Reklama

Kuba Wojewódzki szydzi z ludzi, którzy krytykują go za jazdę z prędkością 250 km/h

Showman, który po swoim ostatnim "wyczynie" częściej określany jest mianem patocelebryty niż „Królem TVN-u”, opublikował kolejne zdjęcie prędkościomierza w Ferrari F12 tdf, czyli samochodzie, którym obecnie jeździ. Tym razem wyświetlacz wskazuje prędkość… 666 km/h.

Dwa dni temu Kuba Wojewódzki opublikował na swoim profilu na Instagramie dwa zdjęcia z Ferrari F12 tdf w roli głównej. Na pierwszym opiera się o karoserię samochodu w niedbałej pozie, na drugim widać prędkościomierz, który wskazuje, że auto pędzi 250 km/h. Gwiazdor skitował te zdjęcia podpisem: "Obiecałem, że do domu wrócę szybko".

Post, w którym Wojewódzki pochwalił się tak brawurową jazdą, oburzył wiele osób, m.in. tych, które były ofiarami wypadków drogowych. Głos zabrali też politycy, działacze społeczni i policjanci. Zapowiedziano interwencję w celu wyjaśnienia sprawy i ewentualnego ukarania sławnego pirata drogowego. Teraz Wojewódzki próbuje wszystko sprowadzić do absurdu.

Reklama

W najnowszym poście pokazał ten sam prędkościomierz, przy czym wyświetla się na nim prędkość niemożliwa do uzyskania tym autem - 666 km/h. To tzw. "Liczba Bestii", która odnosi się do biblijnej figury Szatana nazywanego też Antychrystem. To zdjęcie showman okrasił podpisem: "Gdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy, przysłowie ludowe".

Mniej rozgarnięci followersi wzięli to na serio, pytając w komentarzach, jak udało mu się uzyskać tak niebotyczną prędkość. "Mądrzejsi" pospieszyli z wyjaśnieniem, że wskazanie licznika jest lipne, a Wojewódzki zabawia się z policją, która chce mu wlepić mandat na podstawie poprzedniego zdjęcia, tego z prędkością 250 km/h. Domyślają się, że gwiazdor użył programu do obróbki graficznej w pokazania, jak łatwo jest na zdjęciu prędkościomierza wstawić dowolną liczbę.

Pytanie tylko, czy w obu przypadkach zdjęcie zostało przerobione? A może opublikowanie teraz absurdalnego pomiaru prędkości ma służyć odwróceniu uwagi od faktycznego przekroczenia prędkości, do którego doszło za pierwszym razem?

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy