Reklama

Korzeniowski: Czas nauczyć się tańczyć

Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie, jest jedną z gwiazd 12. edycji "Tańca z gwiazdami". Sportowiec tańczyć będzie w parze z Anną Głogowską.

Były szef redakcji sportowej TVP przyznaje, że taniec to dla niego całkowicie nowy świat, który stara się odkrywać stopniowo.

"Każdy zapewne tańczył poloneza na studniówce. Natomiast nigdy w takim stopniu, jak tu, nie miałem do czynienia z tańcem. Uważam, że jest to dobry moment, żeby nauczyć się tańczyć" - wyznaje Korzeniowski.

"Oczywiście nie mam zamiaru zostać zawodowym tancerzem. Jest to piękne o tyle, że odkrywamy siebie na nowo. Czasem wydaje mi się, że coś zatańczę, a potem okazuje się, że jestem całkowicie wyzerowany, jeżeli chodzi o tę świadomość. Traktuję to, jako piękne przeżycie. Mam znakomitą partnerkę. Odnajduję się w tym, co tu robię, ponieważ jest tu rytm sportowy. Przede mną piękna droga" - dodaje.

Reklama

Lekkoatleta przekonuje, że w tańcu jest kilka elementów, które zbliżają go do uprawianego przez niego sportu.

"Jeżeli chodzi o gesty, to wszystko trzeba robić inaczej. Jest pewna logika, jeżeli chodzi o posługiwanie się ciałem i koordynację. Trzeba być długodystansowcem - nawet jeżeli pokaz trwa niecałe dwie minuty. Wydaje mi się, że to jest zharmonizowanie ciała i umysłu. Nie mamy czasu na myślenie o gestach. Wszystko już musi w nas być" - tłumaczy.

Korzeniowski dodaje też, że taneczne treningi są momentami podobne to sportowych.

"Lecz nigdy nie miałem treningów czterogodzinnych codziennie. Jeżeli miałem trening cztery godziny, to on trwał naprawdę cztery godziny. A tu jest tak, że mamy np. bardzo intensywne 40 minut, a potem krótka przerwa i omówienie. Ale poziom zaangażowania umysłu jest znacznie większy niż przy treningach, które ja miałem. Gdybym przeliczył to na kilometry. To cztery godziny to jakieś 40 kilometrów. Pomnożyć to przez siedem dni, to jakieś 280 kilometrów tygodniowo. Takich treningów nigdy nie miałem" - opowiada.

Były dyrektor TVP Sport przyznaje, że zgodził się na udział w tym programie, by... "sprawić sobie przyjemność".

"Chciałem sprawdzić się w dziedzinie, która jest elementem naszej kultury. W życiu zawsze przychodzi na coś czas. Kiedy zakończyłem karierę sportową, to nauczyłem się jeździć na nartach, potem starałem się oswoić z bieganiem na nowo, czego nie mogłem robić przez 20 lat" - twierdzi.

"Teraz przyszedł czas na taniec. Uważam, że kiedy lato się kończy i motywacja do sportu na zewnątrz spada, to jest wspaniała propozycja. Traktuję to, jako świetną zabawę w cudownym towarzystwie i mam zamiar dobrze się bawić" - podsumowuje Korzeniowski.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy