Reklama

Magdalena Kumorek: Grzeczna dziewczynka z własnym zdaniem

Popularność dał jej serial "Samo życie". "Przepis na życie" - sympatię fanów.

Na 30. urodziny spisała swoje najważniejsze pragnienia i zadała sobie pytanie: "Czego tak naprawdę chcę od życia"? Listę nazwała "mapą marzeń", a na urzeczywistnienie celów dała sobie 3 lata. Plan został zrealizowany. Dziś ma 35 lat i kolejne plany,

- Jestem grzeczną dziewczynką - mówi. I na przekór stwierdzeniu robi wszystko, by ją w sobie zburzyć. - Uczę się asertywności. Potrafię już krzyknąć. Powiedzieć "nie". Postawić na swoim. Nie chodzi o krzyk, lecz o wewnętrzną moc i świadomość tego, czego się chce - wyznaje. A chce - przynajmniej tak mówią "twarde dowody", niemało. Gra w filmach, serialach, teatrze, śpiewa. W 2000 roku zajęła pierwsze miejsce w Konkursie "Pamiętajmy o Osieckiej", a także drugie miejsce w Spotkaniach Zamkowych "Śpiewajmy Poezję" w Olsztynie.

Reklama

W tym samym roku zdobyła Grand Prix na Festiwalu Piosenki Francuskiej w Lubinie. Rok później dostała II nagrodę na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu oraz Nagrodę Publiczności. Wszystko to zdołała osiągnąć, zanim skończyła warszawską AT. Dyplom zrobiła w 2002 roku.

Żartuje, że talent aktorski przejawiała od dziecka, wymyślając niestworzone historie, bo zdawało jej się, że fantazjując, stanie się atrakcyjniejsza dla otoczenia.

- Jeśli się mną dłużej nikt nie interesował, siadałam i zaczynałam głośno płakać. Zbiegały się panie przedszkolanki, a ja przez łzy opowiadałam wyssane z palca historie. Na przykład, że mój brat miał wypadek, jest w szpitalu, nie wiadomo, czy przeżyje. Albo zapraszałam panie woźne do mamy na urodziny. Mówiłam, że czeka na nie tort i będzie świetna zabawa. Historia milczy, czy wszystkie panie wierzyły w jej opowieści, czy nie chciały psuć zabawy dziecku obdarzonemu niespotykaną fantazją. W każdym razie, patrząc na to, jak dziś jest przekonująca na scenie, można domniemywać, że wiarygodna była i wtedy.

Magdalena Kumorek urodziła się w Pyskowicach, wychowywała natomiast w Gliwicach. Rodzice byli inżynierami, brat odziedziczył po nich ścisły umysł, jest informatykiem. Ale ona, idąc na akademię teatralną, poszła śladami dziadków, którzy mieli artystyczne dusze. Jeden z dziadków, kolejarz, zajmował się amatorsko teatrem. Drugi pracował na roli, ale jak już dzieci dorosły, całe lata jeździł po wsiach i uczył się piosenek ludowych.

Szczęśliwe dzieciństwo zburzyła niespodziewana tragedia. Magda miała 13 lat, gdy umarł jej tata. Nie przyjęła tego do wiadomości. Wyobrażała sobie, że ojciec jest ważnym opozycjonistą. Musi się ukrywać, ale na pewno kiedyś wróci. W tej niezamierzonej fikcji trwała pięć lat.

Od dziecka śpiewała. Jako 5-latka trafiła do zespołu. Dwa lata później zaczęła uczyć się gry na fortepianie. I szybko zrozumiała, że pianistką nie będzie. - Uznałam, że skoro mama jest w kuchni za ścianą, to słyszy dźwięki, ale nie widzi, że gram. Nagrałam więc kilka utworów na magnetofon, a sama siedziałam w oknie i gadałam z koleżankami, które bawiły się na podwórku. Niestety, mama usłyszała salwy śmiechu i weszła do pokoju. Decyzja o zdawaniu do szkoły teatralnej dojrzewała w niej przez całe liceum. Właśnie wtedy trafiła do studia aktorskiego Art Play, prowadzonego przez Dorotę Pomykałę. Idąc na egzamin, nie brała pod uwagę faktu, że się nie dostanie. Bardziej niespokojna była mama, która poprosiła, by na wszelki wypadek złożyła papiery na jakąś "normalną" uczelnię. Wybrała teatrologię na UW.

Tuż po studiach trafiła do serialu "Samo życie". Została ulubienicą widzów. Kupiła mieszkanie w Warszawie. Zapracowana, nie miała siły ani czasu na życie prywatne. - Czułam się niewolnikiem. Doszłam do ściany - mówiła. W końcu postanowiła zrezygnować.

Sprzedała mieszkanie i przeprowadziła się do Wrocławia. Jednak nie wyprowadziła się całkiem "w ciemno". Na jej drodze stanął muzyk, kompozytor i aranżer Piotr Dziubek. Poznali się w pracy. Ona śpiewała, on akompaniował. Podczas jednej z prób usłyszała, że śpiewa nieczysto. Poczuła się urażona. Na początku odrzucała propozycję spotkania, on konsekwentnie wykonywał kolejny telefon. Po pół roku nagle dotarło do niej, że jest zakochana. Iluminację przeżyła na Spotkaniach Zamkowych "Śpiewamy poezję" w Olsztynie. Śpiewała piosenkę "Uciekaj moje serce" Seweryna Krajewskiego. - Piotr zagrał pierwsze dźwięki i amor strzelił - śmieje się. - Nie słyszałam muzyki, śpiewałam nieczysto, myliłam się. Poszłam za kulisy. Piotr zatroskany: - Co się stało? - Nic, po prostu kocham cię.

Są wyjątkowym małżeństwem w artystycznym światku. Zakochani, szczęśliwi, z dala od zgiełku. Mają 10-letniego syna Franka i 4-letnią Ninę. - Mąż jest człowiekiem, który cały czas pragnie się rozwijać, więc każde z nas widzi świat ze swojej perspektywy. Dbamy o to, by dać sobie przestrzeń, ale jako małżeństwo idziemy w tym samym kierunku. Widzowie pokochali ją za rolę Anki w "Przepisie na życie".

Kiedy zaczynała pracę, Franek miał 7 lat, Nina 3 miesiące. Syn został z tatą we Wrocławiu, Nina pojechała z mamą na plan. Aktorka umówiła się z ekipą, że co 2 godziny będzie miała przerwę na karmienie.

- Serial cieszył się sympatią. Uważam jednak, że lepiej pozostawić widza w niedosycie, niż przekarmić go nawet najlepszym produktem. Mam apetyt na znacznie więcej, ale też świadomość, że niekoniecznie będzie mi to dane. Marzenia mają nas uskrzydlać. Niekoniecznie muszą się spełniać - mówi.


Związana z Teatrem Capitol we Wrocławiu. Znają ją bywalcy Przeglądu Piosenki Aktorskiej. W 2014 r. wydała debiutancką płytę "Śmiercie". Literatura to kolejna pasja - jest ambasadorką klubu książki "Kobiety to czytają". To wyjątkowy klub, kobiety wymieniają opinie i polecają sobie lekturę. Gra w spektaklu "Młynarski obowiązkowo!" w Teatrze 6. piętro w Warszawie.

M. Jungst

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Kumorek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy