Reklama

​Magdalena Lamparska nie radzi sobie z krytyką

Pochodząca ze Słupska Magdalena Lamparska wyjechała na urlop w rodzinne strony, a każdą wolną chwilę spędza na pracach w przydomowym ogrodzie. Ten styl życia nie tylko ją relaksuje, ale i pozwala zmierzyć się z pewnymi, nie zawsze miłymi, przemyśleniami.

Pochodząca ze Słupska Magdalena Lamparska wyjechała na urlop w rodzinne strony, a każdą wolną chwilę spędza na pracach w przydomowym ogrodzie. Ten styl życia nie tylko ją relaksuje, ale i pozwala zmierzyć się z pewnymi, nie zawsze miłymi, przemyśleniami.
Hejt? Jest mi przykro po ludzku - wyznaje Magdalena Lamparska /MWMedia

"Wyjechałam stąd do Warszawy na studia, w pandemii wróciłam na dłużej i szaleję z radości, bo mogę zbierać eko warzywa i owoce. Ciocia Maryla patrzy na mnie, jak pstrykam do tego zdjęcia! Powariowała - pomyśli. Siedzę pod krzakiem z borówkami, z synkiem lub na drabinie zatopiona w liściach drzewa brzoskwini wspinam się po owoce. Cieszy mnie ta namacalność. Po owocach widzisz wszystko. Sadzisz. Podlewasz. Pielęgnujesz. Zbierasz. W kreatywności jest inaczej. Trudno to docenić. Jednym się podoba, a innym nie..." - napisała Magdalena Lamparska na swoim instagramowym profilu.

Magdalena Lamparska, jak każda gwiazda, spotyka się z hejtem i nie ukrywa, że bywa on bolesny. "Często pytacie mnie jak sobie radzić z krytyką? Ja często sobie nie radzę i jest mi przykro po ludzku. Jestem uczciwa wobec swoich uczuć. Wolę się przyznać przed sobą, żeby nie udawać kogoś, kim nie jestem. " - wyznała otwarcie aktorka.

Reklama

Dodała, że w trudnych chwilach wspomina mądre słowa swojej babci. "Prawda jest taka: Nie jesteś zupą pomidorową, żeby cię wszyscy lubili - tak mówi moja babcia Stanisława" - podsumowała Lamparska.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Lamparska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy