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy