Reklama

Maja Bohosiewicz: Uzależniona od adrenaliny

Show "Twoja twarz brzmi znajomo" to program wymyślony jakby dla niej - Maja Bohosiewicz może tu pokazać pełnię swoich możliwości!

Wygrała pani jeden z odcinków jako Till Lindemann z zespołu Rammstein. To on był najtrudniejszy do odegrania?

Maja Bohosiewicz: - Nie, zdecydowanie Scatman. Tego występu najbardziej się bałam i słusznie, bo byłam też najmniej z niego zadowolona. Był wybitnie trudny, czułam, że poległam, że nie wyszłam z tarczą, tylko na tarczy.

Ale była pani do niego bardzo podobna. Ile czasu trwają średnio charakteryzacje?

- Jakieś 4-6 godzin. Ja najczęściej zasypiam, panie już wiedzą, że jeśli mam jakąś trudną i długą charakteryzację, to jedna dodatkowa osoba musi trzymać mi głowę, żeby nie opadała. Trzy osoby mnie kleją i malują, a czwarta trzyma mi głowę.

Reklama

Taka pani spokojna? A podobno jeden z reżyserów nazwał panią "Inwazją". Czym pani zasłużyła na ten przydomek?

- Niczym konkretnym, jestem po prostu energiczna i energetyczna. Tu na planie też na mnie wołają "Torpeda" albo "Inwazja" właśnie. Wchodzę, krzyczę, śpiewam, robię dużo zamieszania, więc ten program jest dla mnie idealny, nie muszę za dużo udawać. Dobrze pokazuje, jaka jestem.

Zamieszanie widać też w pani studiowaniu...

- Faktycznie miałam taki epizod, że studiowałam przez pół roku reżyserię, a potem przez rok prawo. To dość rozbieżne kierunki, ale wtedy to mnie akurat interesowało. Chyba nie byłam jeszcze do końca pewna tego, co chcę w życiu robić. To były decyzje podejmowane ad hoc: a, sprawdzę, może będzie fajnie! I czasem było. Ale stwierdziłam, że szkoda marnować energię na coś, z czego nic nie wyrośnie, do czego nie mam serca. Zaczęłam studiować prawo, bo nie miałam akurat pracy i poczułam, że to jest ten moment, kiedy mogę zrobić coś dla siebie. Byłam też pewnie pod wpływem mojego ówczesnego chłopaka, który jest notariuszem. Skończyłam ten rok z dobrymi ocenami, ale zrozumiałam, że prawnikiem nie będę.

Lubi pani nowe doświadczenia?

- Bardzo! Jestem chyba nawet trochę uzależniona od adrenaliny. Jeśli tylko można spróbować czegoś nowego, to ja z przyjemnością!

Czego na przykład?

- Niedawno skoczyłam ze spadochronem...

I jak było?

- Chcę zrobić kurs, takie mam plany na przyszłą wiosnę. To było tak zatykające i niesamowite uczucie, że chyba każdy, kto ma depresję i dochodzi do wniosku, że życie jest do d..., powinien pojechać na taki skok. Wtedy na pewno nabrałby nowej energii na najbliższych kilka miesięcy.



Ewa Gassen-Piekarska

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Teleświat
Dowiedz się więcej na temat: Maja Bohosiewicz | Twoja twarz brzmi znajomo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy