Reklama

Kobieta mu się oświadczyła!

Bohaterowie, których gra, robią wrażenie na kobietach. I trudno się temu dziwić. Dzięki Markowi Bukowskiemu romansowe wątki w serialach nabierają intensywności i wiarygodności. Tak jest też w "Hotelu 52".

Tradycją już stało się, że każda seria "Hotelu 52" kończy się mocnym akcentem. Tym razem padło na pańskiego bohatera, Andrzeja Wysockiego, który właśnie stanie, wraz ze swą wybranką na ślubnym kobiercu.

- Tak... Los wciąż dostarcza mu niekonwencjonalnych doświadczeń, przez co nie może sobie ułożyć życia i cieszyć się stabilizacją i szczęściem rodzinnym (śmiech).

A było już tak blisko... Zresztą cała historia jego związku z Iwoną (Magdalena Cielecka) jest wręcz nieprawdopodobna!

- Czy ja wiem? Myślę, że może się zdarzyć tak, że ludzie spotykają się po latach, a ich miłość odżywa. To naturalne, że pierwszy związek wspomina się z nostalgią, nachodzą rozważania, że coś się kiedyś przegapiło... Bywa, że taka konfrontacja, po długim okresie rozłąki, przynosi rozczarowanie, bo ludzie się zmieniają i nikt już nie jest tym kimś, kim był przed 20 laty. Ale bywa też, że daje upragnione spełnienie - jak w tym właśnie przypadku.

Reklama

"Kobieta piękna i mądra - rzadkie połączenie" - powiedział kiedyś grany przez pana bohater o Iwonie Szwed...

- Zgadza się. Poza tym mają razem syna, Igora (Kamil Kula), co czyni ją, w oczach Andrzeja Wysockiego, wymarzoną wręcz kandydatkę na żonę.

Ale - co rzadko spotykane - to nie on jej, ale ona jemu się oświadczyła!

- Zważywszy na to, jak kobiety uparcie dążą do równouprawnienia, można to uznać za bardzo trendy! Zresztą Iwona zawsze miała niezależną osobowość i oryginalne pomysły.

To właśnie dlatego na własnym ślubie pojawiła się w... spodniach? A pański bohater w rozpiętej koszuli, bez krawata! Igor określił ten strój rodziców krótko i zwięźle - "typowy minimalizm i luz"!

- I słusznie. Mam wrażenie, że oni są już na takim etapie, że nie muszą zwracać uwagi na konwenanse, poza tym pewnie i taka ich natura.

Ostatnio występuje pan w wielu serialach, zagrał pan też świetną rolę komisarza Smolara w filmie "Uwikłanie" Jacka Bromskiego - innymi słowy: dobra passa trwa. Co pan robi w chwilach wolnych od pracy?

- Między innymi gram w tenisa. To moje ulubione zajęcie, powiem więcej - obsesja! Mam na ten temat całą teorię, która opiera się na tym, że dyscyplina ta wyrabia nie tylko sprawność ruchową, ale też wzmacnia odporność, psychikę, uczy podejmowania szybkich decyzji.

Podobno pana sposobem na złe samopoczucie jest... dobre samopoczucie. To takie proste?

- Może nie proste, ale skuteczne. Nie poddawać się, zawsze iść do przodu - to moje życiowe motto!

Rozmawiała Jolanta Majewska

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy