Reklama

Maciej Orłoś: Furtka do telewizji

W czwartek, 16 lipca, popularny dziennikarz telewizyjny Maciej Orłoś kończy 60 lat. Nie wszyscy wiedzą, że podobnie jak inna legenda srebrnego ekranu - Karol Strasburger, przygodę z show-biznesem rozpoczynał od kariery aktora.

Po raz pierwszy na ekranie zadebiutował jako 15-latek w filmie "Kazimierz Wielki" (1975) Czesława i Ewy Petelskich. Maciek Orłoś zagrał tytułowego bohatera w młodości.

Na kolejną filmową rolę Orłoś czekał niemal 10 lat. W 1984 roku zagrał pierwszoplanową postać w obrazie Stanisława Wohla "Hania" na podstawie noweli Henryka Sienkiewicza według scenariusza Józefa Hena.

W kolejnych latach Orłosia oglądaliśmy jeszcze w telewizyjnym serialu "Pogranicze w ogniu" (oficer Abwehry), "Lawie" Tadeusza Konwcikiego (rola Feliksa Kołakowskiego) oraz "Liście Schindlera" Stevena Spielberga (epizod esesmana). "Gdyby nie otwarła się furtka do telewizji, bardzo bym się starał. Ale na szczęście trafiła się szansa..." - opowiadał o powodach rezygnacji z kariery aktora.

Reklama

"Po latach uświadamiam sobie, że nie byłbym wybitnym aktorem. Nigdy nie miałem łatwości wywoływania w sobie emocji, otwierania się, uzewnętrzniania. A na tym przecież polega warsztat aktorski - instrumentem byłem ja, mój organizm, moje ciało, moje uczucia. Na pierwszym roku prawie mnie wywalili ze studiów, bo nie chciałem się otworzyć. W końcu dałem radę... Inaczej przecież tych studiów bym nie skończył, ale w pewnym momencie poczułem, że do zawodu aktora nie mam predyspozycji" - Maciej Orłoś mówił w rozmowie z "Tele Tygodniem".

W 1991 roku Orłoś został prezenterem programu informacyjnego TVP1 "Teleexpress". Początkujący dziennikarz miał też ofertę z konkurencyjnej Dwójki (miał tam "prowadzić rozmówki i zapowiadać program"), ale wybrał "konkret". - Słuchaj, ty nie idź do tej Dwójki, to niemęskie, daj spokój, będziesz siedział i rozmówki prowadził? Wybierz "Teleexpress". Tu jest konkret, ogromna oglądalność, wielka popularność - tymi słowami przekonała go prowadząca "Teleexpress" Magdalena Mikołajczak.

"Pracuję w 'Teleexpressie' już prawie 24 lata. Zapewne jestem rekordzistą Polski, a może nawet Europy, bo rzadko się zdarza, żeby ktoś tak długo był związany z jednym programem informacyjnym" - przyznawał Orłoś w 2015 roku.

Rok później dziennikarz pożegnał się jednak z TVP.

"Kiedy się firmuje swoją twarzą program w telewizji, trzeba to robić z przekonaniem. Źle bym się czuł, firmując coś, z czym się wewnętrznie nie zgadzam. Chodzi mi o styl przekazywania informacji, ich dobór, naciski na jedne tematy, a pomijanie innych" - tak Orłoś tłumaczył "Tele Tygodniowi", dlaczego odszedł z Telewizji Polskiej.

"Chciałem być uczciwy wobec siebie i widzów. Granice mojej wytrzymałości zostały przekroczone, więc musiałem zareagować. Uważam, że wyzwalając się z tego, bardzo dobrze zrobiłem" - dodawał dziennikarz.

Orłoś jest laureatem czterech Wiktorów, w tym Super Wiktora za całokształt dokonań oraz Telekamery "Tele Tygodnia". W 2014 roku został odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Od września 2018 roku prowadzi autorski kanał na YouTubie, gdzie rozmawia ze znanymi z mediów osobistościami. W kwietniu 2020 uruchomił na YouTubie nowy kanał. W "Orłach w internetach" wspierają go synowie Antek i Kuba.

Ojcem dziennikarza jest znany pisarz Kazimierz Orłoś. O tym, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, przekonuje kontynuacja literackiej tradycji przez Orłosia juniora. Prezenter jest m.in. autorem przeznaczonych dla najmłodszego czytelnika: "Tajemniczych przygody Kubusia" czy "Kuba i Mela dają radę"; opublikował też poradnikową pozycję "Jak występować i zabłysnąć".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Orłoś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy