Reklama

Magda Gessler w "Big Brotherze"

Magda Gessler w czwartek, 26 września, weszła do domu Wielkiego Brata, co było dla mieszkańców niemałym szokiem. Restauratorka znana z show "Kuchenne rewolucje" zawładnęła tamtejszą kuchnią. Do garów zapędziła mężczyzn, którzy wcale nie mieli łatwo. Gessler obrzuciła ich jedzeniem, po kuchni fruwały talerze.

Magda Gessler w czwartek, 26 września, weszła do domu Wielkiego Brata, co było dla mieszkańców niemałym szokiem. Restauratorka znana z show "Kuchenne rewolucje" zawładnęła tamtejszą kuchnią. Do garów zapędziła mężczyzn, którzy wcale nie mieli łatwo. Gessler obrzuciła ich jedzeniem, po kuchni fruwały talerze.
Magda Gessler pokazała uczestnikom, kto tutaj rządzi /Jordan Krzemiński /AKPA

W czwartek wieczorem w domu Wielkiego Brata pojawił się niecodzienny gość. Przed przywitaniem się z mieszkańcami Magda Gessler poznała panującą dotychczas w domu sytuację w pokoju zwierzeń. Gdy weszła do salonu, mieszkańcy nie dowierzali własnym oczom i powitali ją gromkimi okrzykami. Domownicy byli w doskonałym nastroju, a restauratorka to wykorzystała. Na początek zaserwowała im taneczny "Gessler Challenge". "Ty fajnie tańczysz" - komentowała ruchy najmłodszej w domu Oli Balawender.

Chociaż rewolucja zaczęła się niepozornie, później nie było już tak radośnie. Magda szybko przeszła do rzeczy. "Tu śmierdzi. Dlaczego?" - zapytała bez ogródek. Restauratorkę zdziwił absolutny brak pomysłu na kuchnię. "U was jest po prostu taki pi...dzielec. Nie ma kompletnie nic, co by mnie zachęcało do jedzenia" - oceniła surowo.

Reklama

By ocalić podniebienia uczestników, Gessler zaproponowała zmianę warty. Do garów zdecydowała się zaciągnąć mężczyzn. Przy tym zdiagnozowała, że to właśnie kuchnia powoduje w domu Wielkiego Brata napięcia. Postanowiła temu zaradzić. Restauratorka do kuchni zaprosiła Kamila, Dawida i Mateusza. "Jaki tu pie...dolnik" - krzyknęła już w progu. Później chciała się dowiedzieć, jak wyglądały dotychczasowe rządy kobiet w kuchni. Chaotyczne, bez emocji, bez serca - usłyszała od swoich trzech uczniów.

W końcu Gessler zapytała, co ich zdaniem jest największym problemem w domu Wielkiego Brata - nie tylko jeśli chodzi o gotowanie. "Jest takie słowo na "s" i ono się bardzo mocno wiąże z kulinariami" - wypalił Mateusz. Magda szybko domyśliła się, o jakie słowo na "s" chodzi uczestnikowi. "Seks. No to ja proponuję seks w kuchni! Żeby się działo, działo, a potem żebyś był wycieńczony" - oświadczyła.

"Miał to nie być program o gotowaniu" - zauważył Dawid, który swoją wypowiedzią nawiązał do doskonale znanej widzom "Big Brothera" kwestii, która padła z ust Łukasza Darłaka, kiedy ten pierwszego dnia drugiej edycji zaznajamiał nowych mieszkańców z domem Wielkiego Brata.

Produkty do gotowania domownicy otrzymali od Wielkiego Brata. Wśród nich - ogórki, papryki, pomidory, oliwa czy tak upragnione przez nich przyprawy. Gwiazda show "Kuchenne rewolucje" postanowiła nauczyć ich gotowania gazpacho. Kiedy mężczyźni kroili warzywa, Magda poszła do salonu, by porozmawiać z kobietami. "Wy tutaj dużo do roboty nie macie, a w waszej kuchni jest jeden wielki syf. Dlaczego to robicie? To jest tak niejadalne, to jest tak aseksualne" - stwierdziła. "Tragedia. Po prostu się można popłakać, że kobiety dają taką wizytówkę" - grzmiała - "Jestem wściekła, że kobiety tak nie dbają o kuchnię. To jest początek końca. Teraz oni będą rządzić".

Kasia, która dotychczas zarządzała kuchnią ze swoją siostrą bliźniaczką, na wstępie zaznaczyła, że to właśnie ona i Gosia jedzą w domu najmniej. "My tu najmniej jemy" - przekonywała. "No to trzeba jeść jeszcze mniej" - odparła Magda. Restauratorka nie spodziewała się najpewniej, jak duże emocje wywołają później te słowa.

Kiedy Magda wróciła do gotujących mężczyzn, w kuchni zrobiło się naprawdę gorąco. Kamil postanowił więc ściągnąć koszulkę. "O nie, ja nie chcę! Kur...a, zakładaj koszulkę! Nie musisz się popisywać" - zganiła uczestnika Gessler. Dziewczyny w tym czasie zajęły się dekorowaniem jadalni. Restauratorka zaś zaczęła zaglądać do kuchennych szafek. Była wyraźnie zszokowana tym, co ujrzała. "Jaki tu jest syf" - grzmiała. Nie obyło się bez rzucania jedzeniem. Kucharze zostali obsypani mąką. Talerze z trzaskiem lądowały na podłodze.

W kuchni trwało pichcenie, więc Magda Gessler postanowiła w międzyczasie zrewolucjonizować wizerunek mieszkanek domu Wielkiego Brata. Nakazała im wszystkim rozpuścić włosy. Zabroniła używać prostownicy, za to obiecała, że załatwi im lokówkę. Naprędce nauczyła uczestniczki robić papiloty z papieru toaletowego. "Całe życie tak sobie robiłam" - przyznała restauratorka.

Choć nie było łatwo, rewolucja w kuchni zakończyła się happy endem. "Ale pachnie" - powtarzali wszyscy jeszcze przed spróbowaniem potrawy. Do kolacji zaserwowano wino. Magda zafundowała uczestnikom również małą lekcję degustacji tegoż trunku. Kiedy przyszło do jedzenia, uczestnicy zamilkli, co zaniepokoiło restauratorkę. "Delektujemy się" - uspokoiła Martyna. "Dawno już nie jedliśmy takich wyrazistych smaków" - dodała Ania.

Magda Gessler z domu Wielkiego Brata wyszła iście tanecznym krokiem. Na odchodne dała się namówić na wspólny taniec. Domownicy żegnali gwiazdę jej charakterystycznym pozdrowieniem. "Besos" - wykrzykiwali. Gessler nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, że po jej wyjściu poleją się łzy, bowiem siostry bliźniaczki bardzo przeżyły mocne komentarze Magdy. Gosia nie ukrywała, że bardzo zabolały ją docinki dotyczące jej wagi. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie pozostałych mieszkańców.


RMF
Dowiedz się więcej na temat: Big Brother 2 | Magda Gessler
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy