Reklama

"M jak miłość": Kogo wybierze Werner?

Werner (Jacek Kopczyński) wciąż nie będzie potrafił zdecydować się na wybór: Anna (Tamara Arciuch) czy Teresa (Joanna Sydor). Komentarz, że żadnej z nich nie kocha, da mu do myślenia...

Werner (Jacek Kopczyński) wciąż nie będzie potrafił zdecydować się na wybór: Anna (Tamara Arciuch) czy Teresa (Joanna Sydor). Komentarz, że żadnej z nich nie kocha, da mu do myślenia...
Werner (Jacek Kopczyński) oraz Anna (Tamara Arciuch) i Teresa (Joanna Sydor) w serialu "M jak miłość" /Agencja W. Impact

Niebawem Anna zwierzy się Uli (Iga Krefft), że jednak zamierza wrócić do Francji, bo Werner uczciwie przyznał się do fascynacji inną kobietą. Zbiegnie się to w czasie z niezapowiedzianą wizytą w siedlisku Barbary (Teresa Lipowska), której towarzyszyć będzie - jak na ironię - Teresa (Joanna Sydor).

Jak rywalki zachowają się w stosunku do siebie w tej niezręcznej sytuacji? O dziwo, Gruszyńska okaże się dla Jakubczykowej wyjątkowo miła. Co więcej, otwarcie poinformuje świeżo rozwiedzioną kobietę, że może być całkowicie spokojna, bo ona i Adam nie są już oficjalnie parą... Nic więc dziwnego, że po tym wyznaniu Jakubczykowa odetchnie z ulgą. Ba, uzna, że Gruszyńska to babka z klasą.

Dwie na jednego

Reklama

Tymczasem w 1364. odcinku "Emki" (emisja 9 kwietnia w TVP2) Werner również wpadnie do siedliska, by podrzucić Uli pismo w sprawie inwestycji Starskiego (Radosław Krzyżowski). Po krótkiej rozmowie z obiema kobietami prawnik wyjedzie do stolicy, udając obojętność. Na moment zatrzyma go Andrzejek (Tomasz Oświeciński).

- Ciężki wybór, co? - zagai prawnika. - I co pan teraz zrobi?

- Et non facere, facere est. Powstrzymywanie się od działania również jest działaniem... - odpowie Adam.

- Wie pan, co? Jeśli ma pan zagwozdkę, to znaczy, że tak naprawdę żadnej pan nie kocha. Bo to się po prostu wie, czuje się, o tutaj... W głębi serca - skomentuje siłacz.

- Chyba, że ktoś nie ma serca - odpowie Adam.

Przeprosiny i namiętność

Ostatecznie jednak nie uda mu się być twardym i zdecydowanym. Dowód? W nocy prawnik wróci do siedliska.

- Wybacz mi, Aniu. Wyjechałem tak bez słowa... - zacznie nieśmiało. - Wiesz, zawsze wydawało mi się, że potrafię kontrolować swoje emocje... Ale okazuje się, że się myliłem... I to bardzo. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Pogubiłem się w tym wszystkim... Przepraszam...

- Nie masz za co mnie przepraszać... - odpowie Gruszyńska.

Dość powiedzieć, że kolejne spotkanie Adama z Anną skończy się namiętnymi pocałunkami i ognistym seksem.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy