Reklama

Magazyn filmowy Tomasza Raczka

Tomasz Raczek poprowadzi w TVP1 "Weekendowy magazyn filmowy". - Chcemy, aby ten program był interaktywny, żeby widzowie uwierzyli w to, że są współtwórcami polskiego kina - powiedział dziennikarz.

W jesiennej ramówce Telewizji Polskiej znalazło się miejsce nie tylko na rozrywkę i nowe seriale, ale także programy kulturalne . Do TVP2 powróci pasmo "Kocham kino", natomiast TVP1 co tydzień będzie prezentowało magazyn o kinie, którego redaktorem został Tomasz Raczek.

- 'Weekendowy magazyn filmowy' to będzie cotygodniowy program o filmie, nadawany przez Jedynkę, w każdą sobotę o 13:50. Proszę uwierzyć, nie o 1:50 w nocy, tylko o 13:50, w świetnym czasie antenowym! - podkreślił prowadzący.

- Jeśli idzie o kulturę, to jest wymarzony czas, bo wtedy ci, którzy się nią interesują, mają jeszcze otwarte głowy i przytomne umysły i mogą posłuchać trochę rozmów o filmie, a także zobaczyć felietony o nowościach filmowych. Niekoniecznie o filmach, które wchodzą właśnie na ekrany, ale o filmach, które powstają. Będziemy śledzić na planie te nowe polskie produkcje - wytłumaczył Raczek.

Reklama

- Ja będę z kolei zapraszał gości nie do studia, ale do różnych ciekawych miejsc w ich miastach. Będą to nie tylko aktorzy i reżyserzy, ale także przedstawiciele różnych innych profesji związanych z filmem, także krytycy filmowi. A także widzowie, ponieważ chcemy, aby ten magazyn był interaktywny, żeby publiczność uwierzyła w to, że jest współtwórcą polskiego kina - dodał.

W jaki sposób widzowie mogą współtworzyć kino?

- Chociażby w taki, że swoimi reakcjami, tym czy kupują bilety, czy nie, mogą wpływać na to, jakie filmy w Polsce są produkowane - wyjaśnił Raczek. - Czasami widzowie chodzą na kiepskie filmy, dlatego, że się ich nie boją. Natomiast przy dobrym filmie często mówią: 'Och, to pewno film artystyczny, ja się nie znam na filmie, pewnie mi się nie będzie podobał, więc na wszelki wypadek pójdę na taki film, co na pewno mi się spodoba, czyli jest najłatwiejszy'. To nieprawda, bo te dobre filmy też są łatwe w odbiorze, jeżeli tylko otworzymy na nie głowę, a nawet serce. I jeżeli będziemy chodzili na te właśnie produkcje, to spowodujemy, że będzie ich więcej, producenci będą chętniej dawali na nie pieniądze.

- W rękach widzów jest to, żeby nasze polskie kino przywrócić na piedestał, bo na nim już kiedyś było. To nie jest tak, że my nigdy nie dostawaliśmy nagród na festiwalach. Dostawaliśmy i to pierwsze, Grand Prix, i teraz musimy wspólnie popracować nad tym, żeby to się powtórzyło - podkreślił.

Na pytanie o niedostatki polskiej kinematografii redaktor odpowiedział: - Brakuje mi dobrej współpracy pomiędzy ludźmi zaangażowanymi w produkcję polskich filmów na wszystkich etapach. Mam wrażenie, że są dobrzy osobno. Mamy dobrych operatorów, reżyserów, aktorów i brakuje jakiejś takiej nici, swego rodzaju kabla, po którym przepływałby prąd przez nich wszystkich razem i dawał efekt w postaci kina, które byłoby scalone i jednorodne. Mamy dobre cegły, a brakuje nam spoiwa do postawienia silnego i odpornego na wszelkie problemy muru - dodał raczek.

W pierwszym odcinku "Weekendowego magazynu filmowego" dziennikarz będzie gościł Agnieszkę Odorowicz oraz Michała Chacińskiego, zapraszając ich do dyskusji na temat polskich nagród filmowych.

- Będziemy rozmawiali o tym, co by było, gdyby FPFF w Gdyni odbywał się we wrześniu, jak Pan Bóg przykazał, a nie w maju, jak teraz. Czy zmieniłyby się wyniki tego festiwalu, jakie filmy pojawiłyby się w konkursie we wrześniu, których nie było jeszcze w maju, bo były niegotowe, a więc co z takiej prostej zamiany kalendarzowej wynikłoby dla polskiego kina - podsumował krytyk.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana polskiej telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy